Gorsze dane zza oceanu

Pierwsza część poniedziałkowych notowań eurodolara pomimo skandalu związanego z aresztowaniem szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego przebiegła spokojnie. Wspólna waluta obrabiała powoli straty z piątkowej przeceny docierając w okolice oporu na 1,4155.

Pierwsza część poniedziałkowych notowań eurodolara pomimo skandalu związanego z aresztowaniem szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego przebiegła spokojnie. Wspólna waluta obrabiała powoli straty z piątkowej przeceny docierając w okolice oporu na 1,4155.

Siła byków była jednak zbyt mała na sforsowanie tego poziomu i kurs znów powrócił w okolice 1,41. Do osłabienia strony popytowej przyczynił się również zgodny z oczekiwaniami odczyt inflacji konsumenckiej w strefie euro. Część rynku liczyła bowiem, że ewentualna wyższa wartość wskaźnika cen towarów i dóbr konsumpcyjnych może zwiększyć oczekiwania, co do podwyżki stóp procentowych i umocnić dzięki temu wspólną walutę.

To jednak się nie stało i eurodolar zaczął powracać w okolice piątkowych dołków. Dopiero gorsze dane z amerykańskiej gospodarki osłabiły dolara i pozwoliły na wzrost głównej parze. Indeks NY Empire State badający kondycję gospodarczą w rejonie Nowego Jorku spadł więcej niż oczekiwał tego rynek. Osiągnął on poziom 11,8 pkt zamiast oczekiwanych 20 punktów. Negatywnie zaskoczył także odczyt napływu kapitałów długoterminowych do USA. Osiągnął on w marcu poziom 24 mld USD, czyli znacznie niżej niż oczekiwali analitycy. To przełożyło się na notowanie głównej pary, która przebiła opór na 1,4155 i dotarła do wartości 1,4185.

Reklama

Poprawie nastrojów pod koniec notowań sprzyjał zbliżający się początek spotkania ministrów finansów strefy euro. Na posiedzeniu ma zapaść decyzja o zatwierdzeniu pomocy dla Portugalii, choć duński minister finansów powiedział, że omawiane są wszelkie tematy, wliczając w to restrukturyzację. Dodał jednak, że nie toczą się one publicznie. Pod koniec sesji kurs eurodolara próbował przebijać opór na poziomie 1,42.

Złoty zyskuje wobec głównych walut

W ciągu dzisiejszego dnia złoty umacniał się wobec euro i dolara. Wartość aprecjacji była większa w stosunku do amerykańskiej waluty. Kurs pary USD/PLN obniżył się bowiem z okolic oporu na 2,80 do wartości 2,7650. W dużej mierze wynikało to ze wzrostów na głównej parze oraz kiepskich danych z amerykańskiej gospodarki. Druga para wykazywał znacznie mniejszą zmienność. Po porannym spadku do okolic wsparcia na 3,9250 pozostawał ona tam w ciągu dnia testując siłę tego poziomu.

Okazał się ona jednak zbyt duża dla niedźwiedzi i kurs pod koniec notowań wynosił 3,9260. Większego wpływu na notowania rodzimej waluty nie miały wypowiedzi członkiń RPP Zyty Gilowskiej i Elżbiety Chojnej-Duch. Odmienny pogląd pań na dalsze kształtowanie polityki monetarnej potwierdza rozbieżności jakie istnieją w Radzie. Może to spowodować zmniejszenie jej przewidywalność i zakłócić komunikację z rynkiem. To w ostateczności może niekorzystnie wpływać na jej odbiór przez rynki. Pod koniec dnia złotego wsparł wiceminister finansów, który stwierdził, że większa część środków unijnych z puli 13 - 14 mld euro zostanie wymieniona na rynku w tym roku.

Michał Mąkosa

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: deta | oceany | wspólna waluta | danie | Dana | waluty | dane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »