Komentarz tygodniowy do zagranicznego rynku walutowego

Ostatnie pięć dni przyniosło bardzo silne umocnienie się waluty "kraju kwitnącej wiśni", zarówno do amerykańskiej, jak i europejskiej waluty.

Ostatnie pięć dni przyniosło bardzo silne umocnienie się waluty "kraju kwitnącej wiśni", zarówno do amerykańskiej, jak i europejskiej waluty.

USD/JPY



W poniedziałek silny wzrost indeksu Nikkei o 2,15 proc. na tokijskim rynku giełdowym oraz wykorzystanie wcześniejszego, wysokiego poziomu kursu USD/JPY przez japońskich eksporterów do sprzedaży dolarów spowodowały umocnienie się jena w stosunku do dolara z poziomu 123,70 do poziomu ok. 123,00. W trakcie wtorkowej sesji azjatyckiej kurs dolara do jena na początku spadł w okolice 122,55, co było wynikiem dobrych danych makroekonomicznych opublikowanych przez japońskie Ministerstwo Handlu, aby w trakcie sesji europejskiej powrócić w granice 123,00, po wypowiedzi szefa Bank of Japan Masaru Hayamiego o tym, że gospodarka w dalszym ciągu tkwi w fazie przystosowywania, a produkcja przemysłowa spada.

Reklama



Prawdziwie silna aprecjacja jena rozpoczęła się jednak dopiero w środę. Kłopoty euro na międzynarodowych rynkach spowodowały wzrost wartości jena do dolara. Silny spadek kursu euro do jena spowodował sprzedaż krzyżową dolara do jena, którego notowania spadły w nocy z wtorku na środę w okolice 120,75. W czwartek nad ranem kurs USD/JPY znalazł się na najniższym od marca bieżącego roku poziomie tj. 119,00, a kurs EUR/JPY wyniósł 101,35 i był najniższy od grudnia 2000 r.

Minister finansów Japonii Haruhiko Kuroda próbował interweniować słownie już w środę mówiąc, iż nie ma podstaw fundamentalnych do tak silnego spadku euro do jena. W czwartek był jeszcze bardziej stanowczy i ostrzegał przed możliwą interwencją na rynku walutowym w celu ustabilizowania kursu jena. Wypowiedzi te osłabiły jena zarówno do euro, jak i do dolara odpowiednio do poziomów 103,70 oraz 120,25. W piątek kurs USD/JPY poruszał się w dość wąskim przedziale, a kurs EUR/JPY ponownie zaczął silnie spadać w ślad za krosem EUR/USD oraz w związku z realizacją zysków przez inwestorów.



Prognoza:



Notowania dolara do jena po spadku w okolice 119,00 powinny przejść do fazy wzrostowej. Naszym zdaniem kurs USD/JPY powinien sięgnąć poziomu 121,20. Sugerujemy zatem kupno waluty amerykańskiej na spadkach.



Strategia;



Kupuj dolary po 120,20/120,40

Stop loss 119,80

Take profit 121,20.



EUR/USD



W mijającym tygodniu nastąpiła silna deprecjacja euro względem dolara, a gwoździem do trumny dla notowań europejskiej waluty okazały się być fatalne dane makroekonomiczne napływające z największej z gospodarek Eurolandu - Niemiec.

Kurs EUR/USD rozpoczął swoją wędrówkę w dół już w poniedziałek, kiedy nie udało mu się pokonać silnego oporu na poziomie 0,8880. W rezultacie inwestorzy zamykali swoje pozycje w euro. Nie bez znaczenia pozostał także fakt zmian w składzie indeksów dokonanych przez Morgan Stanley Capital International, co było niekorzystne dla europejskich spółek. Sprowadziło to europejską walutę w okolicę 0,8750. Jednakże prawdziwy dramat rozpoczął się we wtorek. Opublikowanie przez niemiecki instytut IFO danych o spadku indeksu nastrojów panujących wśród przedsiębiorców w kwietniu do poziomu 92,5 pkt. z 93,9 pkt. w marcu wywołało na rynku panikę sprowadzając kurs EUR/USD do 0,8650, gdzie się ustabilizował. Jeżeli ktokolwiek miał nadzieję, że to koniec spadków, a euro może zacząć zyskiwać na wartości względem dolara, to stracił ją już na początku środowych notowań.

Wspólna waluta ponownie się osłabiła, tym razem o ok. 80 pkt., a jej kurs spadł do poziomu 0,8570. Wcześniejsze słabe dane makroekonomiczne zostały spotęgowane informacjami z Eurolandu o niewielkim wzroście tempa rozwoju gospodarczego w pierwszym kwartale b.r. na obszarze Niemiec (+0,4 proc.) i Francji (+0,5 proc.). W środę odbyło się również spotkanie Europejskiego Banku Centralnego, który zgodnie z oczekiwaniami utrzymał stóp procentowe na dotychczasowym poziomie.



I ponownie, gdy wydawało się, że euro odnalazło już swoje dno cenowe, kolejne informacje z Niemiec spowodowały dalsze osłabienie wspólnej waluty względem dolara. Federalne Biuro Statystyczne poinformowało, że po analizie danych z sześciu landów można wnioskować, że roczna inflacja na terenie największej z gospodarek Eurolandu może wzrosnąć w maju nawet do 3,5 proc. W reakcji na to kurs EUR/USD spadł w okolice 0,8500, czyli do poziomów najniższych od końca listopada 2000 r. Z tego poziomu udało się wspólnej walucie wybić do góry. Wpływ na to miało zadziałanie bardzo silnego technicznego wsparcia oraz wypowiedź japońskiego wiceministra finansów Kurody (szerzej w części poświęconej jenowi) i pojawienie się plotek na temat możliwej interwencji ze strony ECB. Wszystkie te trzy czynniki sprawiły, że kurs EUR/USD wzrósł w okolice 0,8600. Również w pierwszych godzinach piątkowej sesji europejskiej obawy przez ewentualnymi krokami banku centralnego umacniały wspólną walutę. Dodatkowo Ernst Welteke - szef Bundesbanku, powiedział, że słabe euro jest jedną z przyczyn wysokiej inflacji w euro zone, a kurs wspólnej waluty jest bardzo ważny dla ECB. Wywindowało to kurs europejskiej waluty do 0,8625. Na poziomie tym znalazło się jednak dużo chętnych do sprzedaży euro i kurs EUR/USD zaczął ponownie spadać.



Prognoza:



Nastawienie rynku do waluty europejskiej jest obecnie bardzo złe. Rynek oczekuje dalszych spadków kursu EUR/USD. Jednak naszym zdaniem, przed dalszymi dużymi spadkami, notowania euro do dolara powinny wzrosnąć. Wskazują na to wyprzedane wskaźniki analizy technicznej. Możliwa korekta wzrostowa może sięgnąć poziomu 0,8610/0,8630. Zalecamy sprzedaż euro na wzrostach.



Strategia:



Sprzedaj euro po 0,8610/0,8630

Stop loss 0,8650

Take profit 0,8520.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania | Niemiec | komentarz | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »