Euforii nie będzie

Czarne chmury zostały rozwiane i przynajmniej na razie nie będzie burzy. Agencja Moody's nie poszła w ślady S&P i obniżyła jedynie perspektywę ratingu. Ta łagodna decyzja wywołuje zrozumiały oddech ulgi nie tylko w obozie rządowym, ale też na rynkach finansowych. Jednak reakcja nie jest spektakularna.

Czarne chmury zostały rozwiane i przynajmniej na razie nie będzie burzy. Agencja Moody's nie poszła w ślady S&P i obniżyła jedynie perspektywę ratingu. Ta łagodna decyzja wywołuje zrozumiały oddech ulgi nie tylko w obozie rządowym, ale też na rynkach finansowych. Jednak reakcja nie jest spektakularna.

Przypomnijmy, że decyzję Moody's mieliśmy poznać w piątek. Doczekali jej jednak jedynie najwytrwalsi, gdyż została opublikowana po 3 w nocy, na długo po zamknięciu rynków finansowych. Agencja Moody's nadal utrzymuje dla Polski najwyższy wśród agencji rating A2, ale teraz ma on już perspektywę negatywną. Rating nie został obniżony ze względu na często cytowany argument: dobrą sytuację ekonomiczną. Moody's podkreśliła nie tylko obecnie niezłe tempo wzrostu, ale przede wszystkim wskazała na kilka ostatnich lat, kiedy pomimo niekorzystnego rozwoju sytuacji w Europie nasz wzrost gospodarczy pozostawał wyraźnie wyższy. Agencja wskazuje jednak, że jeśli rating ma zostać utrzymany, rząd musi dokonać zdecydowanego zwrotu w prowadzonej polityce gospodarczej.

Reklama

Wbrew pozorom nie chodzi tu przede wszystkim o Trybunał Konstytucyjny. Owszem wątek ten znalazł się w uzasadnieniu decyzji o obniżeniu perspektywy, ale nie bezpośrednio, a jako przyczyna odpływu kapitału zagranicznego. Nasilenie odpływu może być powodem obniżenia ratingu, ale agencja wskazała na bardziej istotne zagrożenia i niemal wszystkie sprowadzają się do jednego wątku: wzrost deficytu finansów publicznych w kolejnych latach. Moody's ma już wątpliwości co do sposobu wykonania tegorocznego budżetu, wskazując na niepewność co do źródeł finansowania projektu 500+. Za kilka miesięcy będzie można powiedzieć więcej w kwestii zakładanej przez rząd poprawy ściągalności podatków. Jeśli nie będzie jej widać, agencja założy wzrost deficytu na 2017 rok nawet bez dodatkowych zmian, które rząd chce wprowadzić, a każda z nich może skutkować niższym ratingiem. Chodzi o wyższą kwotę podatku, odwrócenie wcześniejszej decyzji o podniesieniu wieku emerytalnego oraz rozwiązanie kwestii kredytów frankowych. Moody's wylicza dokładnie, ile te zmiany będą kosztować i daje jasno do zrozumienia, że ich wprowadzenie to proszenie się o obniżkę ratingu.

Lektura uzasadnienia daje zatem do zrozumienia, że bez zdecydowanego zwrotu choćby w myśleniu o gospodarce po stronie rządowej, cięcie ratingu i tak pozostaje jedynie kwestią czasu. Dlatego o ile obniżenie jedynie ratingu wywołuje poprawę notowań złotego, obligacji czy giełdy, ruchy te nie są spektakularne. Do istotnej zmiany sytuacji dojść może dopiero w momencie, gdy inwestorzy dostrzegą wolę działania zmierzającego do poprawy ścieżki fiskalnej.

Na szerokim rynku piątek przyniósł zdecydowane umocnienie dolara po publikacji bardzo dobrego raportu o sprzedaży detalicznej. Dziś poznamy wartość indeksu aktywności z rejonu Nowego Jorku za maj. Nie jest to rozstrzygający raport, ale jutrzejsze dane o inflacji już tak. Jeśli te publikacje wpiszą się w ton piątkowego raportu o sprzedaży, oczekiwana na czerwcową podwyżkę mogą powrócić.

Dziś o 9:30 dolar kosztuje 3.8780 złotego, euro 4.3887 złotego, frank 3.9741 złotego, zaś funt brytyjski 5.5658 złotego.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty | agencja Moody's
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »