Wielka Brytania: Największy od 30 lat strajk na kolei

Około 40 tys. pracowników bierze udział w największym od 30 lat ogólnokrajowym strajku na kolei, który we wtorek, będącym pierwszym z trzech dni protestu, skutecznie zatrzymał ruch pociągów w Wielkiej Brytanii.

We wtorek obsługiwanych jest tylko ok. 20 proc. połączeń kolejowych w kraju, przy czym na połowie tras nie jeżdżą żadne pociągi, a na pozostałych kursują znacznie rzadziej i w skróconych godzinach, zwykle od 7.30 do 18.30. Podobnie będzie wyglądać sytuacja w czwartek i w sobotę, ale także w następne dni po tych, gdy trwa protest, czyli w środę, piątek i niedzielę, będą poważne zakłócenia wskutek mniejszej liczby pociągów na trasach. Dodatkowo we wtorek rano 24-godzinny strajk rozpoczęli pracownicy londyńskiego metra.

Reklama

Strajk zorganizował związek zawodowy RMT, skupiający pracowników kolei, transportu morskiego i drogowego, w reakcji na brak porozumienia z przewoźnikami kolejowymi w sprawie podwyżek płac, a także warunków zatrudnienia i możliwych redukcji etatów. RMT domaga się podwyżek o 7 proc., zaś pracodawcy oferowali 2 proc. plus dodatkowy 1 proc. pod warunkiem zaakceptowania cięć i zmian w warunkach pracy. Jednak nawet żądane 7 proc. jest znacznie poniżej inflacji, która obecnie wynosi 9 proc., a pod koniec roku ma przekroczyć 11 proc.

Ale RMT pośrednio winą za strajk obarcza rząd, zarzucając mu ograniczenie finansowania transportu publicznego. - Moje przesłanie do podróżujących jest takie, że bardzo nam przykro z powodu powstałych zakłóceń. Nie chcemy tego robić. Chcemy doprowadzić do rozwiązania tego sporu - oświadczył Mick Lynch, sekretarz generalny RMT. Ale dodał: - Należy powtórzyć, że źródłem tych sporów jest decyzja rządu torysów o obcięciu 4 mld funtów z funduszy przeznaczonych na nasze systemy transportowe - 2 mld funtów na National Rail (organizacja skupiająca ponad 20 prywatnych przewoźników kolejowych - PAP) i 2 mld funtów na Transport for London.

Rząd odpiera te argumenty, wskazując, że spór jest między związkami a prywatnymi przewoźnikami kolejowymi, więc to oni powinni negocjować w sprawie płac, a poza tym pracownicy kolei już teraz zarabiają powyżej średniej krajowej. Podkreśla też, że reforma sieci kolejowej jest konieczna ze względu na ogromne inwestycje, takie jak budowana szybka kolej HS2. - Te reformy, te ulepszenia w sposobie funkcjonowania kolei leżą w interesie podróżnych. Pomogą one obniżyć koszty w całym kraju. Ale leżą one również w interesie pracowników kolei i ich rodzin - oświadczył we wtorek premier Boris Johnson, który nazwał strajk "niewłaściwym i niepotrzebnym".

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

PAP
Dowiedz się więcej na temat: strajk | kolej | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »