Niewielka płynność, niewielkie zmiany

Dziś notowania przebiegały pod znakiem mniejszej płynności z uwagi na obchody Nowego Roku w Chinach oraz święto w USA. Inwestorzy uwzględnili już w spadających cenach dolara rozczarowanie, którego źródłem były słabe dane z amerykańskiego sektora przemysłu i nieruchomości, rekordowo niski napływ kapitałów netto (TIC), niewystarczający do pokrycia rosnącego deficytu C/A oraz łagodne przemówienie B.Bernanke.

Dziś notowania przebiegały pod znakiem mniejszej płynności z uwagi na obchody Nowego Roku w Chinach oraz święto w USA. Inwestorzy uwzględnili już w spadających cenach dolara rozczarowanie, którego źródłem były słabe dane z amerykańskiego sektora przemysłu i nieruchomości, rekordowo niski napływ kapitałów netto (TIC), niewystarczający do pokrycia rosnącego deficytu C/A oraz łagodne przemówienie B.Bernanke.

Przy braku istotnych publikacji dzisiaj pojawiła się chęć realizacji zysków w postaci sprzedaży euro za dolary. Amerykańskiej walucie pomagało osłabienie brytyjskiego funta, który tracił po niekorzystnych danych z zeszłego tygodnia (CPI, PPI, sprzedaż detaliczna) i w oczekiwaniu na środową publikację zapisków z posiedzenia Banku Anglii. Spadek dynamiki cen domów w ujęciu rocznym (11,5% vs. 13,5%) nie poprawił sytuacji "kabla", tym bardziej, że uwagę inwestorów przykuł raport dla Komisji Skarbu, mówiący o prawdopodobnej potrzebie deprecjacji brytyjskiej waluty z powodu wysokiego deficytu na rachunku obrotów bieżących. Dolar czerpał siły także ze słabości japońskiego jena, pochodnej realizacji zysków po ostatnim umocnieniu oraz spekulacji o wstrzymaniu się BoJ przed podnoszeniem kosztu pieniądza w środę. W rezultacie eurodolar tracił przez większą część sesji, zniżkując z poziomu 1,3154 do 1,3123 USD. Tutaj spadki zatrzymał 50% poziom zniesienia od ceny 1,3368 (1,3125 USD). O godz. 15:02 za wspólną walutę płacono 1,3135 dolara.

Reklama

Złotemu w poniedziałek sprzyjało lepsze nastawienie do rynków wschodzących, o czym świadczyć może dobre zachowanie pozostałych walut regionu oraz znaczące wzrosty indeksów na warszawskim parkiecie. Pozytywnym sygnałem był wybór na prezesa węgierskiego banku centralnego Andrasa Simora, dobrze postrzeganego przez rynki. Dzisiejszy przetarg bonów skarbowych był bardziej udany od poprzedniego, a MF zdecydowało o zaoferowaniu w środę 1,5 mld PLN obligacji. Sytuacji nie mąciła zbytnio niepewność przed środową decyzją BoJ w sprawie ewentualnego podniesienia stóp, tym bardziej, że prawdopodobieństwo takiego posunięcia oceniane na ok.50%. Na gorsze w porównaniu do walut regionu zachowanie złotego wpływ mogła mieć niepewna sytuacja polityczna po publikacji raportu WSI oraz spięcia między odpowiedzialnymi za polską gospodarkę paniami, Gilowską i Gęsicką. Przy małej płynności zakres umocnienia złotego był niewielki i wyniósł wobec euro 3,9020 - 3,8877, wobec dolara zaś 2,982-2,959, mimo istotnych danych za I dot. dynamiki produkcji przemysłowej (15,6% r/r, prognoza 11,8%, poprzednio 5,9%) oraz inflacji PPI (2,9% r/r, zgodnie z oczekiwaniami, poprzednio 2,8%), potwierdzających dobrą kondycję polskiej gospodarki. Zdaniem resortu finansów tempo wzrostu PKB w I kwartale b.r., może być wyższe niż w ostatnich miesiącach ubiegłego roku, a w całym 2007 r. wyniesie 5,4 proc. r/r. O godz. 15:02 za euro płacono 3,8890 zł, a za dolara 2,9610 zł.

Kamil Gaworecki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: C/A
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »