Podwyżki będą hamować?

Coraz mocniejsze sygnały spowolnienia wzrostu zagranicą, w mniejszym stopniu w Polsce i korekta na rynkach surowcowych pozbawiły jastrzębi wielu argumentów za podwyżkami. Wciąż jednak podnoszonym argumentem jest ryzyko wystąpienia efektów drugiej rundy i niegasnąca presja płacowa.

Coraz mocniejsze sygnały spowolnienia wzrostu zagranicą, w mniejszym stopniu w Polsce i korekta na rynkach surowcowych pozbawiły jastrzębi wielu argumentów za podwyżkami. Wciąż jednak podnoszonym argumentem jest ryzyko wystąpienia efektów drugiej rundy i niegasnąca presja płacowa.

Ostatnie badania koniunktury pokazują jednak, że plany podwyżek płac w przedsiębiorstwach znacznie się zmniejszyły w 3kw (Rada nawet zwróciła na to uwagę w komentarzu po ostatniej decyzji). Dzisiejsze dane pokażą czy te zapowiedzi przedsiębiorstw się realizują. Nasza prognoza to 11,4%r/r wobec 12%r/r poprzednio. Dane w ujęciu r/r pokazują wciąż dwucyfrową dynamikę, ale w ujęciu m/m będzie widoczne stopniowe spowolnienie (przykładamy dużą wagę do prognoz podwyżek płac przedsiębiorstw), co powinno stopniowo zmniejszać obawy RPP o wystąpienie efektów drugiej rundy.

Reklama

W środę produkcja. Spodziewamy się słabego wzrostu, bo o jedyne 7,0%r/r (nasze modele wskazują na dynamikę pomiędzy 5-7%r/r) wobec konsensusu na poziomie 7,4%r/r. W czwartek inflacja bazowa i minutes z posiedzenia RPP. Szacujemy, że stara inflacja bazowa netto wzrosła o 0,1pp do 3,5%r/r, natomiast nowa miara (pokazująca "czystą presję popytową", bo w odróżnieniu od starej netto nie zawiera cen energii związanych z utrzymaniem mieszkania) ustabilizowała się na poziomie 2,2%r/r.

Ostatnie dni pokazały, że dla oczekiwań wobec stóp w Polsce większe znaczenie mają dane zewnętrzne, w tym sytuacja na rynkach surowcowych oraz dane ze strefy euro. W tym tygodniu najważniejsze dane z Eurozony to wskaźniki PMI dla przemysłu i usług (chociaż to już dane ostateczne, bo pierwszy szacunek była na początku miesiąca), które powinny potwierdzić dalsze pogłębianie się słabych oczekiwań wobec wzrostu w Europie Zachodniej.

Co to znaczy: Stopniowe spowolnienie dynamiki płac powinno zniechęcać do podwyżek, chociaż wciąż nie wyrzekamy się ostatniego ruchu Rady we wrześniu/październiku po tym jak presja na umocnienie złotego nieco osłabła.

Dalsze przyspieszenie podaży pieniądza

M3 rośnie o 16,5% r/r wobec oczekiwań 15,9%. Ucieczka oszczędności z giełdy i funduszy nadal pompuje depozyty gospodarstw domowych w systemie bankowym (wzrost z 22,6 do 24,6% r/r). Ten trend może jeszcze potrwać - historycznie powroty na giełdę nie były nigdy zbyt dynamiczne. Depozyty firm pozostają rosną stabilnie o 6-8%. Spowalniają kredyty dla gospodarstw domowych (choć nadal jest to 30% r/r, wobec 40% rok temu) oraz dla firm (nadal jednak rosną o ponad 20% r/r). Jak na razie więc spowolnienie jest wyjątkowo łagodne - dane pieniężne napawają mniejszym niepokojem niż wskaźniki koniunktury.

Co to znaczy: Dane o podaży pieniądza wskazują na łagdne spowolnienie gospodarcze.

Strategia rynkowa

EUR/PLN krążył w pobliżu 3,32 w czwartek. Tendencja do osłabienia złotego wciąż jest obecna. Niska płynność w piątek nie doprowadziła do wspięcia się EUR/PLN do 3,34 i jeśli zobaczymy dziś wysoki odczyt płac to skala korekty może już nie być powiększana - nie wydaje nam się, aby doszło do trwałego przebicia 3,35/EUR a złoty może dziś utrzymywać poziom. Dotychczasowe osłabienie złotego w niewielkim stopniu wynikało z danych czy zdarzeń z wewnątrz polskiej gospodarki, ale było zgodne z trendami obejmującymi rynki wschodzące i region CE4. Dane o inflacji z ubiegłej środy zostały zignorowane przez rynek długu i możliwe, że nawet zaskoczenie przez dzisiaj publikowane płace może nie wywołać poważniejszej korekty rynku długu, bo jego wzrosty wynikają z sytuacji na globalnych rynkach długu, które umacniają się za spadającymi cenami ropy i słabnącym wzrostem zagranicą.

Jednakże wielu członków RPP oznajmiało, że od dynamiki płac zależeć będzie dalsza ścieżka stóp (gdyż oddaje ona skalę efektów drugiej rundy). W takim świetle publikacja danych o wynagrodzeniach (o ile nie zobaczymy znacznego obniżenia tempa wzrostu) może być traktowana jako okazja do wzięcia zysku po ostatnich wzrostach cen obligacji. Fakt, że krzywa dochodowości jest obecnie tak nisko świadczy o tym, że podobnie jak na rynku walutowym, czynniki lokalne (chociażby nastawienie RPP) grają drugą rolę, a oczy uczestników rynku zwrócone są na rynki bazowe i perspektywy wzrostowe strefy euro. Co to znaczy: Pole do dalszej korekty złotego się zmniejsza, choć zachowanie rynku długu pokazuje, że w wycenie instrumentów nastawienie RPP gra drugoplanową rolę.

INGBank
Dowiedz się więcej na temat: Rada Polityki Pieniężnej | presja | presja płacowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »