Wynagrodzenia. Górnicy z PGG chcą zarabiać średnio 8200 zł

Prowadzone przy udziale mediatora rozmowy związkowców z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) z zarządem spółki w sprawie postulatów płacowych zostały przerwane do najbliższej środy. Zarząd spółki liczy na pomyślny finał negocjacji, ale związkowcy nie rezygnują na razie z zapowiadanych protestów.

Związki z największej górniczej firmy domagają się rekompensaty dla załogi za przepracowane od września do grudnia weekendy oraz wzrostu średniego wynagrodzenia w firmie do 8200 zł brutto, wobec 7829 zł obecnie.

W ub. tygodniu przez 48 godzin związkowcy blokowali kolejową wysyłkę węgla z kopalń do elektrowni. Podobną, dobową blokadę przeprowadzono przed świętami. Kolejna - bezterminowa - ma rozpocząć się 17 stycznia, chyba że wcześniej dojdzie do porozumienia. Na wtorek zapowiedziano masówki w kopalniach (od zmiany porannej do nocnej), a w środę ma rozpocząć się dwudniowe referendum strajkowe.

Reklama

- Podczas dzisiejszych mediacji przedstawiliśmy swoje argumenty, zarząd swoje. Zarząd stwierdził, że musi to wszystko przemyśleć do środy do 12.00 (...). Oczywiście nie zatrzymuje to biegu naszych działań - jutro masówki, a w środę i czwartek robimy referendum strajkowe. Możemy to zrobić niezależnie od mediacji. Dalej realizujemy harmonogram, natomiast poczekamy do środy do dwunastej. Gdyby okazało, że będzie porozumienie - to będzie fajnie. Czekamy, ale swoje robimy - mówił po poniedziałkowych rozmowach lider górniczej Solidarności Bogusław Hutek.

- Zakładamy, będziemy pracować nad tym, żeby te rozstrzygnięcia przyszłe, w przyszłych okresach, miały charakter pozytywny, i żebyśmy umieli się w tej materii porozumieć" - skomentował prezes PGG Tomasz Rogala, zastrzegając, iż "dla dobra postępowania" nie chce wchodzić w detale sprawy i przytaczane w sporze argumenty. "Pracujemy, będziemy rozmawiać w środę - podsumował prezes. Nie chciał oceniać szans na zawarcie kompromisu.

Związkowcy nie ukrywali po poniedziałkowym spotkaniu, iż w trakcie negocjacji padły - jak mówili - "męskie słowa". Jednocześnie podkreślali gotowość do porozumienia.

- Mamy nadzieję, że ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy, przemyśli to, co teraz się dzieje, i że w środę dojdziemy do porozumienia - tak naprawdę chcielibyśmy tego porozumienia, cały czas jesteśmy gotowi podpisać porozumienie. Tylko rozmowy nie mogą wyglądać w ten sposób, że jedna strona chce rozmawiać, a druga bez argumentów mówi +nie+ - powiedział lider związku Sierpień'80 w PGG Rafał Jedwabny. Zaznaczył, że liczy na zmianę stanowiska zarządu PGG i rządu, co umożliwiłoby osiągnięcie porozumienia w środę.

Poniedziałkowe rozmowy, prowadzone w ramach sporu zbiorowego, toczyły się przy udziale mediatora, którym jest radca prawny Malwina Strecker. "Czy obecność mediatora pomogła? Nie przeszkodziła. Pani mediator nie zna pewnych niuansów górnictwa, ale nie trzeba ich znać - tu trzeba woli porozumienia" - ocenił przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych Jerzy Demski.

Wartość związkowych roszczeń przedstawiciele PGG oceniali wcześniej - co wiadomo jedynie nieoficjalnie - na ok. 130-140 mln zł, związkowcy mówili o kwocie ok. 70 mln zł. Stronie związkowej zależy nie tylko na jednorazowej wypłacie, ale także na zwiększeniu tzw. średniówki, czyli średniego wynagrodzenia w spółce, by chociaż częściowo zrekompensować załodze rosnące koszty utrzymania. W przyszłości związki chciałyby też renegocjować przyjęty w umowie społecznej dla górnictwa 3,8-procentowy wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w 2022 roku.

Według nieoficjalnych informacji, podczas zakończonych fiaskiem rozmów w ubiegły wtorek, kiedy trwała jeszcze 48-godzinna blokada wysyłki węgla z kopalń, mowa była o jednorazowej rekompensacie dla pracowników dołowych w wysokości 1,5 tys. zł oraz o mniejszych kwotach dla innych pracowników, a także o propozycji podniesienia średniego wynagrodzenia do 8,1 tys. zł.

- Kwota 8100 zł pojawia się i znika. Albo nastąpiło jakieś niedogadanie, albo ktoś coś źle przekazał, że nie ma mowy o +średniówkach+ (wysokości średniego wynagrodzenia - PAP)" - komentował przed poniedziałkowymi rozmowami Bogusław Hutek.

W wypowiedzi dla PAP przed poniedziałkowym spotkaniem prezes PGG Tomasz Rogala podtrzymał chęć dialogu ze stroną społeczną. - Od początku jesteśmy otwarci na rozmowy ze stroną społeczną, a dzisiejsze spotkanie z udziałem mediatora w ramach sporu zbiorowego jest jednym z elementów naszej deklaracji. Rozmowy będą trudne, bo dotyczą elementu zawsze wrażliwego, jakim są wynagrodzenia, ale też odbywają się w konkretnym otoczeniu. To otoczenie to możliwości finansowe spółki, czyli kiedy i jakimi środkami będziemy dysponować, aby regulować wszystkie zobowiązania, w tym pracownicze - powiedział prezes.

Jak przypomniał, w maju ub. roku zawarto umowę społeczną dla górnictwa, gdzie obok gwarancji zatrudnienia ustalono mechanizm indeksacji przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń począwszy od 2022 r. - w tym roku ma to być 3,8 proc.

- Regulacje te są wspólne dla wszystkich sygnatariuszy umowy, czyli wszystkich spółek górniczych, które ją podpisały. Uważamy, że tam (na forum sygnatariuszy umowy - PAP) jest miejsce do ewentualnych zmian - ocenił prezes PGG. Za kluczową Rogala uznał notyfikację programu redukcji mocy produkcyjnych, który zakłada funkcjonowanie sektora górniczego przez najbliższe 28 lat przy zastosowaniu pomocy publicznej. We wtorek ustawą ustanawiającą system wsparcia dla górnictwa ma zająć się Senat.

Zobacz także:

PAP
Dowiedz się więcej na temat: zarobki górników | Polska Grupa Górnicza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »