Norwegia prawdy i mity
Norwegia osiąga ogromne dochody dzięki wydobyciu ropy naftowej. Jednak strumień petrodolarów zaczyna pomału dławić gospodarkę norweską sprzyjać rozwojowi politycznego populizmu.
Gospodarka Norwegii w coraz większym stopniu zaczyna się opierać na sektorze naftowym. W 2001 roku firmy tego sektora wypracowały 23% PKB a przychody ze sprzedaży stanowią dzisiaj aż 45% norweskiego eksportu. Norwegia jest 3 światowym eksporterem ropy naftowej. Codziennie wydobywa się 3,1 mln baryłek, co stanowi 6 miejsce na świecie wśród producentów tego surowca.
Norwescy politycy zdali sobie sprawę, ze wpompowanie ogromnych pieniędzy zarobionych na ropie mogłyby zniszczyć ekonomikę tego małego kraju. Aby nie doprowadzić do kryzysu sektora publicznego, wzrostu inflacji, aprecjacji waluty i załamania w przemyśle, jaki miał miejsce w Holandii w latach 60-tych, podjęto decyzję o przelewaniu zysków z sektora naftowego na tzw. Fundusz Przyszłych Pokoleń. W 2002 roku na koncie funduszu znajdowało się 85 mld euro. Fundusz nie uniknął jednak konsekwencji kryzysu na światowych rynkach finansowych. Już drugi rok z rzędu inwestycje przyniosły straty. Jednak zarządzający funduszem nie przejmują się tym zbytnio.
Faktem jest, że w jednym z najbogatszych krajów świata dzieci uczą się w szkołach przypominających rudery a pacjenci czekają na operacje miesiącami. Z podobnymi problemami boryka się każde ze skandynawskich państw opiekuńczych, ale w Norwegii sytuacja jest najgorsza. Finowie i Szwedzi w latach 90-tych podjęli reformy strukturalne, aby zaradzić kryzysowi. W tym czasie Norwegia spoczywała na swoich naftowych laurach. Prawdziwy szok wywołała dopiero informacja, że po raz pierwszy od kilku lat wzrosło w tym kraju bezrobocie, które obecnie wynosi 3,9 proc. a inflacja 1,5 proc.
Mimo wszelkich podjętych środków ostrożności okazało się po raz kolejny, że czarne złoto może być przekleństwem. Łatwy pieniądz zawsze w końcu psuje gospodarkę. Dlatego doradca ministra finansów Kaj-Martin Georgsen widzi tylko jedno wyjście - przekształcić fundusz ropy w fundusz emerytalny.
Źródło Le Figaro