Niestabilność będzie szkodzić złotemu

Nie ma wątpliwości, że opublikowane wczoraj wieczorem w telewizji "taśmy prawdy" Renaty Beger, doprowadzą do eskalacji politycznego zamieszania w naszym kraju, które zaczęło się w ubiegłym tygodniu. Na razie reakcja rynków finansowych na ten fakt jest dosyć wyważona. W środę rano złoty stracił na wartości relatywnie niewiele - o godz. 10:02 za jedno euro płacono 3,9660 zł, a za dolara 3,1245 zł.

Nie ma wątpliwości, że opublikowane wczoraj wieczorem w telewizji "taśmy prawdy" Renaty Beger, doprowadzą do eskalacji politycznego zamieszania w naszym kraju, które zaczęło się w ubiegłym tygodniu. Na razie reakcja rynków finansowych na ten fakt jest dosyć wyważona. W środę rano złoty stracił na wartości relatywnie niewiele - o godz. 10:02 za jedno euro płacono 3,9660 zł, a za dolara 3,1245 zł.

Rynek krajowy:

Niewykluczone, że wpływ na to ma obserwowane umocnienie węgierskiego forinta. Jest ono wynikiem poniedziałkowej decyzji tamtejszego banku centralnego podnoszącej poziom głównej stop procentowej do poziomu 7,75 proc., a także zaaprobowania wczoraj przez Komisję Europejską planu reform finansów publicznych rozpoczętych kilka tygodni temu przez rząd Ferenca Gyurcsanego. Inwestorzy operujący na tamtejszym rynku dobrze przyjęli także uspokojenie sytuacji politycznej - wielkie antyrządowe demonstracje zostały zawieszone do czasu zaplanowanych na najbliższą niedzielę wyborów samorządowych.

Reklama

Twierdzenie, że polityka nie wpłynie dzisiaj na notowania złotego byłoby jednak obarczone dużym ryzykiem. Polskie Stronnictwo Ludowe zapowiedziało, że zrywa negocjacje koalicyjne z PiS i oczekuje na wyjaśnienia ze strony premiera Kaczyńskiego. Z kolei Platforma Obywatelska na specjalnie zwołanej konferencji prasowej wezwała do zwołania jeszcze w środę nadzwyczajnego posiedzenia parlamentu i głosowania wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Drugim postulatem była natychmiastowa dymisja rządu Jarosława Kaczyńskiego. W obecnej chwili wszystko zależy od postawy Prawa i Sprawiedliwości, gdyż do rozwiązania Sejmu potrzeba minimum 307 głosów. Najgorszym z możliwych wariantów byłoby trwanie rządu mniejszościowego, który byłby poddawany bezustannej krytyce ze strony opozycji.

Informacje polityczne niewątpliwie przesłonią dzisiaj inne wydarzenia, takie jak posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Nikt wprawdzie nie oczekuje zmian w poziomie stóp procentowych, które pozostaną na niezmienionym poziomie, ale uczestnicy rynku będą śledzić przebieg popołudniowej konferencji prasowej, która może pomóc w ocenie, kiedy dojdzie do zaostrzenia polityki monetarnej. Warto zaznaczyć, iż z ostatnich wypowiedzi członków RPP wynikało, że "bagatelizują" oni obserwowany od lipca b.r. wzrost wskaźnika inflacji CPI i nie widzą konieczności sygnalizowania podwyżek stóp procentowych. To nieco wyróżnia nas od pozostałych banków centralnych regionu - w poniedziałek stopy wzrosły na Węgrzech, a wczoraj nieoczekiwanie na Słowacji. Z kolei dzisiaj poznamy też decyzję Czeskiego Banku Centralnego.

Naszym zdaniem istnieje coraz większe ryzyko, iż złoty osłabi się w najbliższych dniach, co będzie wynikiem zamieszania w polityce i nikłych szans na zebranie większości w obecnym parlamencie. Tym samym okolice 3,9600 zł na euro i 3,1250 zł na dolarze warto będzie wykorzystywać do zakupów walut za złote. Pierwszymi celami dla prognozowanego ruchu są odpowiednio okolice 3,99 zł i 3,1550 zł.

Rynek międzynarodowy:

Wtorkowa sesja przyniosła dalsze umocnienie amerykańskiego dolara i osłabienie pozostałych walut. W przypadku EUR/USD odnotowaliśmy spadek w okolice 1,2665 i w kolejnych godzinach notowania pozostały w konsolidacji pomiędzy 1,2665 a 1,2700.

Poprawa klimatu wokół amerykańskiego dolara, to wynik pojawiających się spekulacji, iż amerykański FED już za kilka miesięcy mógłby obniżyć stopy procentowe w reakcji na spowolnienie wzrostu gospodarczego. To w ostatnich dniach doprowadziło do swoistego "szturmu" zagranicznych inwestorów na amerykańskie obligacje skarbowe, które odnotowały wyraźne spadki rentowności. Naszym zdaniem te spekulacje są jednak nieco przedwczesne, gdyż to właśnie oczekiwane spowolnienie amerykańskiej gospodarki miało doprowadzić do spadku wskaźników inflacji, które nadal pozostają powyżej akceptowalnych poziomów. Tym samym wcześniejsze działania FED nie byłyby uzasadnione. Sądzimy, że do ewentualnej obniżki stóp w USA mogłoby dojść dopiero po wakacjach 2007 r. Zresztą publikowane ostatnio dane makroekonomiczne były mieszane. Wprawdzie czwartkowy odczyt wskaźnika Philadelphia FED był dramatyczny, to jednak wczorajszy odczyt analogicznego indeksu dla okręgu Richmond już nie potwierdził negatywnych sygnałów. Z kolei sprzedaż domów na rynku wtórnym spadła w sierpniu mniej niż oczekiwano, a wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board odbił się we wrześniu dosyć wyraźnie po sierpniowym spadku. Zresztą już wczoraj na wykresie rentowności amerykańskich obligacji spadki zostały powstrzymane. Z kolei dzisiaj na rynek napłyną kolejne informacje z USA - o godz. 14:30 dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w sierpniu, a o godz. 16:00 o sprzedaży nowych domów.

Z kolei przeciwko europejskiej walucie przemawiały pojawiające się spekulacje wokół przyszłego kształtu polityki Europejskiego Banku Centralnego. Opublikowane w poniedziałek zaskakująco niskie odczyty dotyczące wstępnej inflacji CPI w Niemczech z poszczególnych landów postawiły pod znakiem zapytania słuszność prowadzenia wybitnie "jastrzębiej" polityk przez ECB. Tym samym inwestorzy zignorowali wczorajszy odczyt indeksu Ifo, który we wrześniu spadł tylko minimalnie do 104,9 pkt. ze 105,0 pkt., a także dzisiejsze dane z instytutu Gfk, które pokazały wzrost wskaźnika nastrojów konsumenckich do najwyższego poziomu od 5 lat. Wczoraj dr. Gernot Nerb z instytutu Ifo przyznał, iż nie widzi celu we wzroście stóp procentowych w strefie euro powyżej poziomu 3,50 proc. (obecnie 3,00 proc.). Tym samym rynek zaczyna pomału dyskontować możliwy fakt zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych przez ECB w końcu roku. To czy tak się stanie zależeć będzie jednak od czwartkowych danych o wstępnej wrześniowej inflacji CPI w strefie euro, a także komunikatu po zaplanowanym na 5 października posiedzeniu ECB. Podsumowując, przestrzegalibyśmy przed zbyt szybką interpretacją powyższych faktów na niekorzyść europejskiej waluty.

Wobec powyższych faktów dzisiaj spodziewalibyśmy się wahań EUR/USD w paśmie 1,2645-1,2700. Istotność technicznego wsparcia w okolicach 1,2645-1,2650 sugeruje, że zakupy w tych okolicach mogłoby być dobrym rozwiązaniem na kilka dni. O godz. 10:02 za jedno euro płacono 1,2691 dolara.

Marek Rogalski

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: złoty | szkodzi | taśmy prawdy | Fed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »