Niestety, czekają nas jeszcze dwie podwyżki

- Obecnie obserwowane trendy uzasadniają jedną lub dwie podwyżki w ciągu najbliższych dwóch, trzech kwartałów - uważa Anna Zielińska-Głębocka z RPP. Jej zdaniem nie można mówić o końcu zacieśnienia monetarnego, jeśli inflacja bazowa jest wyższa niż 2 proc.

"Obecnie obserwowane trendy uzasadniają jedną lub dwie podwyżki w ciągu najbliższych dwóch, trzech kwartałów, jednak wstrzymałabym się z podaniem dokładnego umiejscowienia ich w czasie. Nie przesądzałabym także ich skali, gdyż nie spodziewam się, by gospodarka miała się przegrzać. Nawet, jeśli inflacja przestanie rosnąć i będzie się utrzymywać powyżej 3,5 proc., to wciąż będzie ważna przesłanka, by działać" - powiedziała Zielińska-Głębocka w piątkowym wywiadzie dla agencji Bloomberg.

"Obecny poziom stóp procentowych wciąż jest nieadekwatny do obecnej sytuacji gospodarczej i wydaje mi się, że co najmniej jedno dostosowanie jest potrzebne, choć nie mogę powiedzieć, czy powinno być to 25 pb, czy 50 pb" - dodała.

Reklama

Zielińska-Głębocka uważa, że nie można mówić o końcu zacieśnienia monetarnego, jeśli inflacja bazowa jest wyższa niż 2 proc.

"Jest zbyt wcześnie by mówić, że inflacja bazowa się ustabilizowała. Nie wiem, czy będzie dalej rosła, jednak każdy poziom powyżej 2 proc. jest wysoki i alarmujący, gdyż wskazuje na utrzymującą się presję inflacyjną. Tak długo, jak inflacja bazowa pozostaje powyżej tego poziomu, nie widzę możliwości by ogłosić, że zakończyliśmy zacieśnienie monetarne i że zagrożenie inflacją minęło" - powiedziała.

"Poza inflacją bazową innym ważnym sygnałem będą żądania płacowe. Dotychczas były one umiarkowane i nie ma dowodów na pojawianie się efektów drugiej rundy, jednak wysoka inflacja może zwiększyć presje płacowe. To kolejny powód, by podtrzymać jeszcze przez trochę ten cykl zacieśniania" - dodała.

Zielińska-Głębocka jest zdania, że RPP powinna działać z wyprzedzeniem, a nie ma pewności, że dotychczasowe podwyżki stóp pozwolą na sprowadzenie CPI do celu.

"Jeśli inflacja bazowa będzie wzrastała, to byłby argument za kolejnymi podwyżkami stóp, jednak nie chcę spekulować, czy powinno się to stać jesienią, czy lepiej przełożyć to na przyszły rok. Mamy dwie opcje: działać teraz by dostosować stopy procentowe i obserwować efekty, albo zrobić pauzę do początku przyszłego roku i reagować na okoliczności" - powiedziała.

"Trzeba pamiętać, że musimy działać z wyprzedzeniem, by zdusić w zarodku presje płacowe i uniknąć spirali inflacyjnej. Jeśli będziemy działać teraz, możemy ustabilizować ceny w przyszłości. Mając to na uwadze, być może warto podjąć silniejsze działania teraz by zabezpieczyć gospodarkę przed wzrostem cen w przyszłości" - dodała.

"Nie jestem pewna, czy dotychczasowe zacieśnienie wystarczy, by sprowadzić inflację do celu. Jest za wcześnie, by zobaczyć efekty, z reguły potrzeba na to trzech, czterech kwartałów. Kluczowe będzie to, co będzie się działo w pierwszej połowie 2012 r. Jest z pewnością zbyt wcześnie, aby ogłosić koniec restrykcyjnej polityki monetarnej" - powiedziała.

Zielińska-Głębocka nie obawia się, że podwyżki stóp mogą zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu.

"Realne stopy procentowe są bardzo niskie, więc nie obawiam się, że zaszkodzimy aktywności gospodarczej" - powiedziała.

"Obecny kurs złotego jest neutralny dla polityki monetarnej" - dodała.

Z danych NBP wynika, że inflacja bazowa, po wyłączeniu cen żywności i energii, w czerwcu 2011 r. wyniosła rdr 2,4 proc. wobec 2,4 proc. w maju.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »