Opieka nad starszymi. Jakie zarobki w Polsce, jakie w Niemczech? "Potrzebny system finansowania"

Szansą dla polskiego rynku opieki są uchodźcy z Ukrainy, ale nawet oni nie pomogą bez stworzenia systemu finansowania tych usług, takiego jak choćby w Niemczech - uważa Tomasz Piłat z Polskiego Stowarzyszenia Opieki Domowej.

  •   Liczba starszych Polaków wzrosła o 8,3 proc. w ciągu 5 ostatnich lat
  •   Osoby starsze to już 25 proc. Polaków, w 2050 r. będzie ich 40 proc.
  •   W Polsce już dziś brakuje co najmniej 20 tys. opiekunów osób starszych
  •   Nie mamy systemu finansowania długoterminowej opieki domowej
  •   Polskie firmy delegują na Zachód 75 tys. opiekunów rocznie

Opieka w Polsce i w Niemczech - różnice kulturowe i materialne

- Opieka nad osobami w podeszłym wieku w Europie Zachodniej wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. Powodów jest wiele - wśród nich różnice kulturowe i sytuacja materialna. W Niemczech społeczeństwo bardzo chętnie korzysta w takich sytuacjach z opieki instytucjonalnej lub - coraz chętniej - domowej, bo tam dzieci rzadko mieszkają z dziadkami czy rodzicami, często dzielą ich duże odległości i taka opieka sprawowana przez bliskich byłaby trudna po prostu ze względów logistycznych, oznaczałaby konieczność przeprowadzki i zmiany pracy.  Polacy wciąż czują się zobowiązani by samemu zająć się bliskimi w starszym wieku, ten czynnik kulturowy gra bardzo dużą rolę. Jest też aspekt materialny - tak, Niemców stać na taką opiekę, zwłaszcza że świadczą ją osoby z innych krajów: Polski, Rumunii czy Bułgarii - wyjaśnia Tomasz Piłat.

Reklama

Szansa z Ukrainy

- To że w Polsce pojawili się opiekunowie i opiekunki z Ukrainy powinniśmy postrzegać jako szansę dla naszego społeczeństwa i dla firm, które świadczą usługi opieki domowej, zwłaszcza w modelu transgranicznym czyli tych, które zatrudniają opiekunów w Polsce, a świadczą usługi na Zachodzie. Mamy dziś w Polsce ok. 2 mln obywateli Ukrainy, w większości kobiet. Ta praca wymaga przygotowania, ale nie fachowych kwalifikacji - studiów czy specjalistycznych kursów - dlatego potencjalnie jest to bardzo duży zasób kadrowy, który możemy wykorzystać. Pod względem opieki instytucjonalnej czy domowej jesteśmy na innym poziomie zaawansowania niż na Zachodzie, brakuje nam wciąż rozwiązań systemowych, żebyśmy mogli zapewnić opiekę wszystkim, którzy już dziś jej potrzebują, a takich osób będzie coraz więcej. Ukraińcy są szansą i musimy zrobić wszystko, żeby tę szansę wykorzystać - uważa ekspert.

Niemcy nie chcą opiekunów z Ukrainy

- Osoby z Ukrainy mogłyby świadczyć opiekę także w Niemczech czy innych krajach UE, choć oczywiście sytuację komplikuje nieco fakt, że nie są to obywatele Unii, ale Wspólnota ma rozwiązania dotyczące zatrudniania i delegowania obywateli krajów trzecich. W Niemczech wyczuwalne są jednak polityczno-administracyjne bariery, które uniemożliwiają polskim firmom swobodne i zgodne z prawem zatrudnianie i delegowanie obywateli Ukrainy do Niemiec. To sytuacja niezrozumiała, zwłaszcza że właśnie w Niemczech jest gigantyczne zapotrzebowanie na takie usługi. Dotąd świadczyły je osoby z Europy Środkowo-Wschodniej, ale wraz z rozwojem gospodarczym tych krajów, liczba takich pracowników się zmniejsza, bo podejmują oni inne zajęcia. Tę lukę mogliby wypełnić właśnie opiekunowie z Ukrainy, ale nie są oni mile widziani na terenie Niemiec. To sytuacja niezrozumiała - podkreśla rozmówca Interii Biznes.

W Niemczech opiekun zarabia dwa razy tyle co w Polsce, ale...

- Opiekunowie w Niemczech mogą liczyć na 1200-1600 euro netto miesięcznie, niektórzy nawet więcej. W Polsce mówi o okolicach minimalnej płacy czyli 3490 zł, a zatem co najmniej dwa razy mniej. To bardzo ciężka praca, wiąże się z obciążeniem fizycznym i psychicznym, dlatego oddelegowani z Polski opiekunowie jadą na 2-3 miesiące, potem wracają do kraju, a na ich miejsce jadą zmiennicy. Mówimy o sytuacji, gdy opiekun mieszka z podopiecznym - to model bardzo korzystny dla osoby starszej i jej rodziny, ale bardzo obciążający dla opiekuna - wyjaśnia ekspert.

Komunikacja to podstawa opieki

- Znajomość języka jest bardzo istotna, bo duża część opieki związana jest z komunikacją - z podopiecznym, z jego rodziną i z dalszym otoczeniem np. z lekarzem. Najczęściej jednak wystarcza poziom komunikatywny, ważniejsza jest "chemia" między wszystkimi tymi stronami. Na pewno bardzo niewskazane byłoby aby opiekun w ogóle nie znał języka, bo to prowadzi wręcz do konfliktów. Tak jest z Polakami w Niemczech i tak samo będzie z Ukraińcami w Polsce. Oczywiście w tym ostatnim przypadku bariera językowa nie jest tak duża, ale i jej nie można lekceważyć - podkreśla dyrektor Piłat.

Polska musi dopiero stworzyć system finansowania opieki

- Podstawą takich usług powinien być system ich finansowania. W Niemczech od ponad 20 lat funkcjonuje składka finansowo-opiekuńcza - całe społeczeństwo składa się na to by państwo mogło osobom potrzebującym takie usługi zapewnić, a przynajmniej współfinansować. W Polsce nic podobnego nie ma, istnieją wprawdzie zasiłki pielęgnacyjne, ale ich wysokość jest zupełnie niewspółmierna do potrzeb i Polaków po prostu nie stać na zapewnienie bliskim profesjonalnej opieki w domowym zaciszu. Musimy już dziś pomyśleć o budowie systemu finansowania tej sfery i sposobach dystrybucji środków czy to w ramach opieki instytucjonalnej czy domowej. Dziś usługi tego typu świadczą podmioty prywatne - trzeba zadbać o to by zarówno im, jak i opiekunom, opłacało się pracować w Polsce - podsumowuje rozmówca Interii Biznes.

Rozmawiał Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »