Zawód, którego nie ma

Prywatne szkoły policealne oferują naukę w zawodach medycznych niezgodnie z prawem. Wprowadzają w błąd słuchaczy i nadają im tytuły zawodowe, których nie ma - ujawnia "Życie Warszawy".

Prywatne szkoły policealne oferują naukę w  zawodach medycznych niezgodnie z prawem. Wprowadzają w błąd  słuchaczy i nadają im tytuły zawodowe, których nie ma - ujawnia  "Życie Warszawy".

Jak dowiedział się stołeczny dziennik, do Ministerstwa Zdrowia napływa coraz więcej informacji i skarg na oferty edukacyjne szkół: Centrum Nauki i Biznesu Żak, Profesja - Centrum Kształcenia Kadr, Wielkopolska Szkoła Medyczna i AP Edukacja. Szkoła Profesja, która ma swoje oddziały w 25. miastach, w tym w Warszawie, zachęca do kształcenia na kierunku pomoc farmaceutyczna. Problem w tym, że taki zawód nie istnieje.

Szkoła chwali się, że osoby po tym kierunku znajdą pracę m.in. w aptece.
- To nieprawda, bo do wykonywania czynności fachowych w aptece uprawnieni są wyłącznie magistrowie i technicy farmacji - mówi Joanna Piątkowska, prezes dolnośląskiej izby aptekarskiej.
- Dlatego poprosiliśmy o kontrolę tej szkoły - dodaje.

Reklama

W stołecznym oddziale Profesji kierunek nie został otwarty, bo było zbyt mało chętnych. Wątpliwości specjalistów wzbudza również nadawanie przez szkoły tytułów asystenta fizjoterapeuty czy specjalisty fizjoterapii. Małgorzata Marjańska, konsultant ds. fizjoterapii w woj. zachodniopomorskim, domaga się cofnięcia pozwoleń na prowadzenie nauczania na kierunku fizjoterapia m.in. w Profesji i Żaku.

- Cykl nauki na tym kierunku w wymienionych szkołach trwa dwa lub trzy semestry, co nie daje możliwości zatrudnienia w ochronie zdrowia jako fizjoterapeuta - ostrzega Marjańska. Mówi, że zaświadczenie o ukończeniu szkoły z tytułem specjalisty fizykoterapii czy fizjoterapii po rocznym kursie nauczania jest przestępstwem.

Innego zdania są przedstawiciele szkół.
- Mamy problem przez różnice w interpretacji prawa. Ta sprawa dotyczy tylko placówki w Szczecinie. W pozostałych nauka odbywa się bez zakłóceń - zapewnia Milena Malec, dyrektor szczecińskiego oddziału Profesji. Wymienione szkoły nie mają uprawnień szkół publicznych, a więc resorty edukacji i zdrowia nie mają wpływu na ich program nauczania. Jedyne, co mogą, to ostrzegać słuchaczy - czytamy w "Życiu Warszawy".

PAP/Życie Warszawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »