Będziemy skracać do 6 godzin dziennie

Sposobem na uniknięcie masowych zwolnień pracowników w warunkach kryzysu gospodarczego może być elastyczny czas pracy - uważają pracodawcy.

Organizacje pracodawców proponują wprowadzenie rozwiązań pozwalających firmom raz skracać, raz wydłużać godziny pracy, w zależności od potrzeb przedsiębiorstwa. "Chodzi nam o tzw. indywidualne konta czasu pracy, w których każdy pracownik odnotowywałby liczbę godzin przepracowanych w danym dniu, tygodniu czy nawet roku" - mówi Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).

Wyjaśnił, że "w sytuacji kryzysu gospodarczego, gdy firma ma mało zamówień, pozwalałoby to na skracanie przez kierownictwo firmy czasu pracy np. do 6 godzin dziennie". Ambrozik zaznaczył, że "w tym czasie wynagrodzenie nie byłoby obniżane. Firmy nie zwalniałyby też masowo pracowników". "Gdy sytuacja gospodarcza uległaby poprawie i zakład miałby więcej zamówień na swoje towary czy usługi, te same osoby pracowałyby dłużej, np. po 10 godzin dziennie, ale pracodawca nie musiałby płacić im wyższego wynagrodzenia za nadgodziny. Dziś byłoby to niezgodne z prawem" - wyjaśnił ekspert KPP.

Reklama

Pracodawcy zapewniają, że ich propozycja przewiduje zachowane przewidzianych w prawie pracy normy wypoczynku. "Żaden pracodawca nie mógłby być zmuszany do wprowadzenia kart czasu pracy, ale już teraz deklarują oni, że chętnie skorzystaliby w swoich firmach z takiego rozwiązania" - powiedział Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan.

W jego opinii kryzys nie daje przedsiębiorcom wyboru - muszą reagować elastycznie na malejącą liczbę zamówień. "Wiele firm już zwolniło pracowników tymczasowych. Jednak zatrudnionych na stałe umowy chciałyby zatrzymać choćby dlatego, że kiedyś kryzys się skończy i będzie trzeba rekrutować ich od nowa, a to też kosztuje" - podkreślił Mordasewicz.

Ekspert Lewiatana zaznaczył, że "aby konta czasu pracy spełniły swoją rolę, powinny wejść w życie najdalej w II kwartale tego roku". Zdaniem Zbigniewa Żurka z Business Centre Club, "byłoby to pożądane, ale wydaje się nierealne ze względów czasowych".

"Nawet gdyby konta miały wejść w życie za rok czy dwa, to i tak byłyby potrzebne. Może jednak kryzys przyspieszy prace nad tym pomysłem" - powiedział Żurek. Zastrzegł jednak, że nie wierzy, iż uda się szybko porozumieć w tej sprawie ze związkowcami.

Tymczasem związki zawodowe deklarują przychylność dla pomysłu pracodawców.

"Nie sądzę, aby ta propozycja wywołała sprzeciw związkowców. Dobrze, że pracodawcy zastanawiają się, jak poradzić sobie z groźbą bezrobocia" - powiedział Bogdan Grzybowski z OPZZ.

Ministerstwo pracy podkreśliło natomiast, że propozycje pracodawców to na razie luźne informacje, przekazywane przez media. "Jeśli jednak pomysł wprowadzenia kont czasu pracy pojawi się w Komisji Trójstronnej, na pewno weźmiemy go pod uwagę. Wobec spodziewanego wzrostu bezrobocia resort poprze każdą metodę pozwalającą utrzymać miejsca pracy" - powiedziała rzecznik ministerstwa pracy Bożena Diaby. Jej zdaniem "nie ma przeszkód, aby były to konta czasu pracy, ale wymaga to szczegółowych analiz i fachowych konsultacji z partnerami społecznymi".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »