Miniony tydzień przyniósł osłabienie złotego

Jak podaje Gazeta Wyborcza "recepta Kołodki jest taka: dewaluacja złotego o co najmniej 15 proc. - kurs powinien wynosić 4,35 złotego za euro i 4,7 za dolara, usztywnienie nowego kursu w ramach systemu zarządzania walutą (currency board), związanie go na stałe z euro". Czyżbyśmy mieli zatem powtórkę z lipca zeszłego roku, kiedy notowania złotego gwałtownie spadły? Uważamy, że taki rozwój wydarzeń na rynku jest bardzo prawdopodobny.

Jak podaje Gazeta Wyborcza "recepta Kołodki jest taka: dewaluacja złotego o co najmniej 15 proc. - kurs powinien wynosić 4,35 złotego za euro i 4,7 za dolara, usztywnienie nowego kursu w ramach systemu zarządzania walutą (currency board), związanie go na stałe z euro". Czyżbyśmy mieli zatem powtórkę z lipca zeszłego roku, kiedy notowania złotego gwałtownie spadły? Uważamy, że taki rozwój wydarzeń na rynku jest bardzo prawdopodobny.

W mijającym tygodniu nasza waluta uległa znacznej przecenie. Cena dolara, która jeszcze we wtorek wynosiła 4,00 w piątek wzrosła do 4,17. W tym samym okresie cena euro zwyżkowała o ok. 13 gr. z 3,93 do 4,0640. Odchylenie krajowej waluty od parytetu, które pokazuje jej wartość w stosunku do koszyka walut, wzrosło z minus 7,5 proc. do ok. minus 4,3 proc.

Głównym powodem spadku notowań złotego była niespodziewana, wtorkowa rezygnacja ministra finansów Marka Belki. Większość analityków uważa, że było to jego reakcją na próby (jak się później okazało udane) przeforsowania przez szefów innych resortów większego deficytu budżetowego na przyszły rok (ostatecznie ustalono, że wyniesie on 43 miliardy złotych wobec 40 miliardów w 2002 r.).

Reklama

Z biegiem dni stawało się coraz bardziej pewne, że stanowisko Marka Belki zajmie Grzegorz Kołodko. I to właśnie pogłoski o jego kandydaturze były drugim z czynników mających wpływ na przecenę naszej waluty. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że w przeciwieństwie do Belki jest on zwolennikiem ekspansywnej polityki fiskalnej. W przypadku jego wyboru znacznemu zaostrzeniu ulegnie zapewne także konflikt na linii rząd - RPP.

W czwartek możliwością podjęcia identycznych kroków jak Marek Belka zagroził minister rolnictwa. Jarosław Kalinowski podkreślił, że nie jest dopuszczalne ograniczanie roli Ministerstwa Rolnictwa w negocjacjach z Unią Europejską w dziedzinie rolnictwa. Stało się to po tym, jak rząd postanowił, że wszystkie decyzje w rozmowach z UE będą wymagały akceptacji minister ds. europejskich Danuty Huebner.

Silny wzrost cen dewiz na rynku był również wynikiem czwartkowej wypowiedzi wiceminister finansów. Halina Wasilewska-Trenkner podczas swojego sejmowego wystąpienia ujawniła, że w przesłanej do NBP kilka tygodni propozycji rozwiązania problemu zbyt silnej krajowej waluty, zaproponowano dewaluację złotego oraz wprowadzenie pasma jego wahań.

Krótkoterminowa prognoza

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nowym ministrem zostanie Grzegorz Kołodko (oficjalną informację w tej sprawie poznamy w piątek o godz. 18.00). Jak podaje Gazeta Wyborcza "recepta Kołodki jest taka: dewaluacja złotego o co najmniej 15 proc. - kurs powinien wynosić 4,35 złotego za euro i 4,7 za dolara, usztywnienie nowego kursu w ramach systemu zarządzania walutą (currency board), związanie go na stałe z euro". Czyżbyśmy mieli zatem powtórkę z lipca zeszłego roku, kiedy notowania złotego gwałtownie spadły? Uważamy, że taki rozwój wydarzeń na rynku jest bardzo prawdopodobny.

Strategia

Kupuj dewizy na spadkach

WGI Dom Maklerski SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »