Wystawią nam gigantyczny rachunek

Za wstrzymaną reprywatyzację upomni się Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał wystawi Polsce słony rachunek.

Jak ostrzega "Rzeczpospolita", pozwy spadkobierców dawnych właścicieli już czekają w Strasburgu - mówi gazecie dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN. Przykład to skarga Henry`ego Pikielnego, który domaga się zwrotu fabryki założonej przez jego dziadka w Łodzi.

Sprawę "zawieszono", bo nasz rząd sygnalizował, iż przygotowuje przepisy, które problem reprywatyzacji rozwiążą. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wsparła skargę Pikielnego, zamierza też przypomnieć Trybunałowi o czekających u nas na rozstrzygnięcie skargach własnościowych - dowiedziała się "Rz".

Reklama

_ _ _ _ _

Polska nie ma pieniędzy?

Ponad 143 mln zł trafiło w 2010 roku na wypłatę odszkodowań dla byłych właścicieli mienia przejętego przez państwo - informował wcześniej resort skarbu. Wypłata pieniędzy nastąpiła na podstawie prawomocnych wyroków sądowych.

Na zaspokojenie roszczeń dawnych właścicieli m.in. gospodarstw rolnych, lasów, zakładów przemysłowych oraz warszawskich nieruchomości Skarb Państwa wypłaca środki z Funduszu Reprywatyzacji. Fundusz zasilają przychody uzyskane z prywatyzacji.

- Środki zgromadzone na rachunku Funduszu Reprywatyzacji są przeznaczone na zaspokojenie roszczeń byłych właścicieli mienia przejętego przez państwo oraz osób represjonowanych. Odszkodowania z tego tytułu wypłacane są w związku z bezprawną nacjonalizacją - niezgodnie z ówcześnie obowiązującymi przepisami prawa lub bez podstawy prawnej - wyjaśnił resort skarbu w przesłanej PAP informacji.

Zobowiązania te - jak zaznaczył resort - minister skarbu wykonuje na podstawie wniosków, które kierują organy administracji centralnej i terenowej. W 2010 roku zrealizowano łącznie 32 wnioski (ministrów gospodarki, rolnictwa i rozwoju wsi, infrastruktury, wojewodów) o wypłatę odszkodowań na podstawie prawomocnych wyroków sądowych na ponad 143 mln zł.

MSP wyjaśniło, że informacje o planowanych wypłatach minister skarbu pozyskuje od organów administracji i na ich podstawie przygotowuje plan przychodów i wydatków Funduszu Reprywatyzacji na każdy rok. - Plan Funduszu na 2010 rok przewidywał wydatki na poziomie 585 mln zł. Jego realizacja jest uzależniona od tempa prowadzonych postępowań sądowych i administracyjnych - podkreślił resort.

Prawny zakaz?

Od 2006 roku sprawy reprywatyzacyjne o najwyższej wartości prowadzi w imieniu Skarbu Państwa Prokuratoria Generalna. Jej prezes Marcin Dziurda powiedział PAP, że obecnie można dochodzić odszkodowań na drodze administracyjnej lub sądowej. - To zależy od tego, kiedy doszło do stwierdzenia nieważności albo niezgodności z prawem decyzji, na podstawie której zostało bezprawnie przejęte mienie na rzecz Skarbu Państwa - powiedział. Dziurda wyjaśnił, że jeżeli nastąpiło to przed 1 września 2004 roku, to właściwa jest droga administracyjna, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego. Jeżeli stwierdzenie nieważności nastąpiło po 1 września 2004 roku, to sprawami zajmują się sądy i stosują przepisy kodeksu cywilnego.

Nie dla reprywatyzacji?

- Nie ma ogólnej statystyki dotyczącej liczby tzw. spraw reprywatyzacyjnych. Nie ma zresztą definicji sprawy reprywatyzacyjnej. W Polsce nie ma jednego organu, który prowadziłby wszystkie sprawy reprywatyzacyjne. W niektórych występuje Prokuratoria Generalna, a w innych właściwi ministrowie lub wojewodowie - powiedział.

Prezes PG podkreślił, że Prokuratoria prowadzi obecnie kilkaset takich spraw sądowych. - Ich liczba nie wzrosła w ostatnich kilku latach i pozostaje na zbliżonym poziomie" - powiedział. Zaznaczył, że w postępowaniach administracyjnych dochodzi do zwrotu mienia w naturze, jeżeli jest to możliwe. "W przypadku sprzedaży danego mienia, można dochodzić tylko odszkodowania - powiedział.

Walcz o swoje!

Dziurda poinformował, że do 2009 roku Prokuratoria prowadziła sprawy reprywatyzacyjne o mienie wartości powyżej 1 mln zł, natomiast te poniżej miliona złotych trafiały bezpośrednio do właściwych ministrów lub wojewodów. Obecnie PG prowadzi sprawy powyżej 75 tys. zł.

MSP informowało wcześniej , że z powodów finansowych nie może być zrealizowany przygotowany projekt ustawy mający zapewnić symboliczne rekompensaty osobom, których mienie zabrano w PRL, m.in. właścicielom dworów, pałaców i przedsiębiorstw. Mogłoby to spowodować, jak uzasadniał resort, przekroczenie dozwolonej przez UE bariery długu publicznego w stosunku do PKB. Decyzję tę skrytykowali np. przedstawiciele Światowego Kongresu Żydów.

Biblia mówi - nie kradnij

Przewodniczący Światowej Organizacji ds. Restytucji Mienia Żydowskiego Ronald S. Lauder wyraził rozczarowanie i żal z powodu wstrzymania procesu restytucji mienia w Polsce, w tym należącego do ocalonych z Holokaustu i ich spadkobierców. - Mam nadzieję, że rząd jeszcze raz zastanowi się nad kwestią reprywatyzacji; odmowa zwrotu własności jest niemoralna - mówił naczelny rabin Polski Michael Schudrich. - Nie ma znaczenia, czy właścicielami nieruchomości byli Żydzi, czy chrześcijanie - Biblia mówi: +nie kradnij+ - dodał.

PAP/Rzeczpospolita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »