Padło kolejne maksimum

Informacja o schwytaniu w sobotę Saddama Husajna tylko chwilowo wpłynęła na znaczny wzrost notowań amerykańskiej waluty.

Informacja o schwytaniu w sobotę Saddama Husajna tylko chwilowo wpłynęła na znaczny wzrost notowań amerykańskiej waluty.

Kurs EUR/USD spadł aż do 1,2134. Potem wszystko wróciło do normy. Podobnie jak w ciągu ostatnich tygodni na rynku ponownie górą byli kupujący masowo euro za dolary. W czwartek kurs EUR/USD zwyżkował do 1,2438 i znalazł się na najwyższym poziomie w historii. Inwestorzy wykorzystali niskie ceny wspólnej waluty do jej ponownych zakupów. Do sukcesywnego zmniejszania zaangażowania w amerykańską walutę skłaniały ich w dalszym ciągu i przede wszystkim trzy czynniki: problem podwójnego deficytu trapiący Stany Zjednoczone, bardzo niski poziom stóp procentowych w tym kraju oraz napięta sytuacja geopolityczna. Wpływ na takie ich działania miały dodatkowo zamachy bombowe, do których doszło w poniedziałek w Bagdadzie. Pokazało to wyraźnie, że pojmanie byłego irackiego dyktatora nie oznacza wcale, że sytuacja w tym kraju ulegnie choćby częściowej stabilizacji. Dolarowi nie zdołały pomóc przedstawione także w poniedziałek przez Departament Stanu USA dane świadczące o tym, że w październiku zakupy netto amerykańskich papierów wartościowych ze strony inwestorów zagranicznych wyniosły 27,65 mld dolarów. We wrześniu było to jedynie 4,19 mld dolarów. Zakupili oni również netto obligacje i bony za 12,03 mld dolarów wobec 5,56 mld dolarów miesiąc wcześniej. Analitycy są zdania, że to i tak za mało, aby Stany Zjednoczone mogły sfinansować ogromny deficyt. Opublikowane we wtorek dane o spadku inflacji w USA pozwalają przypuszczać, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych jeszcze przez długi okres pozostaną na niskim poziomie, a odpływ środków z aktywów denominowanych w dolarze w te wyżej oprocentowane w innych walutach będzie kontynuowany. Na nic więc zdała się publikacja dobrych dla dolara danych z USA o deficycie na rachunku obrotów bieżących za III kwartał, a także tych o liczbie nowych inwestycji budowlanych w listopadzie, tygodniowym bezrobociu oraz wzroście w grudniu indeksu aktywności sektora przemysłowego okręgu Filadelfii. Inwestorzy chętnie kupowali euro tym bardziej, że coraz silniejsza wspólna waluta jak na razie nie przeraża europejskich polityków. Nout Wellink, szef banku centralnego Holandii oraz członek Rady EBC powiedział w czwartek, że mocne euro nie szkodzi europejskiej gospodarce i jest w jej interesie. Tego samego dnia w podobnym tonie wypowiadał się również szef EBC Jean-Claude Trichet. Dodatkowo w środę na rynku pojawiła się informacja pochodząca ze źródła w EBC o tym, że bank ten nie zamierza interweniować na rynku do czasu, do kiedy kurs EUR/USD pozostaje poniżej poziomu 1,35. Wspólnej walucie dodatkowo we wzroście pomogły dobre dane z Eurolandu. W czwartek okazało się, że nastroje niemieckich przedsiębiorców w grudniu były lepsze niż oczekiwano. Indeks Ifo dla zachodnich landów wzrósł do 96,8 pkt z 95,7 pkt w listopadzie. Na rynku oczekiwano wzrostu do 96,5 pkt. Szef Ifo Hans Werner Sinn podkreślił, że skutek umacniającego się euro dla niemieckiej gospodarki nie jest jednoznaczny. Pod koniec tygodnia wzrost kursu EUR/USD wyhamował. Cena euro do dolara skonsolidowała się w zakresie 1,2400 ? 1,2430. W opublikowanym w piątek przez niemieckie ministerstwo finansów miesięcznym raporcie zapisano, że związek pomiędzy 6,6 proc., największym od ponad 10 lat spadkiem eksportu w październiku, a wzrostem ceny wspólnej waluty nie jest wykluczony.

Reklama

USD/JPY: Stabilizacja

W pierwszych godzinach poniedziałkowej sesji notowania amerykańskiej waluty do jena wzrosły do 108,37. Dolar, podobnie jak na innych rynkach, zagregował zwyżką na informacje o pojmaniu w sobotę Saddama Husajna. Do większych zakupów "zielonych" jednak nie doszło. Utrzymujący się już od długiego okresu negatywny sentyment dla dolara spowodował, że w kolejnej części tygodnia kurs USD/JPY spadł i skonsolidował się w przedziale 107,20 - 108,10. We wtorek bank centralny Japonii zgodnie z oczekiwaniami zdecydował się nie zmieniać parametrów prowadzonej dotychczasowym polityki pieniężnej. W grudniowym raporcie podniósł on jednak swoją ocenę japońskiej gospodarki mówiąc, że obserwowane jest jej stopniowe ożywienie. Jako przykład podano wzrost eksportu, wydatków inwestycyjnych oraz produkcji przemysłowej. Tego samego dnia Toshihiko Fukui, szef Bank of Japan podkreślił, że wpływ silnego jena na zyski przedsiębiorstw jest uważnie obserwowany. Dodał jednak również, że wcale nie musi być on szkodliwy. Inwestorzy wstrzymywali się jednak z większą sprzedażą dolarów obawiając się, że na rynku może dojść do interwencji. Japonia ciągle rozważa podniesienie limitu na rachunku służącym do finansowania interwencji przeprowadzanych na rynku walutowym. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta podczas dyskusji nad budżetem. Na rynku mówi się o tym, że limit zostanie podniesiony z 79 bln jenów obecnie do 100 bln jenów.

Rekomendacje

EUR/USD

Obecnie wydaje się, że kurs EUR/USD ma szanse jeszcze nieco zwyżkować i ustalić nowy szczyt np. na 1,2450. Na bardzo wykupionym rynku eurodolara coraz bardziej zanosi się jednak na głębszą korektę spadkową. Jest bardzo prawdopodobne, że w średnim terminie możemy być świadkami powrotu ceny euro do dolara w kierunku poziomu 1,2250.

USD/JPY

Wydaje się, że inwestorzy jeszcze raz mogą zdecydować się na przeprowadzenie ataku na poziom 106,75. Nie wydaje się, żeby jednak doszło do jego pokonania w dół. Na głębszy spadek kursu USD/JPY nie pozwolą zapewne proeksportowe władze Japonii.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: EBC | bank | padel | USA | waluty | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »