Kilka słów o parytetach
Polska ustawa zasadnicza gwarantuje kobietom i mężczyznom równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Rzeczywistość - zwłaszcza w sferze biznesu - wygląda jednak inaczej. Charakterystyczna jest tendencja - im wyższe stanowiska, tym coraz mniej pań.
Zarówno w Polsce, jak i w całej Europie wśród osób zasiadających w zarządach największych firm kobiety stanowią zdecydowaną mniejszość. W radach nadzorczych największych europejskich spółek giełdowych panie zajmują 11% miejsc. Wśród przedsiębiorstw notowanych na giełdzie w Warszawie wskaźnik ten wynosi niecałe 6%.
Jednym ze sposobów na zwiększenie ilości kobiet wśród menedżerów najwyższego szczebla jest prawne zagwarantowanie paniom konkretnego odsetka miejsc w zarządach przedsiębiorstw. Regulacja taka nazywana jest systemem kwotowym. Jeśli udział obydwu płci jest równy, wówczas mówimy o parytecie.
Pierwszym państwem na świecie, które wprowadziło takie regulacje, była Norwegia. W 2003 roku przyjęto ustawę gwarantującą Norweżkom przynajmniej 40% miejsc w radach nadzorczych. Przepis ten dotyczy jednak tylko publicznych spółek akcyjnych.
W Polsce o parytetach mówi się na razie jedynie w kontekście polityki. W komisji sejmowej - po pierwszym czytaniu w izbie niższej polskiego parlamentu - trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej paniom 50% miejsc na listach wyborczych. Projekt opisywanego aktu prawnego ma charakter obywatelski. Zwolennicy regulacji podkreślają, że takie rozwiązanie w sferze polityki może być zaczątkiem debaty na temat możliwości wprowadzenia podobnych przepisów w biznesie.