Niemcy stawiają na turystykę zrównoważoną. „Wpływy do budżetu nie spadną, świadomi turyści są gotowi płacić więcej”

Kolejne gałęzie niemieckiej gospodarki przechodzą w tryb „bycia zrównoważonym”. Choć bardziej kosztowne zarówno dla dostawcy usług, jak i finalnego konsumenta, sustainability ma się obronić wysoką jakością i bezkompromisowością w kwestiach środowiskowych. Bazując na tym założeniu, Niemcy chcą do 2030 r. zwiększyć roczne dochody z turystyki do 120 miliardów euro i utrzymać 4-proc. wkład tego sektora usług do PKB.

Farma Herzapfelhof, przedmieścia Hamburga, Dolna Saksonia. Prawie 120 tys. sztuk jabłoni wydaje 1,5 tys. ton jabłek rocznie. Z pozoru sad jak tysiące innych w tym rejonie świata, gdzie produkcja owoców jest jedną z najpopularniejszych form rolnictwa. I nawet wszelkie certyfikaty ze stemplami "eko", "bio" i "organic", którymi farma może się pochwalić, nie są tym elementem, który wyróżnia ją spośród innych podobnych plantacji.

Herzapfelhof - oprócz tego, że jest przedsiębiorstwem produkcyjnym - jest także atrakcją turystyczną. Atrakcją, która wykreowała się samoistnie - z racji formy i profilu działalności stała się jednym z ogniw stale wydłużającego się łańcucha tworzącego sieć punktów niemieckiej turystyki zrównoważonej. Już nie tylko przemysł ciężki i lekki, nie tylko energetyka, nie tylko rolnictwo czy transport, ale i pozostałe gałęzie niemieckiej gospodarki przechodzą w tryb "bycia zrównoważonym". Także turystyka. Doceniają to niemieccy turyści - a ponad 90 proc. wizytujących farmę to właśnie oni, w tym mieszkańcy pobliskiego Hamburga - którzy wybierając cele wakacyjnych i weekendowych wyjazdów, coraz częściej stawiają na atrakcje neutralne środowiskowo.

Reklama

- Zrównoważona turystyka wpisuje się w koncepcję zrównoważonego rozwoju i ma na celu ograniczenie jej negatywnego wpływu na środowisko naturalne. Dąży do promowania lokalnych społeczności, poszanowania przyrody, jest zintegrowana z lokalnym rozwojem gospodarczym. Należy się cieszyć, że turyści chcący ograniczając wpływ swoich podróży na środowisko mają do wyboru coraz szerszą ofertę" - tłumaczy Agnieszka Oleksyn-Wajda, dyrektor Instytutu Zrównoważonego Rozwoju i Środowiska Uczelni Łazarskiego.

Przyjazdy turystów stały się ważnym elementem w strukturze przychodów Herzapfelhof - farmę co roku odwiedza 70-80 tys. osób, które generują aż 35 proc. przychodów przedsiębiorstwa.

- Odwiedzający nie tylko zostawiają pieniądze w naszym ekosklepie, ale chętnie korzystają też z oferty wynajmu własnej jabłoni - rocznie to 2000-2200 wynajętych drzew, w cenie od 50 do 130 euro. My zajmujemy się pielęgnacja i uprawą jabłoni, do klienta należą wszystkie owoce, jakie na nim się pojawią. Dla wielu naszych klientów - szczególnie mieszkańców miast - to frajda móc oglądać własne drzewko i jeść z niego owoce - mówi Rolf Lühs, właściciel plantacji.

- Turyści chętnie też korzystają z oferty piknikowej. Za 19 euro każdy odwiedzający dostaje wyprawkę z przekąskami, sokami i kocem, z którą może udać się w dowolny zakątek naszego sadu. Rocznie z tej oferty korzysta ok. 1500 turystów. Sumarycznie szacujemy, że turyści generują na miejscu już 35 proc. przychodów naszego przedsiębiorstwa - dodaje.

Zrównoważona turystyka się obroni, wpływy budżetowe nie spadną

"Sustainabilty" - słowo, które przewija się w każdej odpowiedzi, jakiej udziela mi w trakcie wywiadu Petra Hedorfer, szefowa Niemieckiej Centrali Turystyki (Deutsche Zentrale für Tourismus - DZT). Termin "sustainability" w odniesieniu do gospodarki jest dość szeroki i obejmuje ogół działań nastawionych na zrównoważony rozwój poprzez redukcję wykorzystywanych zasobów, zwiększanie świadomości proekologicznej, odpowiedzialną konsumpcję i produkcję czy wdrażanie rozwiązań innowacyjnych. I o taką właśnie przyszłość lokalnej turystki walczy Deutsche Zentrale für Tourismus.

- My, jako przedstawiciele i organizatorzy niemieckiej turystyki, już jesteśmy świadomi potrzeby przejścia na turystykę zrównoważoną. Stawiamy na usługodawców, którzy mogą wykazać się odpowiednimi certyfikatami jakości. Teraz chcemy podobne myślenie zaszczepić naszym klientom z Niemiec i z zagranicy, by i oni przy wyborze oferty kierowali się takimi względami - mówi Hedorfer.

W niemieckiej gospodarce powszechnie funkcjonuje system certyfikatów nadawanych firmom spełniającym dość restrykcyjne warunki prowadzenia zrównoważonej działalności usługowej czy przemysłowej. Dotyczy to także podmiotów z sektora turystycznego. Wypełnianie tych norm często jednak wiąże się ze znacznie wyższymi kosztami niż w przypadku konkurencji pomijającej w swojej działalności aspekty środowiskowe.

Pytam więc Petrę Hedorfer, czy nie obawia się, że pęd za turystyką zrównoważoną znacząco uczyni droższą niemiecką ofertę, a tym samym spowoduje odpływ turystów i zmniejszenie przychodów do budżetów landowych i federalnego. W ostatnim przedcovidowym roku - 2019 - niemiecka turystyka odnotowała przecież niebagatelne przychody na poziomie aż 68 mld euro.

Sustainability to proces, który wdrażamy w naszej branży już od kilku lat. Widzimy jego pozytywne efekty - klienci są gotowi płacić więcej za certyfikowane, sprawdzone i zrównoważone usługi turystyczne. Wpływy do budżetu nie spadną, świadomi klienci są gotowi płacić więcej - tłumaczy szefowa DZT.

Również właściciele Herzapfelhof uważają, że przejście na produkcję zrównoważoną ekologicznie, choć droższą, biznesowo jest opłacalne.

- Jeśli wrócilibyśmy do konwencjonalnej formy uprawy jabłek to faktycznie koszty produkcji by spadły, ale wtedy musielibyśmy obniżyć cenę sprzedaży owoców o przynajmniej 50 proc. ze względu na ogólną nadpodaż jabłek w Europie. Oznaczałoby to dla nas biznesowe samobójstwo - tłumaczy Rolf Lühs.

Ponadto szefowa Niemieckiej Centrali Turystyki zwraca uwagę, że dynamicznie rośnie udział w przychodach z turystyki osób młodych, które są szczególnie wyczulone na kwestie odpowiedzialności społecznej i ekologii. Jak podaje IPK International World Travel Monitor 2022 turyści w wieku 15-35 lat mają 33-proc. udział (17,2 mln osób) w całości niemieckiej turystyki, podczas gdy seniorzy powyżej 55. roku życia 26 proc. (13,3 mln).

W kolejnych latach 120 mln turystów i 4 proc. udziału w PKB

Z danych niemieckiego urzędu statystycznego wynika, że w 2022 r. Niemcy przyjęły na co najmniej jedną noc 68,1 mln turystów zagranicznych. Zostawili oni w kraju 47,1 mld euro. Oznacza to, że - po dwóch specyficznych covidowych latach: 2020 i 2021 - liczba turystów osiągnęła już wartość 75,7 proc. wyniku z roku 2019, gdy z niemieckiej oferty turystycznej skorzystało 90 mln przyjezdnych.

Co więcej, dane za I kwartał 2023 r. wskazują, że dynamika odbicia jest w bieżącym roku jeszcze wyższa - w okresie styczeń-marzec Niemcy przyjęły 13,8 mln turystów, co stanowi już 83,6 proc. wyniku z analogicznego okresu 2019 r. Pocovidowe odbicie jest więc silne.

- Działamy spokojnie, bez pośpiechu. Liczy się jakość, a nie ilość. Chcemy dostarczać usługi turystyczne na najwyższym możliwym poziomie, z zachowaniem wszystkich reguł turystyki zrównoważonej - tłumaczy mi szefowa DZT.

Nie ma ona wątpliwości, że tempo rozwoju niemieckiej turystyki - a co za tym dochodów do budżetu i wkładu tego sektora do PKB - będzie w kolejnych latach zbieżne ze wzrostem całości niemieckiej gospodarki.

- Jestem spokojna, że udział turystyki w PKB Niemiec nie będzie spadać i będzie utrzymywał się w okolicach 4 proc. tak jak przez wiele poprzednich lat. Po prostu - turystyka zrównoważona się obroni - dodaje Petra Hedorfer.

Niemiecka Centrala Turystyki prognozuje, że w całym 2023 r. przychody z turystyki sięgną 74 mld euro, czyli wyniosą o 8 mld euro więcej niż w zeszłym roku. Jednocześnie do roku 2030 liczba zagranicznych turystów - jak oczekuje DZT - ma wzrosnąć do aż 120 milionów, czyli o 1/3 więcej niż w 2019 r.

Polacy gotowi płacić do 10 proc. więcej za bycie turystycznie eko

- Jeśli polscy turyści szukają miejsca, gdzie mogą spędzić dobrze czas w zgodzie ze swoimi proekologicznymi wartościami, to najlepszym wyborem są właśnie Niemcy. Coraz więcej regionów, ośrodków turystycznych i pojedynczych atrakcji stawia na turystykę zrównoważoną. Niemcy są prekursorem tych zmian i jestem pewien, że w kolejnych latach następne kraje dołączą do tego trendu - mówi mi Tomasz Pędzik, dyrektor biura Niemieckiej Centrali Turystyki w Polsce.

Polacy stanowią jedną z najliczniejszych nacji odwiedzających Niemcy. W zeszłym roku na wyjazd turystyczny do kraju zachodnich sąsiadów zdecydowało się 3,6 mln Polaków, co daje Polsce 5. miejsce - za Holandią (10,3 mln), Szwajcarią (5,8 mln), USA (5,4 mln) i Austrią (również 3,6 mln), a przed Wielką Brytanią (3,5 mln) i Francją (3,1 mln).

- Globalna gospodarka znajduje się w procesie zmian, podobnie preferencje klientów. Od kilku już lat - a szczególnie od czasu pandemii - konsumenci, w tym konsumenci w Polsce, coraz częściej deklarują, że istotne są dla nich kwestie ekologii przy wyborze towarów i usług. Dotyczy to również turystów, z których cześć podejmuje świadome wybory, analizując wpływ swoich decyzji na środowisko - ocenia Agnieszka Oleksyn-Wajda, dyrektor Instytutu Zrównoważonego Rozwoju i Środowiska Uczelni Łazarskiego.

Jak pokazują wyniki badania przeprowadzonego przez Openfield sp. z o.o. wśród Polaków planujących w 2023 r. wyjazd wakacyjny, wpływ ochrony środowiska i zasad zrównoważonego rozwoju na decyzję o podróży jako "duży" ocenia 27 proc. ankietowanych, jako "umiarkowany" 51 proc., a jako "mały/brak wpływu" - 22 proc.

Jednocześnie 43 proc. Polaków jest gotowych zapłacić do 10 proc. więcej za ofertę turystyczną przyjazną dla klimatu lub zrównoważoną. To największy odsetek wskazań. Na ofertę do 5 proc. droższą gotowych jest 24 proc. z nas, a do 20 proc. droższą - 21 proc.

- Jestem przekonany, że Polacy coraz chętniej będą wybierać wypoczynek i turystykę w tylu eko, i te wskaźniki będą rosły. Jako społeczeństwo się bogacimy, zmieniają się nasze priorytety, także w kwestii usług turystycznych. Bliskość geograficzna, mnogość atrakcji w sferze kultury, przyrody czy rozrywki, a także mocna oferta turystyki zrównoważonej sprawią, że szybko przekroczymy granicę 4 mln Polaków co roku odwiedzających Niemcy - dodaje Pędzik.

Można więc oczekiwać, że coraz więcej Polaków będzie odwiedzać również farmę Herzapfelhof pod Hamburgiem. Wskaźnikiem weryfikującym ten fakt mogą stać się tamtejsze jabłonie - pod każdym wynajętym drzewkiem pracownicy plantacji umieszczają bowiem tabliczkę z personaliami najmującego. 

Nikodem Chinowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zrównoważona gospodarka | turystyka | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »