Uczniowie szturmują technika i zawodówki
Uczniowie z Małopolski szturmują technika i szkoły zawodowe. Ze wstępnych danych wynika, że w Zakopanem o przyjęcie do tych szkół będzie ubiegać się więcej uczniów niż do liceów ogólnokształcących - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Jeszcze przez 8 dni absolwenci gimnazjów mogą składać podania o przyjęcie do szkoły ponadgimnazjalnej. Już teraz wiadomo, że niemal w całej Małopolsce wzrosło zainteresowanie szkołami uczącymi zawodu.
"W końcu coś drgnęło" - cieszy się dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Tarnowie Ludwik Chruściel. W prowadzonym przez szkołę technikum od nowego roku szkolnego miały powstać dwie klasy pierwsze. Będą cztery.
"Zainteresowanie kandydatów przeszło nasze najśmielsze oczekiwania" - mówi gazecie dyrektor. Dotychczas zgłosiło się już 100 osób. W Zakopanem z elektronicznej rekrutacji skorzystało na razie 200 osób. Aż 153 jako szkołę pierwszego wyboru podały technikum lub zawodówkę. Tylko 42 absolwentów gimnazjum zdecydowanych jest na naukę w liceum.
"Tę niepokojącą dla nas tendencję zauważyliśmy już w lutym, gdy uczniowie kończący gimnazjum wypełniali ankiety dotyczące ich dalszej edukacji. Na pytanie, w jakim typie szkoły chcieliby kontynuować naukę większość odpowiedziała, że w przygotowującej do zawodu" - mówi dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zakopanem Halina Michalska.
W ubiegłym roku zakopiański ogólniak przeżywał oblężenie. Szkoła uruchomiła 6 pierwszych klas, w każdej uczy się po 30-36 uczniów. "Teraz też będzie sześć pierwszych klas, ale z pewnością będą one mniej liczne - do 28 osób" - zapowiada Michalska.
To, co niepokoi dyrektorkę liceum cieszy Ryszarda Sowińskiego, szefa zakopiańskiej "budowlanki", w której od nowego roku szkolnego zamiast czterech pierwszych klas (w technikum i zawodówce) będzie sześć nowych oddziałów. "Uczniowie w końcu zrozumieli, że ukończenie szkoły zawodowej daje większe szanse na znalezienie dobrej pracy" - komentuje dyrektor.
"Przed kilkoma tygodniami, w dniu zakończenia roku szkolnego pod szkołą ustawił się szpaler pracodawców. Czekali z konkretnymi ofertami na wychodzących absolwentów. Pan ze Szwecji zatrudnił aż 20 naszych uczniów" - opowiada "Dziennikowi Polskiemu" Sowiński.