Obawy o efekt domina
Znów jest gorąco w kwestii Irlandii. Zaczyna sprawdzać się scenariusz, który zakłada, że obecne elity polityczne nie będą w stanie efektywnie wdrażać założonych w przyszłorocznym budżecie cięć budżetowych.
Koalicjant, czyli Partia Zielonych, wezwał dzisiaj do rozważenia rozpisania przyspieszonych wyborów parlamentarnych w styczniu, chociaż jak zaznaczył jego partia poprze głosowanie nad przyszłorocznym budżetem w dniu 7 grudnia. Jednocześnie dwóch niezależnych prawników współpracujących z rządem przyznało, iż sytuacja jest dość napięta i sprawa przyjęcia przyszłorocznego budżetu nie jest pewna. To wystarczyło do tego, aby dobry nastrój, jaki pojawił się po informacjach o zgodzie irlandzkiego rządu na pomoc finansową dość szybko prysł. Zresztą nadal nie wiadomo o jakiej kwocie jest konkretnie mowa i na jakich warunkach miałaby ona zostać udzielona. Zresztą mogą pojawić się wątpliwości, czy dyskusja z obecnym rządem jest w ogóle zasadna, skoro liczy się to i jak będzie realizował założenia cięć budżetowych. Wprawdzie Irlandia ma teoretycznie czas do połowy przyszłego roku, ale każdy zdaje sobie sprawę, że nie w tym rzecz. Im dłużej będzie przeciągać się zamieszanie wokół Irlandii, tym większe będzie ryzyko domina na Portugalię i Hiszpanię, które borykają się z problemami fiskalnymi i muszą płacić coraz więcej za obsługę swojego zadłużenia. Już dzisiaj hiszpańska minister gospodarki musiała stanowczo zaprzeczać, jakoby jej kraj miał wystąpić z wnioskiem o pomoc finansową do UE. Inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że ewentualna eskalacja problemów wokół Hiszpanii będzie już dość poważnym problemem dla całej strefy euro i może dość szybko posłać notowania EUR/USD w okolice tegorocznych minimów w okolicach 1,20. Na razie jednak nie nikt nie bierze pod uwagę tak negatywnego scenariusza.
W środę irlandzki premier ma przedstawić założenia 4-letniego planu oszczędnościowego. Kluczowe będą tutaj nie opinie rządu, ale opozycji, jeżeli rzeczywiście trzeba uwzględniać scenariusz wcześniejszych wyborów. Nie wiadomo też jak zareagują na to analitycy z agencji ratingowych - już dzisiaj Moody's podał, iż rozważa obniżkę ratingu dla Irlandii od razu o kilka poziomów. To wszystko ponownie stwarza kiepski klimat wokół wspólnej waluty na najbliższe dni. Zamieszanie wokół PIIGS przełożyło się też na notowania złotego - euro podrożało do 3,94 zł, a dolar zbliża się do 2,89 zł. Opublikowane o godz. 14:00 przez NBP dane o inflacji netto były zgodne z oczekiwaniami (1,2 proc. r/r w październiku), co sprawia, iż podwyżka stóp procentowych przez RPP na jutrzejszym posiedzeniu jest mało prawdopodobna.
Rynek znów zaczyna grać kartą problemów PIIGS, co może stać się paliwem dla strony podażowej na najbliższe dni. Po tym jak sforsowane zostało wsparcie na 1,37 i ważniejsze na 1,3660, dość prawdopodobny staje się ruch w stronę 1,3450-1,3500 w ciągu najbliższych 1-2 dni. Dopiero w tym rejonie można będzie się spodziewać próby większej aktywności ze strony popytu.Marek Rogalski - analityk DM BOŚ