PZU: Chcemy skończyć spór ze Skarbem Państwa

Warta przynajmniej 25 mld zł Grupa PZU po siedmiu latach przygotowań ma szansę już latem 2008 roku zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Warunek jest jeden, rozwiązanie sporu Skarbu Państwa z drugim akcjonariuszem spółki - holenderskim Eureko.

Warta przynajmniej 25 mld zł Grupa PZU po siedmiu latach przygotowań ma szansę już latem 2008 roku zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Warunek jest jeden, rozwiązanie sporu Skarbu Państwa z drugim akcjonariuszem spółki - holenderskim Eureko.

PZU na giełdzie to brzmi nieprawdopodobnie. Kiedy może dojść do upublicznienia spółki?

- Gdyby taka decyzja zapadła w najbliższym czasie, mogłoby to zająć nie dłużej niż rok. PZU było już przygotowywane do debiutu na giełdzie i teraz wystarczyłoby wrócić do przerwanych prac. Debiut byłby więc możliwy latem lub nieznacznie później.

Rozumiemy, że to marzenie Eureko?

- Nie tylko Eureko, ale też PZU jako spółki. Wprowadzenie na giełdę pozwoliłoby firmie uwolnić się od wpływu polityków, który powoduje niestabilność w zarządzaniu. Menedżerowie mogliby się skoncentrować na działaniach na rzecz podniesienia wartości firmy, zgodnie z obowiązującymi w Europie standardami ładu korporacyjnego (corporate governance).

Ile teraz może być warte PZU? Rynkowe szacunki mówią o 22-25 mld zł.

- Na ostatnim WZA prezes Jaromir Netzel mówił, że spółka jest warta nawet około 50 mld zł. Zapewniał, że to konserwatywna wycena, ja jednak nie znam szczegółowej metodologii, więc trudno mi się do tego odnieść, ale to nie jest nierealna wycena. Na pewno jednak PZU jest warte więcej niż 22-25 mld zł, jeśli wziąć pod uwagę siłę i rozmiary firmy oraz perspektywy rozwoju rynku.

Czy na dalszy przebieg sporu ze Skarbem Państwa będą miały wpływ wyniki wyborów?

- Bardzo cenne jest to, że frekwencja w październikowych wyborach była rekordowo wysoka, ale na pewno w niedzielnych wyborach nie chodziło o sprawę PZU i konfliktu z nami. W tej chwili trudno jest mi ocenić wpływ wyborów. Poczekajmy na rozwój sytuacji. Pamiętam jednak, że przed wyborami czytałem w gazetach wypowiedzi liczących się w PO osób, które mówiły o konieczności zawarcia kompromisu z Eureko. My też wierzymy, że w tej sprawie możliwy jest kompromis.

Reklama
Stanowisko Platformy
Poseł PO Aleksander Grad, przewodniczący Komisji Skarbu w poprzedniej kadencji Sejmu, obecnie wymieniany w gronie kandydatów na szefa resortu skarbu, w wywiadzie dla Gazety Prawnej na temat, czy jest możliwość rozwiązania sporu o PZU, mówił:
- Mnie się też nie podoba umowa prywatyzacji PZU czy PHS, ale została zawarta, a mamy państwo prawa i obowiązuje nas ciągłość władzy i zobowiązań. Lekceważenie tego odbije się na naszych relacjach gospodarczych ze światem.

Czy miał pan już jakieś spotkania z politykami Platformy?

- Nie.

Jakie, poza wprowadzeniem spółki na giełdę, są wasze dalsze priorytety w sporze o PZU?

- Chodzi o doprowadzenie do sytuacji, w której PZU będzie zarządzane według akceptowanych w Europie zasad rynkowych. Chodzi o to, żeby stabilny zarząd mógł realizować strategię rozwoju firmy. Dopóki trwa konflikt między udziałowcami, a politycy mają wpływ na spółkę, nie jest to możliwe. Siedem lat sporu to za długo. Powinniśmy znaleźć jego rozwiązanie. Jeśli rząd nie będzie gotowy do polubownego rozwiązania, będziemy zmuszeni bronić naszych interesów i dalej ostro walczyć w sądach. Ale nie tego chcemy, bo to najdroższe rozwiązanie dla Polski, dla Eureko i dla PZU. Im szybciej, tym lepiej. Jeśli nowy minister zaprosi nas na jakieś rozmowy, zobaczymy, czy jest pole manewru, żeby osiągnąć kompromis.

Czyli czekacie na zaproszenie ze strony polskiej?

- Kiedy będzie już znany minister skarbu, wyślemy do niego list gratulacyjny, w którym przypomnimy też sprawę naszego sporu i naszą gotowość do rozmów w dowolnym momencie, i będziemy czekali na odpowiedź.

Według rządu PiS kompromis polegał na tym, że Eureko miałoby się zgodzić, by udział państwa był na poziomie 50 proc. plus jedna akcja. Czy taki wariant jest do przyjęcia?

- Skarb Państwa może pozostać w PZU, ale na pewno nie może być udziałowcem większościowym. Zależy nam przecież na tym, żeby politycy nie mieli wpływu na tę spółkę.

W sporze o PZU możecie też liczyć na odszkodowanie za opóźnienia w prywatyzacji. Na ile je ostatecznie szacujecie? Mówiło się o 6-7 mld zł?

- Nie mogę podać szczegółów. Kwotę naszych roszczeń przedstawimy arbitrom, a należy pamiętać, że postępowanie arbitrażowe jest objęte tajemnicą. Jeżeli trybunał arbitrażowy podejmie decyzję o ujawnieniu jakichkolwiek informacji dotyczących postępowania, my nie będziemy mieli nic przeciwko temu. Zawsze opowiadaliśmy się za przejrzystością. W poniedziałek kolejny etap postępowania związany z kwestią arbitrażu, czyli rozprawa przed sądem apelacyjnym w Brukseli dotycząca wniosku Ministerstwa Skarbu o anulowanie wyroku Sądu Arbitrażowego.

Sprawy sądowe
Ósmego października odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie zarzutów strony polskiej co do braku bezstronności Stephena Schwebla. Wyrok ma być znany za miesiąc. Sąd pierwszej instancji uznał, że Stephen Schwebel był bezstronny. Jeśli sąd apelacyjny stwierdzi podobnie, ruszy drugi etap arbitrażu, w którym sędziowie mają ocenić wysokość szkód Eureko związanych z opóźnieniem w prywatyzacji i ewentualnego sposoby przekazania obiecanych w umowie prywatyzacyjnej 21 proc. W pierwszym etapie uznali Polskę winną złamania umowy między Polską i Holandią o wzajemnym wspieraniu inwestycji, przy zdaniu odrębnym arbitra wskazanego przez polski rząd.

Jak pan ocenia pracę nowej prezes PZU Agaty Rowińskiej?

- Znam i doceniam jej sprawność jako wiceprzewodniczącej rady nadzorczej, jednak zarządzanie tak dużą firmą jest zupełnie czym innym niż nadzorowanie jej działalności. Na tym stanowisku trzeba opracować strategię i wprowadzić ją w życie. Jest za wcześnie, żeby oceniać Agatę Rowińską jako prezesa, bo od jej nominacji upłynęło zaledwie kilka tygodni. Niestety, jak pokazuje doświadczenie, po każdych kolejnych wyborach następowała zmiana na stanowisku prezesa PZU. Zobaczymy, kto będzie nowym ministrem skarbu i jakie będą jego plany wobec PZU i jego szefa.

Pana poprzednik w Eureko Ernst Jansen mówił, że były prezes PZU Jaromir Netzel szkodził spółce. Czy z waszej strony można się spodziewać jakichś pozwów za taką działalność?

- Myślę, że powinniśmy skoncentrować się na istotnych sprawach. Tymczasem pana Netzla możemy zaklasyfikować jako irytującą, ale niewiele znaczącą postać.

Rozmawiali: Marcin Jaworski, Kuba Kurasz

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | kompromis | skarbu | Grupa PZU | Eureko | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »