Rząd wprowadzi równe ceny leków

Leki refundowane będą kosztować tyle samo we wszystkich aptekach. Zniesiona zostanie konkurencja cenowa między poszczególnymi aptekami. Dla firmy nie więcej niż 1 proc. udziału w rynku aptek w województwie. -

Marże na lekarstwa - hurtowe i detaliczne - będą stałe. Ma to ujednolicić ceny leków, gdyż hurtownie nie będą mogły stosować preferencyjnych rabatów dla firm, które składają duże zamówienia. Marże hurtowe mają wynosić 8,68 proc. Aptekarze też zostaną pozbawieni swobody przy ustalaniu cen leków. Najtańsze medykamenty będą miały marżę 40 proc., a w przypadku tych, których cena sprzedaży u producenta wynosi około 100 zł, marża wyniesie 12 proc. Rozwiązania te zakłada przyjęty przez rząd projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego (Dz.U. z 2004 r. nr 53, poz. 533 z późn. zm.).

Reklama

Równe ceny leków

- Nie może być tak, żeby klient chodzi od jednej apteki do drugiej, by taniej kupić lek. Powinien mieć możliwość dokonania zakupu najbliżej miejsca domu - uważa Maria Głowniak, rzecznik Naczelnej Rady Aptekarskiej. Podkreśla, że NRA od dawna postulowała, aby marże na leki refundowane były stałe.

Pozytywnie o tym rozwiązaniu wypowiada się także Piotr Stolarczyk, prezes Izby Gospodarczej Apteka Polska, która zrzesza małe apteki. Jego zdaniem ważne jest, by obowiązywał także zakaz różnicowania ceny zbytu przez producentów w zależności od tego, która hurtownia dokonuje zakupu.

- Dopiero wszystkie elementy, jak sztywne marże hurtowe i detaliczne oraz zakaz różnicowania cen zbytu przez producentów gwarantuje jednolite ceny leków w aptekach - podnosi prezes Izby Gospodarczej Apteka Polska.

Ingerencja rządu w rynek

Nowym propozycjom dziwi się Bartosz Kaczmarski, radca prawny z kancelarii Kuchciński, Brudkowski i Wspólnicy. Jego zdaniem na rynku aptek powinny obowiązywać takie same zasady, jak w handlu innym towarem.

- Działalność aptek jest reglamentowana, ale mamy swobodę działalności gospodarczej. Państwo powinno ingerować w tę dziedzinę tylko w tedy, gdy jest to uzasadnione ważnym interesem publicznym. Przy założeniu rozsądnej polityki prowadzonej przez lekarzy i gospodarowania zapotrzebowaniem na leki, istnienie konkurencji cenowej pomiędzy aptekami jest często korzystniejszym rozwiązaniem dla pacjentów, bo mogą kupić tam, gdzie będzie taniej - mówi mec. Bartosz Kaczmarski.

Podobnego zdanie jest Ewa Rutkowska, adwokat w międzynarodowej kancelarii prawnej Lovells. Uważa ona, że wprowadzenie sztywnych marż hurtowych i detalicznych dla leków refundowanych jest rozwiązaniem, które może zdławić rynek farmaceutyczny.

- Jest to rozwiązanie krytykowane jako zbyt daleko posunięta ingerencja państwa w zasadę wolności gospodarczej. Ogranicza to diametralnie konkurencję cenową na rynku. W zakresie leków refundowanych apteki przestaną być konkurującymi ze sobą przedsiębiorcami, a staną się punktami wydawania leków za określoną cenę - ocenia Ewa Rutkowska.

Cios w duże sieci

Projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego zakłada, że przedsiębiorcy będą składać specjalne oświadczenia: jedno, w którym muszą podać liczbę prowadzonych aptek wraz z adresami. Drugie - jeżeli należą do grupy kapitałowej - w którym muszą podać informacje o wszystkich członkach grupy wraz z adresami siedzib. Wszystko po to, by jeden przedsiębiorca nie mógł prowadzić więcej niż 1 proc. aptek w województwie. Nowe propozycje zawierają też zakaz prowadzenia takiej liczby aptek także przez grupy kapitałowe.

- Te propozycje są dobre, ale w praktyce regulacje te mogą nie być szczelne - mówi Piotr Stolarczyk, prezes Izby Gospodarczej Apteka Polska. Tłumaczy, że dziś są tworzone spółki córki, co powoduje, że powstaje sieć powiązanych ze sobą aptek.

- Nowy zapis może okazać się mało skuteczny w praktyce i małe rodzinne apteki nadal nie będą w stanie konkurować z przedsiębiorcą, który posiada kilka tysięcy aptek - stwierdza Piotr Stolarczyk.

Jednak zdaniem NRA nowe regulacje sprawią, że przedsiębiorcy nie będą mogli mieć więcej niż 1 proc. aptek w województwie.

- Generalny inspektor farmaceutyczny będzie mógł łatwo skontrolować firmy omijające prawo - zaznacza Maria Głowniak, rzecznik Rady.

Cofanie zezwoleń

- Obecne przepisy stanowią, że nie wydaje się zezwolenia na prowadzenie nowej apteki, jeżeli wnioskodawca prowadzi hurtownię farmaceutyczną. Natomiast nie było dotąd przepisów, które dotyczyłyby sytuacji, gdy ktoś ma jednocześnie hurtownię farmaceutyczną i aptekę, bo na przykład prowadząc hurtownię kupił już funkcjonującą aptekę - mówi Ewa Rutkowska, adwokat w międzynarodowej kancelarii prawnej Lovells.

Projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego zakłada jednak, że jedna firma nie będzie mogła prowadzić jednocześnie hurtowni i apteki. Jeżeli tak będzie, to wówczas główny inspektor farmaceutyczny będzie cofał zezwolenie na prowadzenie hurtowni lub apteki. Tak samo będzie wyglądała sytuacja, gdy w ramach jednej grupy kapitałowej inni przedsiębiorcy będą mieli zezwolenia na prowadzenie aptek, a drudzy na hurtownie.

- Cofnięcie zezwolenia, gdy się prowadzi sprzedaż hurtową i detaliczną leków, jest nowością, która eliminuje - wydaje się niezamierzoną przez ustawodawcę - lukę w przepisach. Projekt nie wyjaśnia jednak, które z zezwoleń - hurtownicze czy apteczne - ma być w takim przypadku cofnięte - zaznacza Ewa Rutkowska.

Jeśli hurtownia, to nie apteka

Konsekwencją tych zmian może być sytuacja, że przedsiębiorcy, którzy kiedyś legalnie weszli w posiadanie zarówno aptek, jak i hurtowni, teraz stracą jedno albo drugie. Wojciech Giermaziak z Izby Aptekarskiej w Łodzi dziwi się takiemu zapisowi.

- Już teraz nie wydaje się pozwoleń na prowadzenie apteki, jeżeli ktoś ma hurtownię. Natomiast cofanie zezwoleń tym, którzy wcześniej zgodnie z prawem prowadzili sprzedaż hurtową i detaliczną, byłoby działaniem prawa wstecz - mówi prezes.

Jego zdaniem zapis ten zostanie zweryfikowany podczas prac parlamentarnych nad nowelizacją.

Pięć lat na dostosowanie

Według resortu zdrowia rozwiązanie to ograniczy szkodliwą dla rynku praktykę, gdy grupy kapitałowe, których członkami są zarówno hurtownie, jak i apteki, ustalały między sobą ceny leków.

- To, co rząd proponuje, ma na celu umożliwienie egzekucji istniejącego zakazu poprzez obowiązek wyspowiadania się z tego, co konkretnie w ramach danej grupy kapitałowej funkcjonuje. Nie uważam, że ingerencja państwa w tym przypadku jest potrzebna - mówi Bartosz Kaczmarski.

Zaznacza, że prowadzenie apteki to biznes, który podlega zwykłym regułom konkurencji.

Projekt zakłada, że przedsiębiorcy będą mieli pięć lat na przystosowanie się do nowych przepisów.

SZERSZA PERSPEKTYWA

Z symulacji firmy PharmaExpert wynika, że wprowadzenie sztywnych marż na leki refundowane sprawi, że ceny tych medykamentów mogą wzrosnąć o 9-11 proc. Ta podwyżka wynika z dwóch przyczyn: wzrostu cen rynkowych detalicznych do poziomu cen urzędowych obowiązujących na wykazach oraz z konieczności rezygnacji ze sprzedaży leków refundowanych z obniżoną zapłatą po wprowadzeniu zakazu udzielania rabatów.

12,6 tys. aptek jest w Polsce

3,5 tys. mieszkańców przypada na jedną aptekę

14,8 mld zł wartość sprzedaży leków w 2006 roku

Łukasz Kuligowski

Współpraca Adam Makosz

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »