PiS obiecuje darmowe autostrady. Kto za to zapłaci?

Obietnica darmowych autostrad złożona przez PiS nie jest na razie komentowana przez operatorów-koncesjonariuszy. Eksperci szacują, że wykup czy wywłaszczenie koncesjonariuszy autostrad mogłoby kosztować nawet kilkanaście miliardów złotych - informuje piątkowa "Rzeczpospolita". Setki milionów złotych straciłby też sam budżet państwa (opłaty zasilające Krajowy Fundusz Drogowy).

Na koszt bezpłatnych autostrad dla samochodów osobowych złożą się w pierwszej kolejności utracone wpływy z państwowych płatnych odcinków, które idą w setki milionów złotych rocznie. Do tego dochodzi likwidacja opłat na odcinkach koncesyjnych, która może kosztować wiele miliardów. Nie można pominąć, że ubędzie przy tym pieniędzy na budowę nowych dróg - zwraca uwagę piątkowa "Rzeczpospolita".

Darmowe autostrady. Ucierpi Krajowy Fundusz Drogowy?

"Tylko z dwóch odcinków zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (A4 Wrocław-Gliwice i A2 Konin-Stryków) Krajowa Administracja Skarbowa zebrała w 2022 r. 198,9 mln zł. Rząd będzie musiał zrekompensować brak tych wpływów w Krajowym Funduszu Drogowym (KFD)" - wylicza dziennik.

Reklama

Krajowy Fundusz Drogowy (KFD) już w końcu ub. roku był zadłużony na prawie 84 mld zł, a szacowane na 2023 r. same koszty obsługi jego długu przekraczają 3 mld zł rocznie - przypomina "Rz" i dodaje: "Niewykluczone, że konieczne będzie zwiększenie wpływów z innych źródeł zasilania funduszu, np. z opłaty paliwowej, co odbiłoby się na cenach benzyny".

Autostrady za darmo. Co z koncesjonariuszami?

Zlikwidowanie opłat za odcinki autostrad zarządzane przez państwo wydaje się łatwe, jednak znacznie trudniejsze będzie dogadanie się z koncesjonariuszami. Ci na razie nie komentują planów rządu.

- Gdy zapoznamy się ze szczegółami rozwiązania, będziemy w stanie wypowiedzieć się o skutkach - odpowiedziała "Rzeczpospolitej" spółka Gdańsk Transport Company, zarządzająca trasą A1 pomiędzy Toruniem a Gdańskiem.

Spełnienie obietnicy PiS będzie sporo kosztować

Warto pamiętać, że model koncesyjny A1 polega na płaceniu przez państwo koncesjonariuszowi za dostępność trasy, a opłaty od kierowców ustalane są przez państwo i trafiają bezpośrednio do KFD. "Nieco bardziej skomplikowana jest sytuacja autostrady A4 Kraków-Katowice" - czytamy w "Rzeczpospolitej". W tym przypadku wysokość opłat ustala i pobiera sam koncesjonariusz (Stalexport).

- Niezależnie od formy wykupu czy wywłaszczenia koncesjonariuszy należy spodziewać się, że budżet lub KFD zostaną obciążone kwotą kilkunastu miliardów złotych w przypadku samej A2. Taki wydatek nie ma odzwierciedlenia w finansach państwa - podkreśla w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »