Uważaj na świąteczne oszustwa!

Instytut badawczy Forrester Research z Cambridge w stanie Massachusetts przewiduje, że konsumenci wydadzą na te święta 45 mld dolarów, czyli 8 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Jednym z największych problemów nie są nawet podróbki...

Eksperci twierdzą, że szczególne ryzyko stwarzają niewinne na pierwszy rzut oka reklamy pojawiające się w wyskakujących okienkach, które obiecują zwrot gotówki, jeżeli klient, dokonawszy zakupu online przy pomocy karty kredytowej lub debetowej, kliknie "tak".

W tym momencie nieświadomie on wyraża zgodę na usługę abonamentu, która będzie go miesięcznie kosztować 20 dolarów i która będzie pobierana często przez wiele miesięcy, jeżeli się jej nie wykryje. Jeżeli uważasz, że w rzeczywistości nikt na to nie klika, zastanów się jeszcze raz.

Jak ochronić się przed oszustwami związanymi z kartami?

Reklama

Pięć wskazówek, jak ochronić internetowe konto bankowe

10 sposobów na rozpoznanie oszustwa

Najbardziej ekskluzywne karty kredytowe na świecie

10 sposobów na zniszczenie wiarygodności kredytowej

Trzy główne zajmujące się tym procederem firmy - Affinion, Vertrue i Webloyalty - zebrały w ostatnich latach 1,4 mld dolarów dochodu i podzieliły się nim ze swoimi największymi partnerami związanymi z e-handlem, w tym z popularnymi liniami lotniczymi oraz operatorami podróży - jak podaje raport opublikowany przez amerykańską Senacką Komisję ds. Handlu, która w tym tygodniu odbyła posiedzenia w tej sprawie.

Jak wyciągają dane

- Każdego miesiąca miliony Amerykanów obciążanych jest tymi tajemniczymi opłatami. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by chronić ciężko pracujące rodziny, które wierzą, że stoimy na straży ich portfeli i dobrobytu - twierdzi przewodniczący Komisji John Rockefeller z Zachodniej Wirginii.

Raport Senatu podaje, że 30 mln konsumentów zapisuje się do klubów członkowskich, które jako swój cel podają oferowanie promocyjnych produktów i usług, pomimo, że prawie nikt nie dostaje przyrzeczonych zwrotów gotówki. Z tymi firmami związało się ponad 450 stron internetowych i sprzedawców detalicznych związanych z e-handlem, dzieląc się opłatami 50-50 w zamian za przekazanie informacji o płatnościach dokonywanych przez konsumentów. W ten sposób trzy firmy uzyskują dostęp do naszych kart kredytowych i debetowych, a co gorsza do związanych z nimi kont.

Agresywne czy zwodnicze?

Wycofanie się z programów jest uciążliwe i długotrwałe, jak doświadczyło kilku konsumentów. Ta praktyka jest technicznie legalna, jednak prawnicy mają wątpliwości, czy taktyki marketerów nie są zbyt agresywne lub zwodnicze.

Radcy prawni instytucji konsumenckich mają nadzieję, że kupujący wykażą się większą ostrożnością w stosunku do wyskakujących okienek oraz innych reklam, które pojawią się przed świętami w Internecie. Przypominają im jednak również o podstawowych zasadach bezpiecznego korzystania z kart kredytowych i debetowych.

ZOBACZ FILM: Czy konsumenci zacisną pasa?

Ed Mierzwinski, dyrektor Public Interest Research Group mówi, że nie należy korzystać z karty debetowej, kiedy można użyć karty kredytowej. Karty debetowe wyglądają tak samo jak karty kredytowe, z tym że są powiązane bezpośrednio z rachunkiem bieżącym, a nie z rachunkiem karty kredytowej, i nie mają tych samych zabezpieczeń. Konsumenci kupujący przedmioty w Internecie lub w sklepie przy pomocy karty debetowej narażają się na znacznie większe straty, jeżeli informacje na temat karty przedostaną się w niepowołane ręce, ponieważ karty debetowe nie posiadają tak rygorystycznych zabezpieczeń jak karty kredytowe.

Skanery czają się wszędzie

Klient korzystający z karty kredytowej jest zasadniczo narażony jedynie na oszukańcze opłaty w wysokości 50 dolarów. Ten limit odnosi się do posiadaczy kart debetowych wyłącznie wtedy, gdy zgłoszą podejrzane obciążenia w ciągu dwóch dni. Po upływie 60 dni posiadacz karty debetowej jest narażony na straty w wysokości 500 dolarów. Będą one pochodzić bezpośrednio z jego konta oszczędnościowego. W przypadku karty kredytowej sporna kwota będzie pochodzić z linii kredytowej, a nie ze środków bieżących.

Kolejnym powodem, dla którego warto zostawić kartę debetową w domu i mieć przy sobie jedynie niewielką ilość gotówki oraz jedną z dwóch kart kredytowych są kradzieże danych przy użyciu skanerów. Są to urządzenia wyglądające jak legalne czytniki kart (takie jak te, z których korzystamy przy kasach), jednak służą wyłącznie zapisywaniu danych z paska magnetycznego karty, by można je później wykorzystać w celach nielegalnych.

W nowym roku mogą nam podstawić nogę

Złodzieje wykorzystują skanery w coraz bardziej wyrafinowany sposób. W jednym przypadku w Atlancie gangowi bandytów udało się podłączyć skaner i kamery do legalnego bankomatu w taki sposób, że wyglądały jak oryginalna część urządzenia. Dwóch z nich przyznało się w ubiegłym miesiącu do winy.

- Nielegalne skanowanie w celu uzyskania korzyści osobistych jest przykładem przestępstwa przy użyciu nowoczesnej techniki. Dostosowaliśmy nasza technologię i zasoby, by móc prowadzić dochodzenia w sprawach tych specyficznych typów cyberprzestępstw - mówi Jeffrey Gilbert, agent specjalny Secret Service w Atlancie , w oświadczeniu na temat przyznania się oskarżonych do winy.

W miarę zbliżania się świąt uważajmy więc na oszustów, którzy w nowym roku mogą nam podstawić nogę.

Zarządzanie tożsamością internetową

Liz Moyer

ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ ANDRZEJA MLECZKI

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: konsumenci | oszustwa | partner | kredytowe | uważaj | świąteczne | karty | karta kredytowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »