Koniec norweskich kokosów?

Od 1 maja 2009 roku Polacy zatrudnieni w sektorach nieobjętych porozumieniami zbiorowymi nie mają już zagwarantowanej płacy minimalnej. Kto pracuje na roli albo zajmuje się sprzątaniem będzie mógł dostać np. tylko 30 koron na godzinę.

W Norwegii nie ma określonej ustawowo płacy minimalnej. Wysokość stawek w poszczególnych branżach jest zależna od porozumień zbiorowych zawartych między przedstawicielami pracodawców i związków zawodowych. Są jednak sektory nieobjęte tymi umowami, w których istnieje dowolność w określaniu wysokości stawek.

Straszą dumpingiem płacowym

Do 30 kwietnia br. polscy imigranci zatrudnieni w Norwegii mieli zagwarantowaną stawkę minimalną w wysokości 95,50 kr/ na godzinę. Od 1 maja nasi rodacy pracują w tym kraju na tych samych zasadach co Niemcy i inni obywatele starej UE. Zmiana statusu oznacza utratę przywileju płacy minimalnej. W branżach nieobjętych umowami zbiorowymi norweski pracodawca będzie mógł nam zapłacić tyle ile zechce, np. marne 30 koron na godzinę, jeśli się oczywiście na to zgodzimy.

Reklama

Niestety, zmiany te dotyczą sektorów, w których pracuje wielu Polaków. Do branż nieobjętych umowami zbiorowymi należą m.in. usługi, ogrodnictwo i sprzątanie. Zdaniem norweskich związków zawodowych, wygaśnięcie reguł przejściowych może doprowadzić do dumpingu płacowego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że imigranci z Polski zatrudniani we wspomnianych sektorach będą się godzić na pracę za niższe stawki.

Minimalna pensja dla wszystkich

Rozwiązaniem sytuacji mogłoby być wprowadzenie płacy minimalnej w całej gospodarce lub rozszerzenie porozumień zbiorowych na inne sektory. Związki zawodowe rozpoczęły już kampanię na rzecz upowszechnienia tych układów m.in. w ogrodnictwie oraz przy sprzątaniu. Komisja ds. porozumień zbiorowych Tariffnemnda jest dość przychylnie nastawiona do pomysłu objęcia ochroną taryfową osoby zajmujące się sprzątaniem. Żąda jednak przedstawienia dowodów pokazujących liczne przypadki dumpingu socjalnego w tym sektorze. Branża te nie posiada zbyt wielu organizacji zrzeszających przedstawicieli pracowników, przez co skompletowanie niezbędnej dokumentacji może być bardzo trudne. Kolejnym problemem jest to, że znaczna część tego sektora funkcjonuje w szarej strefie. Potwierdzają to liczne przypadki Polaków zatrudnionych przy sprzątaniu na czarno. Osoby pracujące w ten sposób nie są raczej skłonne do współpracy. Norweski Związek Zawodowy Ludzi Pracy Norsk Arbeidsmandsforbundet zatrudnił już osobę, która ma się zająć zbieraniem dokumentacji.

W budownictwie bez zmian

Zmianą przepisów nie muszą się martwić Polacy zatrudnieni w branży budowlanej i przemyśle metalowym. W sektorach tych nadal obowiązują stawki minimalne określone w porozumieniach zbiorowych. Zgodnie z umową zawartą na lata 2008-2010 wykwalifikowany pracownik budowlany z Polski powinien zarabiać co najmniej 141,75 koron na godzinę. W przypadku osób nie posiadających odpowiednich kwalifikacji stawka ta wynosi odpowiednio 132,50 koron (pracownicy z rocznym doświadczeniem) i 127,50 koron (bez doświadczenia).

Porozumienia zbiorowe nie dotyczą tylko stawek minimalnych w poszczególnych branżach, ale również innych kwestii związanych z warunkami zatrudnienia, m.in. czasem pracy, urlopem, bezpieczeństwem i zakwaterowaniem.

Maciej Sibilak

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »