Podatkowy bumerang

Dane o tempie realizacji deficytu budżetowego Skarbu Państwa ujawnione przez Ministerstwo Finansów są bardzo dobre i dają nadzieję na przyszłość. Według resortu finansów po czterech miesiącach 2004 r. dochody budżetowe zostały zrealizowane w 32,9 proc., a wydatki w 30,9 proc.

Dane o tempie realizacji deficytu budżetowego Skarbu Państwa ujawnione przez Ministerstwo Finansów są bardzo dobre i dają nadzieję na przyszłość. Według resortu finansów po czterech miesiącach 2004 r. dochody budżetowe zostały zrealizowane w 32,9 proc., a wydatki w 30,9 proc.

Oznacza to, że Skarb Państwa więcej dostał w formie podatków niż wydał. Dochody budżetowe wyniosły 50 841 mln zł i zostały wykonane w 32,9 proc. Największe wpływy uzyskano z podatków pośrednich (VAT i akcyzy) - 34 026,6 mln zł, co daje 32,8 proc. zaplanowanej kwoty.

Istotne jest to, że w ciągu czterech miesięcy tego roku firmy zapłaciły z tytułu podatku CIT połowę kwoty zaplanowanej na cały rok. Od stycznia do kwietnia dochody budżetu z podatku CIT wyniosły 4,8 mld zł, a więc 49,9 proc. kwoty zapisanej na cały rok. Jeśli takie tempo zostanie utrzymane do końca roku, wpływy z tego podatku będą wyższe od kwoty zapisanej w ustawie budżetowej (9,6 mld zł).

Reklama

Wzrost przychodów do budżetu państwa jest, naszym zdaniem, wynikiem dwóch zasadniczych czynników. Po pierwsze, podatek CIT został obniżony do 19 proc. Jest to na rękę przedsiębiorcom, dlatego że podatek ten jest niski i jednorazowy, na przykład w przypadku osób prowadzących samodzielnie działalność gospodarczą nie okaże się pod koniec roku, że trzeba dopłacać. Po drugie, poprawiła się ściągalność podatków. Usprawniono też system ściągalności podatków, np. poborcy podatkowi kierują się bezpośrednio do osób zalegających z podatkami czy mandatami. Z pewnością w niedługim czasie usłyszymy, że także poziom dochodów z PIT-u wzrasta.

Poprawa przychodów do skarbu państwa po obniżeniu CIT jest kolejnym przykładem na to, że podatki w Polsce są za wysokie i należy je obniżyć. I nie jest to tylko kwestia podatku liniowego czy progresywnego. Zasadniczą sprawą jest to, jaki system i poziom stawek podatkowych zapewni budżetowi potrzebne dochody, ale jednocześnie nie będzie uciążliwy dla podatników. Patrząc na rozwiązania fiskalne rozwiniętych gospodarek, takich jak np. USA, obniżenie podatków jest słuszne, ponieważ zostawia sporą część dochodów w kieszeni obywatela, który dokonuje zakupów i w ten sposób przyczynia się do zwiększenia rozwoju gospodarczego.

Natomiast ktoś może zwrócić uwagę na to, że trzeba dbać o najsłabszych, zapewnić im opiekę socjalną i dlatego rząd nie może obniżać podatków. Po tym, jak Polska stała się krajem kapitalistycznym, przyjęła zasadę indywidualizmu. Niestety, część społeczeństwa nadal wierzy w kolektywizm. Dopóki tak będzie, dopóty będziemy mieli wysokie stawki PIT i nietrwały wzrost gospodarczy. I wtedy sprawa wysokości podatków będzie wracała jak bumerang. Obniżyć podatki, czy nie - oto jest pytanie. Trzeba pamiętać, że są już dowody na to, że obniżenie CIT czy akcyzy na alkohol zwiększa wpływy do budżetu i zmniejsza szarą strefę.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: dochody | bumerang | skarbu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »