Gra oczekiwań
Czy dzisiejsze dane z rynku pracy USA można uznać za rewelacyjne? Nie. Czy jednak mogą stać się podstawą do poważnej dyskusji nt. podwyżki stóp procentowych przez FED już na wrześniowym posiedzeniu?
Być może - Dennis Lockhart dał przecież do zrozumienia, że tylko fatalne odczyty mogłyby zniechęcić go i być może też innych członków FED do głosowania za podwyżką. Tymczasem dane, jakie poznaliśmy dzisiaj o godz. 14:30 były dobre. Gospodarka wygenerowała w lipcu 215 tys. etatów w sektorze pozarolniczym i 210 tys. w prywatnym, a bezrobocie pozostało na niskim poziomie 5,3 proc. Średnia tygodniowa płaca godzinowa wzrosła o 0,2 proc. m/m. Innymi słowy, trudno jest się do nich przyczepić. Stąd też chwilę po ich publikacji dolar zaczął wyraźnie zyskiwać, a w mediach rozgorzała dyskusja nt. możliwości wrześniowej podwyżki.
Czy jednak ten termin należy rzeczywiście brać na poważnie. Podtrzymujemy nasze zdanie, że wrześniowe spotkanie będzie ważne, ale nie przełomowe. Da mocny sygnał do podwyżki stóp procentowych, ale na grudniowym posiedzeniu. W podobnym tonie wypowiedzieli się dziś przedstawiciele banku Goldman Sachs...
A dolar wykonał dzisiaj wpierw woltę w górę, aby późnej wykasować sporą część zdobyczy. Pierwsza połowa przyszłego tygodnia nie będzie obfitować w ważne odczyty makro z USA. Te napłyną dopiero w jego drugiej połowie - w czwartek mamy sprzedaż detaliczną, a w piątek produkcję przemysłową. Niemniej warto będzie zerkać na poniedziałkowe wystąpienie Dennisa Lockharta z FED - o ile nie będzie on próbował "zmiękczyć" swojego wcześniejszego przekazu zawartego w wywiadzie dla Wall Street Journal.
Układ techniczny na koszyku BOSSA USD każe zachować pewną ostrożność z wyrokowaniem siły dolara w najbliższych dniach. Z kolei na EUR/USD mieliśmy w zasadzie ponowne testowanie minimum z tego tygodnia, po czym szybki powrót na ścieżkę wzrostu. Dzisiaj kluczowe będzie zamknięcie się powyżej oporów 1,0940-60. To otworzyłoby drogę w stronę złamania 1,10 na początku przyszłego tygodnia.
Marek Rogalski
