Stracić pracę w czasie kryzysu...
Stracić pracę w czasie kryzysu to nie to samo co zostać zwolnionym w momencie, gdy rynek pracy jest na plusie. Aby znaleźć nowe źródło dochodu, wielu zwolnionych pracowników rewiduje dotychczasowe cele zawodowe i obniża oczekiwania. Jest to szczególnie trudne dla specjalistów i menedżerów z ambicjami. W przypadku zwolnienia muszą "przełknąć" utratę pracy i pogodzić się z wyhamowaniem kariery.
Kryzys uderza zarówno w tych, którzy w wyniku redukcji etatów tracą zatrudnienie, jak i w osoby, które same zdecydują się na rozstanie z pracodawcą. W czasach dekoniunktury równie długo poszukują oni nowego pracodawcy. Według danych GUS, w II kwartale 2009 roku pracownik, który sam zrezygnował z pracy, poszukiwał nowego zajęcia przez 8,2 miesiąca. Osobom, którym wręczono wypowiedzenie, czynność ta zajmowała 8,3 miesiąca. W poprzednich latach różnica ta wynosiła nawet 6 miesięcy na korzyść pracowników, którzy zakończyli współpracę z własnej inicjatywy.
W okresie spowolnienia gospodarczego głównym zagrożeniem związanym z utratą pracy i objęciem nowego stanowiska jest groźba ponownego zwolnienia. Podjęcie pracy, która nie w pełni odpowiada oczekiwaniom pracownika, zmniejsza jego wydajność i zaangażowanie. Może również stać się przyczyną niezadowolenia pracodawcy i ponownie skazać pracownika na bezrobocie.
Kolejnym problemem, który dotyczy przede wszystkim osób o wąskiej specjalizacji lub z wieloletnim doświadczeniem w jednej branży, jest mała skłonność do przekwalifikowania. Pomimo, iż w badaniach sondażowych przeprowadzanych wśród bezrobotnych Polaków, gotowość do całkowitego przekwalifikowania lub podjęcia niskopłatnej pracy zgłasza co siódmy ankietowany, w rzeczywistości chętnych do zmiany specjalizacji, branży lub pracy poniżej kwalifikacji jest dużo mniej. Bezrobotni dążą do znalezienia pracy zgodnie z ich kompetencjami. Jest to powszechne zwłaszcza wśród osób z wyższym wykształceniem, które niechętnie podejmują zatrudnienie poniżej własnych kwalifikacji.
Mała elastyczność w szczególny sposób dotyczy starszych uczestników rynku pracy, którzy przez lata byli związani z jednym pracodawcą i wyspecjalizowali się w konkretnej, wąskiej dziedzinie. W chwili zwolnienia mogą spotkać się z zaniżeniem ich wartości na rynku pracy i wielomiesięcznym bezrobociem.
Z kolei z problemem długotrwałego bezrobocia wiąże się kwestia bierności zawodowej. Ucieczka z rynku pracy i "przejściowa" rezygnacja z aktywnego poszukiwania zatrudnienia zdarza się w przypadku pracowników, którzy w momencie utraty pracy otrzymują sowite odprawy. Wysoki stan konta skutkuje przekonaniem, że pierwsze tygodnie po zwolnieniu można przeznaczyć na zasłużony wypoczynek, a rozglądanie się za pracą odłożyć na przyszłość.
Utrata zatrudnienia w czasie rynkowej bessy odbija się także na późniejszym wynagrodzeniu zwolnionych pracowników. Według ekonomistów z Columbia University, zarobki 90 proc. pracowników, którzy utracili pracę w czasie recesji amerykańskiej gospodarki na początku lat 80. XX wieku, były w ciągu pierwszych kilku miesięcy o 30 proc. niższe niż osób, które uniknęły zwolnień. Wyższy poziom płac nie powrócił jednak wraz z hossą. Po upływie 10 lat różnica dochodów między dwoma grupami pracowników utrzymywała się na poziomie 20 proc. Po dwóch dekadach wynosiła 15 proc.
Materiał został przygotowany w oparciu o artykuł "Menedżer traci pracę", autorstwa Aleksandry Strojek, analityka rynku pracy w Sedlak & Sedlak.