Nerwowy dzień skończony happy endem
Za nami kolejny nerwowy dzień z rynkiem walutowym w roli głównej, tym razem zakończony jednak happy endem. Dolar drożał już do 3,10 PLN, euro do 3,98 PLN, a frank do 2,66 PLN - wypisz wymaluj sytuacja z lipca 2001 r., kiedy też mieliśmy panikę na rynku walutowym, zakończoną zresztą z grubsza na tych samych poziomach (w przypadku euro i franka).
Każda panika trwa jednak krótko - po południu złoty już się umacniał. Siłę sprawczą przypisano tutaj interwencji słownej przedstawicieli NBP i resortu finansów - "to osłabienie jest przejściowe". Frank spadł do 2,586 PLN, euro do 3,866 PLN, dolar do 3,015 PLN. O powrót do "dawnych" poziomów notowań walut będzie ciężko, ale jakaś kuracja wzmacniająca niewątpliwie złotemu się należy. Pytanie, tylko czy w dalszej perspektywie też będziemy naśladować wydarzenia z lat 2001-2004? Na razie bez odpowiedzi.
Na rynku euro/dolara mieliśmy ciszę jak rzadko. Euro podrożało do 1,284 USD, choć w ciągu dnia było nawet o centa tańsze. Ale w porównaniu do naszego rynku, właściwie nie ma o czym mówić.
Emil Szweda