Skazani na upał w komunikacji miejskiej

Specjaliści wrzucą do wagonu stołecznego metra race dymne, zapowiada "Życie Warszawy". Chodzi o to, by udowodnić rosyjskiemu producentowi, że sprzedał nam wadliwe pociągi - w upalne dni nie da się w nich wytrzymać.

Specjaliści wrzucą do wagonu stołecznego metra race dymne, zapowiada "Życie Warszawy". Chodzi o to, by udowodnić rosyjskiemu producentowi, że sprzedał nam wadliwe pociągi - w upalne dni nie da się w nich wytrzymać.

To efekt skarg podróżnych na zaduch panujący w pięciu pociągach - czyli 30 wagonach - kupionych ostatnio w zakładach Wagonmasz w Sankt Petersburgu za 27 mln dolarów. Wykończeni warszawiacy nazwali to zjawisko "przyduchą w metrze.

Do nietypowej próby dojdzie w tym tygodniu. - Musimy sprawdzić, w jaki sposób rozchodzi się powietrze wewnątrz wagonu, kiedy wentylatory są włączone na 100 proc., powiedziała gazecie Anna Bartoń z Metra Warszawskiego. Oczywiście w środku nie będzie pasażerów.

Metro Warszawskie było dotychczas jedynym środkiem komunikacji miejskiej, który zapewniał podróż w chłodzie. Dotyczy to jednak starych składów podziemnej kolejki.

Jak jest u innych przewoźników? W Tramwajach Warszawskich spośród 710 wagonów tylko 15 najnowszych niskopodłogowców zostało wyposażonych w klimatyzację. W Miejskich Zakładach Autobusowych klimatyzację ma 530 miejskich pojazdów, czyli ponad jedna trzecia taboru. Niestety, często działa ona wadliwie albo kierowcy jej nie włączają, bo nie chcą tracić premii za zaoszczędzone paliwo.

PAP/Życie Warszawy
Dowiedz się więcej na temat: "Życie Warszawy" | 'Życie Warszawy' | upał | skazani
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »