Ważne zmiany w realizacji recept. Farmaceuci: Sprowadzono nas do roli kalkulatora

1 marca w życie weszły zmiany w systemie realizacji recept. Wyliczaniem ilości leków nie będą się już zajmować farmaceuci - od teraz zrobi to za nich system teleinformatyczny. Zmiana dotyczy obliczenia ilości leku przeznaczonego do wydania pacjentowi z tzw. rocznej recepty. Farmaceuci uważają, że zmiana przepisów była konieczna. - Sprowadzono nas do roli kalkulatora - powiedziała nam jedna z nich.

Do tej pory wyliczaniem ilości leku pozostałego do wydania pacjentowi w ramach rocznej receptury zajmował się farmaceuta - teraz ma się tym zająć specjalnie stworzony system teleinformatyczny

System dzielenia realizacji recept rocznych bywał kłopotliwy dla farmaceutów, zwłaszcza w przypadku dzielenia na dawki niektórych leków. Teraz ten problem ma zniknąć. System, zgodnie z ustawą i obietnicami resortu zdrowia, miał zostać udostępniony aptekom wraz z początkiem marca.

Zmiany w realizacji recept rocznych

Zmiany wprowadzono 1 listopada ubiegłego roku - to wtedy zaczęła obowiązywać reguła 3/4 jako mechanizm wyznaczania kolejnego terminu wydania leku w procesie realizacji recepty. Dotyczyła ona jednak tylko tych recept, na których zaordynowano więcej leku niż na 120 dni kuracji.

Reklama

Co to oznacza? W przypadku, kiedy lekarz wypisał tzw. receptę roczną, to farmaceuta w aptece może wydać pacjentowi leki na 120-dniowy okres terapii. Kolejna realizacja recepty, może nastąpić dopiero po 3/4 tego okresu, czyli po 90 dniach

Zmiana objęła również te recepty, które zostały wystawione przed 1 listopada. Dla pacjenta oznacza to, że realizacja następnej recepty może się odbyć dopiero po upływie 90 dni od poprzedniej.  

Resort zdrowia: Wyliczaniem ilości leku zajmie się system

Recepta może być zatem realizowana w trzech modułach. Co to oznacza? Pacjent, chcąc zrealizować receptę roczną, musi pojawić się w aptece trzy razy w roku, a farmaceuta za każdym razem musi obliczyć stosowną dawkę, którą może mu wydać podczas danej wizyty. 

Problem stanowił fakt, że opakowania ilościowe produktów leczniczych są bardzo różne, a farmaceuta nie zawsze ma możliwość wydania leku na 120 dni kuracji. Dochodziło więc do takich sytuacji, że farmaceuta wydawał mniej leków, niż teoretycznie pacjent mógłby dostać. Co więcej, farmaceuci, zamiast skupić się na udzieleniu porad pacjentowi, musieli dokonywać równań matematycznych, żeby nie popełnić błędu przy wydawaniu leku.  

Do tego kolejny problem stanowił system komputerowy, który - zdaniem farmaceutów - nie zawsze działał prawidłowo i zdarzało mu się popełniać błędy. Największe problemy miał podczas dzielenia dawek leku w ampułkach. 

Dlatego Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się wprowadzić system teleinformatyczny, który zajmie się obliczeniem ilości leku przeznaczonego do wydania pacjentowi. A więc, zamiast robić to farmaceuta, teraz dawka leku do wydania zostanie rozdzielona z automatu

Co na to farmaceuci? "Dotychczasowe przepisy były absurdem"

Farmacuci mówią, że zmiany były wyczekiwane w środowisku aptekarzy. - Bardzo czekaliśmy na marzec. Po listopadowych zmianach, obsługę pacjenta z receptą w niestosownie dużej ilości czasu zajmują obliczenia - powiedziała nam jedna z farmaceutek w aptece w Krakowie. - Dotychczasowy system był szczególnie problematyczny przy starszych osobach, które zażywają wiele leków na raz i mają bardzo dużo recept - dodała.

- Opakowania leków nie są jednakowej wielkości, jedne po 28 tabletek, inne po 50, 56 czy 84. Zdarzało się, że pacjent wychodził od nas z przynajmniej trzema terminami, kiedy może odebrać poszczególne leki. Taka sytuacja sprowadzała nas do roli "kalkulatora" i "kalendarza" w jednym, przez co trudniej było prowadzić wywiad czy rozmowę o samych lekach - uważa farmaceutka, która dostrzega w nowym systemie przestrzeń do poświęcenia większej uwagi problemom pacjentów.

Dotychczasowe przepisy były sczególnie absurdalne w obliczu rozwijającej się prężnie opieki farmaceutycznej i kolejnych obowiązkach nakładanych na apteki. Chodzi m.in. o możliwości szczepień w aptekach czy rozwoju roli farmaceuty. - Absurdem było nałożenie na nas tych obliczeń, co bardzo utrudniało wykonywanie naszego zawodu - uważa farmaceutka.

Farmaceuci obawiali się, że w razie ich pomyłki i przekroczenia ilości wydanego leku z powodu błędu obliczeniowo-kalendarzowego, apteka miałaby problemy z systemem refundacyjnym. - My, farmaceuci, chcemy wykonywać swój zawód, a nie być kalkulatorami. Myślę, że będzie to ogromne ułatwienie, bo jak w wielu przypadkach w naszym zawodzie, tak i tutaj, jest wiele interpretacji tych samych przepisów regulujacych wydawanie leków na receptę - podsumowuje aptekarka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recepty | Ministerstwo Zdrowia | farmaceuci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »