Walczymy o drobiazgi

Polska po raz kolejny ustępuje w żądaniach dotyczących rolnictwa. Chcemy znacząco niższego plonu referencyjnego (3,14 t/ha, poprzednio 3,66 t/ha), znacznie mniejszej kwoty mlecznej niż jeszcze kilka dni temu (11,4 mld l zamiast 11,84-13,74 mld l), a nawet niższych dopłat bezpośrednich.

Polska po raz kolejny ustępuje w żądaniach dotyczących rolnictwa. Chcemy znacząco niższego plonu referencyjnego (3,14 t/ha, poprzednio 3,66 t/ha), znacznie mniejszej kwoty mlecznej niż jeszcze kilka dni temu (11,4 mld l zamiast 11,84-13,74 mld l), a nawet niższych dopłat bezpośrednich.

Rada Ministrów za niewystarczającą uznała propozycję przesunięcia na dopłaty bezpośrednie 20 proc. środków z tzw. filaru II (funduszy na rozwój wsi). Zdaniem wicepremiera Jarosława Kalinowskiego, przesunięte powinno zostać 25 proc. Mimo, że żądanie wypowiedziane zostało stanowczym tonem, oznacza jednak znaczne ustępstwo Polski wobec Unii Europejskiej. Jeszcze przed kilkoma dniami wicepremier mówił, że Polska chce takiego przesunięcia i takich dopłat, by uzyskać łączny poziom wsparcia dla naszych rolników w wysokości 60 proc. unijnych.

Przypomnijmy: Dania, która sprawuje obecnie prezydencję w UE, proponuje nam dopłaty bezpośrednie na poziomie 25 proc. stawki unijnej, które uzupełnione mogą być środkami przesuniętymi z tzw. II filaru na rozwój wsi (20 proc. tych środków) i dopłatami z polskiego budżetu, ale łącznie wsparcie polskich rolników nie może przekroczyć 40 proc. stawki dopłat w UE. Ile więc dopłat proponuje nam Dania? Minister ds. unijnych Danuta Huebner wylicza, że będzie to ok. 38 proc..

Reklama

Ustępujemy też w żądaniach dotyczących wysokości plonu referencyjnego. Jeszcze 20 listopada twardo obstawaliśmy przy ustaleniu go na poziomie 3,66 t/ha, teraz żądamy już tylko 3,14 t/ha. Tymczasem Dania proponuje nam zaledwie 3,00 t/ha (poprzednio - 2,96 t/ha). Dlaczego plon referencyjny jest tak ważny? Od jego wysokości zależy ostateczna wysokość płatności bezpośrednich, jaką dostaną polscy rolnicy. Kwotę płatności wylicza się bowiem mnożąc plon referencyjny i stawkę płatności wyrażoną w euro na tonie (np. w przypadku zbóż pełna stawka w UE to 63 euro/t).

Minister Kalinowski ujawnił, że Polska domaga się limitu produkcji mleka na poziomie 11,4 mld ton. To również znacząco mniej niż do tej pory. W stanowisku z 11 października żądaliśmy limitu produkcji od 11 mld 845 mln litrów w 2004 r. do 13 mld 740 mln litrów w 2008 r. W stanowisku, które przesłaliśmy do Brukseli 20 listopada, proponujemy przyjęcie kwoty średniej 12,8 mld litrów, występując jednocześnie o klauzulę rewizyjną, umożliwiającą zmianę kwoty mleka po 4, 8 i 12 latach od daty przystąpienia do UE. Taki zapis pozwoliłaby na jej zwiększenie w przypadku wzrostu konsumpcji mleka. A taki wzrost jest spodziewany - szacuje się, że w latach 2004-08 konsumpcja mleka wzrośnie do poziomu przeciętnego w UE na poziomie 350-360 l/ na osobę, czyli łączne spożycie i zużycie w przemyśle przetwórczym sięgnęłoby prawie 14 mld l. Gdyby te prognozy wypełniły się, za kilka lat Polska stanie się znaczącym importerem przetworów mlecznych. Tymczasem Dania proponuje nam limit zaledwie 8,96 mld l mleka.

Pozostałych wysokości limitów produkcyjnych premier Kalinowski nie ujawnił, zasłaniając się tajemnicą negocjacji. Limity istotne są nie tylko dla rolników, ale również dla naszej branży przetwórczej - mogą stać się barierą rozwoju przetwórstwa na rynek krajowy, ale również na eksport. Unia proponuje nam znacząco niższe limity produkcji skrobi, cukru, suszu paszowego, premii wołowych, izoglukozy. Ponieważ do ich wysokości polscy negocjactorzy przyjmują mniejsze znaczenie niż np. do limitów mleka, pewne jest, że cudów nie będzie.

Jarosław Kalinowski, wicepremier, minister rolnictwa

Rada Ministrów nie przyjęła propozycji prezydencji duńskiej, by zaakceptować 10-letni okres przejściowy. Naszym zdaniem, okres dochodzenia do pełnych dopłat nie powinien znacznie przekraczać 2006 r. Uważamy również, że propozycja przesunięcia na dopłaty bezpośrednie dla rolników 20 proc. środków na rozwój wsi jest niewystarczająca. Polska będzie się domagać 25 proc.
Równocześnie nie zgadzamy się z ograniczeniem łącznego wsparcia dla rolników na poziomie 40 proc. Nie możemy się również zgodzić na propozycję plonów referencyjnych z lat 1995-99. Będziemy chcieli starać się uzyskać plon, który osiągnięto w czasie, gdy rolnictwo było w lepszej kondycji - czyli na poziomie 3,14 t/ha. Różnica 0,14 t/ha jest istotna, oznacza bowiem ok. 100 mln euro rocznie więcej. Wysokości pozostałych limitów produkcyjnych nie będę ujawniał, jako że są przedmiotem negocjacji.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: Rada Ministrów | WSI | dopłaty | minister | dopłaty bezpośrednie | kalinowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »