Orła cień, czyli o promocji polskiej gospodarki za granicą

Mamy dziesięć logotypów Polski. Kraj i gospodarkę promuje 60 instytucji. Pomagają dyplomaci podlegający dwóm resortom. Mimo tej obfitości polski biznesmen za granicą musi liczyć na siebie.

Przez cały miniony rok Polska była samotną wyspą wzrostu gospodarczego na morzu kryzysu, jak chętnie używali tego argumentu politycy. Tymczasem jesienią wartość złotego zaczęła maleć wobec euro i spadła nawet o 20 proc., podczas gdy forint - waluta kraju, gdzie PKB malał w skali roku o ponad 5 pkt. proc., był tylko nieznacznie słabszy.

- To element słabego PR Polski, który nie potrafi zdyskontować takiego sukcesu - mówi Michael Dembiński z Brytyjsko-Polskiej Izby Gospodarczej. - Analitycy w Londynie, Nowym Jorku i Tokio nadal nie rozróżniają krajów leżących w Europie Środkowo-Wschodniej i złe wydarzenia z niektórych z nich automatycznie przenoszone są na te mające lepszą sytuację.

Reklama

Za fatalną promocję nikt nie czuje się odpowiedzialny. Henryka Bochniarz, prezes PKPP Lewiatan, przypomina, że już w 2007 roku zgłoszony został projekt ustawy o systemie promocji gospodarczej, lecz utknął on w Sejmie. Nowego dokumentu w tej sprawie nie przyjął rząd, choć miał to zapisane w planach pracy na drugie półrocze 2009 r.

- Niestety, nie mamy narodowej strategii promocji gospodarki - Andrzej Arendarski, prezydent Krajowej Izby Gospodarczej, jest surowy w ocenach. - Środki przeznaczane na nią są skromne i rozproszone. Nie ma silnego, jednego ośrodka promocji, np. umiejscowionego przy premierze, który miałby znaczne kompetencje w tym zakresie i odpowiednią siłę przebicia. Każda nowa ekipa rządowa deklaruje zmiany takiego stanu na etapie kampanii wyborczej, lecz później ich nie realizuje.

Paweł Wojciechowski, wiceminister spraw zagranicznych, nie zgadza się z taką oceną. Przed kilku laty MSZ wypracowało dokument "Kierunki promocji Polski", który z kolei przyjęła Rada Promocji Polski, czyli organ międzyresortowy utworzony przy Radzie Ministrów.

- Jest to jednak bardzo ramowy program - przyznaje wiceminister. - Powinny zostać wpisane w niego sektorowe programy promocji przemysłu, rolnictwa, turystyki, kultury, ochrony środowiska itp. Niestety, brakuje właśnie takich programów.

MSZ realizuje promocję wizerunkową, poprzez dyplomację publiczną i kulturalną. Nasi ambasadorzy i pracownicy ambasad upowszechniają wiedzę o Polsce współczesnej, jej kulturze, starają się lobbować za zrozumieniem i poparciem polskiej racji stanu, także przeciwdziałać szkodliwym stereotypom. MSZ podlega też bezpośrednio dyplomacja ekonomiczna, w postaci wydziałów ekonomicznych lub ekonomiczno-handlowych ambasad. Drugi typ dyplomacji - tzw. handlowej, uprawiają radcy handlowi zatrudnieni w Wydziałach Promocji Handlu i Inwestycji w 26 krajach, a funkcjonalnie, kadrowo i finansowo podlegających MG. To one wypełniają funkcje promocji gospodarczej i to one są właściwym adresem kontaktowym dla polskich przedsiębiorców.

Zawiłe i nieprzejrzyste, czy tylko nam się tak wydaje...

- Od czasu objęcia fotela pod koniec I kwartału 2009 roku zabiegam o skonsolidowanie działań promocyjnych, najlepiej w jednej agencji rządowej, czyli przekształcenie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych i dodanie jej nogi "krajowej". Ale to leży w gestii MG - tłumaczy Wojciechowski.

Wiceminister gospodarki Rafał Baniak nie widzi potrzeby zmian w systemie promocji gospodarczej za granicą. Według niego, należy po prostu lepiej spożytkować istniejące siły i środki. Większą uwagę należy położyć na koordynację działań, żeby były one zsynchronizowane i komplementarne, co wzmocni siłę oddziaływania, a szczególnie, żeby nie szły one w rozbieżnych kierunkach.

Ze względu na wymuszone oszczędności budżetowe, wiceminister Baniak nie widzi też możliwości utworzenia specjalnej agencji do promocji krajowego biznesu za granicą, która byłaby odbiciem PAIiIZ, skupiającej się wszak na przyciąganiu inwestorów zagranicznych do Polski.

Jedyne, co łączy wokół sprawy dwa kluczowe resorty, to deklaracja likwidacji rozproszenia promocji i koordynacji działań. Pod czyim przywództwem? Tego nie wiadomo.

Ponieważ sytuacja rozproszenia sił, środków i kompetencji trwa od wielu lat, KIG już przed trzema laty samodzielnie podjął próbę promocji gospodarki. Wychodząc z założenia, że potrzeba do tego profesjonalisty, KIG wynajął znanego eksperta od PR, Wally'ego Ollinsa, który swego czasu zrealizował projekty promocji wizualnej Wielkiej Brytanii i Chile. Sprawy mogły przybrać dobry kierunek, bowiem w tym wysiłku wspierała izbę kancelaria prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

- Niestety, następca nie podjął naszej propozycji - mówi prezes Arendarski. - Nadal więc samodzielnie, także siłami naszych członków, realizujemy fragmenty promocji gospodarczej. To jednak jest taka praca robiona chałupniczo, bowiem brakuje współfinansowania i współpracy ze strony instytucji państwowych, a przede wszystkim ogólnej strategii wyraźnego podziału zadań.

Na potrzebę profesjonalizacji promocji zwrócił uwagę w końcu listopada ub.r. także Kongres Przedsiębiorczości, który jest platformą współpracy siedmiu organizacji przedsiębiorców krajowych i zagranicznych. Zdaniem przedsiębiorców, najważniejsza jest spójna strategia i "jednolite przywództwo", ale także szerokie włączenie do tych działań świata biznesu.

W Niemczech, podobnie jak w Polsce, odpowiedzialność za promocję jest rozłożona pomiędzy różne resorty i władze samorządowe. Jednak opracowywane odrębnie strategie promocji są później omawiane i uzgadniane zarówno na szczeblu federalnym, jak i krajowym, a głównym ich założeniem jest służebność wobec interesów przedsiębiorców. W istocie strategię promocji układają przedstawiciele organizacji biznesowych (we Francji dodatkowo samorządu terytorialnego i uczelnie) i to oni występują o dofinansowanie do rządu federalnego i krajowego ustalonych zadań promocji, choć częściowo sami pokrywają jej koszty.

- Ponadto ważną rolę w promocji biznesu odgrywa sieć zagranicznych izb przemysłowo-handlowych, które odpowiadają za pomoc przy wejściu firm na dany rynek -podkreśla Lars Bosse, dyrektor generalny takiej placówki w Polsce.

Kongres Przedsiębiorczości wezwał rząd do niezwłocznego rozwiązania problemu braku spójnej strategii promocji polskiej gospodarki i przedstawienia do konsultacji społecznych wszelkich dokumentów na ten temat. A MSZ póki co stawia na "miękką" promocję Polski. Kluczowym wydarzeniem tego roku ma być rocznica 200-lecia urodzin Fryderyka Chopina, za rok - polska prezydencja w Unii Europejskiej. Czy te wiadomości przebiją się przez dziesiątki codziennych wydarzeń?

Wiceminister Wojciechowski wzdycha, że Polska nie ma twardych argumentów - tak jak Finlandia ma Nokię. - Gdybyśmy mieli choć jedną silną markę, można by postawić wszystkie pieniądze na jej eksponowanie...

Piotr Stefaniak

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »