Dolar znów traci, ale w kraju widać słabość złotego

Wzrost indeksu nastrojów gospodarczych Komisji Europejskiej do 104,1 pkt. w październiku, wobec oczekiwanych 103,2 pkt. stał się jednym z motorów dzisiejszej zwyżki wspólnej waluty. Niemniej amerykańska waluta zaczęła ponownie tracić na całym froncie, a o wtorkowych rewelacjach Wall Street Journal nikt już nie pamiętał.

Wzrost indeksu nastrojów gospodarczych Komisji Europejskiej do 104,1 pkt. w październiku, wobec oczekiwanych 103,2 pkt. stał się jednym z motorów dzisiejszej zwyżki wspólnej waluty. Niemniej amerykańska waluta zaczęła ponownie tracić na całym froncie, a o wtorkowych rewelacjach Wall Street Journal nikt już nie pamiętał.

Tematem znów jest komunikat FOMC, jaki poznamy już w środę 3 listopada. Ankietowani przez agencję Reuters spodziewają się, że FED ogłosi program wykupu obligacji za 80-100 mld USD miesięcznie, a prognozy skali całej operacji wahają się od 250 mld USD do 2 bln USD. Jak widać rozrzut oczekiwań jest dość duży, co może sprzyjać znacznie większej zmienności na rynku w najbliższych dniach. Co ciekawe inwestorzy zignorowali dzisiaj słabe zachowanie się obligacji z peryferiów Eurolandu - Grecji, Irlandii i Portugalii (w ostatnim przypadku załamały się rozmowy o oszczędnościach budżetowych) - a także opublikowany raport Europejskiego Banku Centralnego z którego wynika, iż banki komercyjne zamierzają w najbliższym czasie zacieśnić warunki kredytowania biznesu. To wszystko jakoś nie pasuje z ostatnimi "jastrzębimi" opiniami wygłaszanymi przez niektórych członków ECB. Nie wykluczone, zatem, iż pierwsza dekada listopada przyniesie nam jakiś średnioterminowy szczyt w notowaniach EUR/USD. Zresztą po notowaniach EUR/GBP dobrze widać, iż najlepszy czas dla wspólnej waluty zaczyna się kończyć.

Reklama

W kraju złoty pozostał słaby, co można przypisać nie tylko wynikom prywatyzacji Enei - wygrana Kulczyka sprawia, iż nie będzie dużego przepływu euro przez rynek. Inwestorzy mogli przestraszyć się wypowiedzi wiceprezesa NBP, Witolda Kozińskiego, którego zdaniem obecny poziom złotego jest właściwy, a bank centralny ma możliwość interwencji. W kontekście wczorajszej wymowy komunikatu RPP, to potwierdzałoby tezę, iż w interesie banku centralnego nie jest obecnie umocnienie naszej waluty. Prawdziwym powodem dzisiejszej słabości złotego mogą być jednak niepokojące informacje napływające z peryferyjnych rynków długu strefy euro i na tym warto będzie skupić uwagę w najbliższych dniach. Widać też, iż nie ma też co liczyć na to, że ewentualna decyzja FED wesprze znacząco złotego. To ciekawie ustawia perspektywy na listopad?

EUR/USD: Złamanie poziomu 1,3850 szybko doprowadziło do testu 1,3880-1,3900. Nieznaczne naruszenie obszaru 1,39 nie jest jednak sugestią kontynuacji tej dynamicznej zwyżki w kolejnych godzinach. Niepokoi nieco słabe zachowanie się nowojorskiej giełdy, a Amerykanie generalnie bardziej mogą być wyczuleni na negatywne informacje z peryferiów Europy. Ewentualna korekta nie powinna jednak sprowadzić notowań poniżej 1,3820-30. Jutro kluczowe będą dane o PKB za III kwartał w USA, które generalnie powinny mieć negatywny wpływ na dolara i rynek powinien oscylować powyżej 1,39.

Marek Rogalski

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: słabość | słabości | Wall Street Journal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »