Parafie ruszyły po unijne fundusze

Polscy proboszczowie ruszyli do wyścigu po unijne fundusze. Są tak skuteczni, że dostali blisko 8 mld zł. To prawie tyle, ile Unia daje rocznie na polskie rolnictwo - wylicza "Metro".

Ci, którzy obrazili się na Unię, robią błąd - przekonuje ks. Jan Kazieczko, proboszcz bazyliki św. Jakuba w Szczecinie. Dzięki 8 mln zł od UE nie tylko odnowi kościół, ale też podwyższy o ponad połowę - do 120 metrów - kościelną wieżę. - Pieniądze są i czekają, ale trzeba po nie sięgać, a nie narzekać - radzi księżom.

Na szczęście tych, którzy narzekają, jest coraz mniej, bo mimo że Unia nie finansuje działalności religijnej, to wspiera remonty atrakcyjnych turystycznie kościołów, a takich w Polsce są tysiące. W ramach unijnego Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego podpisano dzięki temu 5660 umów o wartości 7,8 mld zł.

Reklama

To czterokrotnie więcej niż Warszawa otrzyma od UE na drugą linię metra i niemal tyle, ile w ciągu roku w ramach dopłat dostają nasi rolnicy. W zamian wnioskodawca musi zapewnić 1/4 wartości inwestycji i wypełnić odpowiednie dokumenty.

- Kiedyś nie wierzono, że można dostać od Unii pieniądze, ale to się zmieniło, bo jest coraz więcej parafii i kościołów, którym się udało uzyskać fundusze. Potwierdzą, że nie dostali pieniędzy po znajomości - mówi Monika Niewinowska z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, które przygotowało raport w tej sprawie. Według niej Kościołowi łatwiej niż innym nowo powstającym organizacjom uzyskiwać unijne środki: - Kościół to prężnie działająca jednostka. Ma wykształcone kadry, wsparcie parafian i coraz większe doświadczenie na tym polu - dodaje.

Co ciekawe, księża, którym już się udało dostać środki z Unii, rzadko na tym poprzestają. Ks. Zbigniew Walkowiak, proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP w Chełmnie, dopiero co dostał 4 mln zł, za które wyremontował pięć budowli należących do jego parafii, a już myśli o kolejnych. - Trzeba jeszcze sporo zrobić: naprawić dach sanktuarium, odrestaurować polichromie fresków. Nowe wnioski o fundusze unijne są już prawie gotowe. Teraz ubiegamy się o 3,5 mln zł - mówi.

O fundusze ubiega się razem z urzędem miasta, bo to urzędnicy piszą mu wnioski, w których "trudno się połapać": - Nie przeszkadza mi, że to ludzie lewicy. Trzeba się dogadywać, gdy chodzi o dobro społeczności. - mówi.

- A mnie wniosek o fundusze napisali parafianie za "Bóg zapłać" - chwali się ks. Stanisław Siara, proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Dukli. Dostał z Unii 450 tys. zł, za które odnowił już nawę główną, kościelne ławki, dwie kruchty, a teraz kończy konserwację zakrystii. - Unia to skarb - mówi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: fundusze unijne | proboszcz | parafie | fundusze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »