Pięć lat negocjacji poszło na marne. To będzie duży cios w politykę surowcową Unii

Na razie nie będzie porozumienia o wolnym handlu między Australią a Unią Europejską. Australijczycy odrzucili umowę z powodu niezadowalających warunków dla eksporterów z branży rolniczej. Brak umowy to też duży cios dla polityki surowcowej UE. Konsekwencje może odczuć przemysł i tempo zielonej transformacji.

Australia odrzuciła warunki umowy o wolnej handlu, jaka miała połączyć kraj i państwa UE. Co więcej, jest teraz mało prawdopodobne, żeby porozumienie doszło do skutku przez co najmniej kilka najbliższych lat. 

Odrzucenie warunków zaproponowanych przez Unię położyło kres trwającym od lat negocjacjom. Umowę przygotowywano od 2018 roku. Brak porozumienia oznacza między innymi brak ułatwień dla importu surowców strategicznych z Australii do UE. To duży cios dla przemysłu i rozwoju nowych technologii.  

Nowe technologie bez surowców się nie rozwiną

Dla Unii Europejskiej kluczowy w umowie miał być łatwiejszy dostęp do surowców strategicznych. Rzadkie metale i minerały są niezbędne do rozwoju technologii komunikacyjnych, informatycznych, obronnych czy medycznych. Wykorzystuje się je w na przykład w produkcji światłowodów czy półprzewodników.  

Reklama

Ale prawdziwy cios odczują też zielone technologie. Australia jest np. jednym z głównych eksporterów litu. To surowiec niezbędny przy produkcji baterii do samochodów czy innych urządzeń. A właśnie na elektryfikacji transportu i przemysłu opiera się wiele założeń UE o tempie zmniejszania emisji w tych sektorach. Mniej emisyjna produkcja to nie tylko kwestia uniknięcia katastrofy klimatycznej. To także ułatwienia w dostępie do finansowania inwestycji, co zwiększa konkurencyjność danych producentów. 

Umowa między Australią a UE miała przyspieszyć obowiązkowy proces inwestycyjny, konieczny przy imporcie tych materiałów. Dzięki temu łatwiej można by sprowadzać surowce z Australii, a więc łatwiej uniezależnić się od dostaw z Rosji czy Chin. Unii mocno na tym zależy, co opisywaliśmy między innymi tutaj. Poza litem Australia mogłaby eksportować do Europy także inne pierwiastki ziem rzadkich, wodór czy amoniak.  

Rozmowy potknęły się o rolnictwo

Ale Australia chciała, żeby UE importowała od niej nie tylko surowce ziem rzadkich. Australijczykom zależało mocno na wywalczeniu łatwiejszego dostępu do unijnego rynku spożywczego, jednego z największych na świecie. 

Chcieli zatem, żeby Unia zgodziła się na korzystniejsze warunki dla australijskich eksporterów nabiału, wołowiny, baraniny i cukru - podaje agencja prasowa Reuters, cytując ministra rolnictwa Australii Murraya Watta. 

To od początku był najtrudniejszy punkt negocjacyjny. UE zmodyfikowała swoje wcześniejsze warunki, nie do zaakceptowania przez Australię. Ale oferta przedstawiona na weekendowym spotkaniu w Osace też nie zadowoliła Australijczyków.  

W rezultacie to właśnie przez brak porozumienia w tej kwestii rozmowy upadły. "To rozczarowujące, że Europejczycy nie chcieli przedstawić oferty, która miałaby jakiekolwiek handlowe znaczenie" - skomentował oficjalną informację o nieudanym zakończeniu negocjacji David Jochinke, prezes Krajowego Stowarzyszenia Rolników z Australii. Podziękował także swojemu rządowi za odejście od stołu negocjacyjnego.  

Jak podaje Reuters, australijscy rolnicy miel naciskać na rząd, aby nie podpisywał umowy, która "wepchnie ich pod autobus". Mieliby bowiem na mocy porozumienia gorsze warunki, jeśli chodzi o dostęp do rynku UE, niż rolnicy z Nowej Zelandii, Kanady czy Ameryki Południowej. 

Rozmowy utknęły w martwym punkcie

Na razie to koniec negocjacji między UE a Australią - wynika z wypowiedzi obu strony.  

"Przybyłem do Osaki z zamiarem zawarcia umowy o wolnym handlu. Niestety nie udało się osiągnąć żadnego postępu. Negocjacje będą trwały i mam nadzieję, że pewnego dnia uda się osiągnąć porozumienie, które będzie korzystne zarówno dla Australii, jak i naszych europejskich przyjaciół" - podał w oficjalnym oświadczeniu Don Farrell, minister handlu Australii. 

"Żałuję, że nie udało nam się pomyślnie zakończyć negocjacji w sprawie umowy. Aby móc działać dalej, potrzebujemy bardziej realistycznych oczekiwań i zrównoważonego podejścia, które w pełni szanuje rentowność naszych rolników i zrównoważony rozwój naszego systemu żywnościowego" - skomentował z kolei Janusz Wojciechowski, komisarz UE ds. rolnictwa. 

Rząd Australii wskazał w poniedziałek, że fiasko rozmów może oznaczać, że porozumienia nie uda się zawrzeć nawet przez kilka lat. "Jeśli nie osiągniemy porozumienia teraz, UE wejdzie w swój cykl wyborczy w związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego w przyszłym roku, więc myślę, że stracimy szansę na rozwiązanie tego problemu na dwa, może trzy lata" - mówił jeszcze przed szczytem w Osace Farrell w rozmowie z portalem The Conversation.  

Zapauzowanie rozmów oznacza zaś dla UE kilka lat bez łatwiejszego dostępu do australijskich surowców strategicznych. W czasach wyścigu technologicznego i wyścigu z katastrofą klimatyczną może się to okazać dużą stratą do nadrobienia dla unijnego przemysłu.

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Australia | surowce strategiczne | rolnictwo | UE | przemysł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »