Największa firma kurierska świata zapowiada strajk. Amerykańska gospodarka drży

UPS, największa firma kurierska świata, zapowiada strajk. Domaga się wzrostu płac dla pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. To może być jeden z najbardziej kosztownych protestów w USA od co najmniej stulecia. Za 10-dniową przerwę w pracy amerykańska gospodarka może ponieść ponad 7 miliardów dolarów strat - ostrzega Anderson Economic Group (AEG), organizacja non-profit specjalizująca się we wpływie działań pracowniczych na ekonomię.

UPS obsługuje jedną czwartą dostaw paczek w USA i zatrudnia prawie 340 tys. pracowników. Wszyscy należą do Teamsters Union, związku zawodowego zrzeszającego kierowców. Ich odmowa pracy opóźni miliony codziennych dostaw, “w tym m.in. komponentów elektronicznych i ratujących życie lekarstw” - wskazują eksperci. Protest doprowadzi do wydłużenia łańcuchów dostaw, które podsycają inflację, i do podniesienia cen przewozu.

Podwyżki dla połowy kierowców

Kwestią sporną w negocjacjach są podwyżki płac dla pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. Stanowią oni około połowy zatrudnionych w UPS. Jak uzasadniano, zarabiają niewiele więcej niż nowo przyjmowani zatrudnieni, których płace wzrosły z powodu rosnącej konkurencji na rynku pracy spowodowanej brakiem siły roboczej. Kierowcy rozpoczną strajk, jeśli umowa o podwyżce płac nie zostanie ratyfikowana do północy 31 lipca. Na razie rozmowy między UPS a Teamsters utknęły w martwym punkcie. 

Reklama

Szacując koszty strajku, AEG uwzględniło straty klientów UPS w wysokości 4 miliardów dolarów i utracone bezpośrednie wynagrodzenia w wysokości ponad 1 miliarda dolarów. Przypominało, że 15-dniowy strajk UPS w 1997 r., który zakłócił dostawy towarów w całym kraju, kosztował największą na świecie firmę kurierską 850 milionów dolarów. Wielu klientów zdecydowało wtedy o zmianie dostawcy i przeniosło się do konkurencji. - Konsumenci odczują strajk w ciągu kilku dni – zapewnił powiedział Patrick Anderson, dyrektor generalny AEG. 

Strajk potrząśnie gospodarką USA

Anderson ostrzegł, że protest pracowników UPS byłby większym zagrożeniem dla gospodarki USA niż przerwa w pracy zapowiadana przez producentów samochodów w Detroit. - Rozmowy z producentami samochodów obejmują mniej pracowników i mają ograniczony wpływ geograficzny - argumentował Anderson. Przypomniał, że w wyniku 40-dniowego strajku, w 2019 r. zyski General Motors w czwartym kwartale spadły o 3,6 miliarda dolarów.

UPS wzywa negocjatorów Teamster do powrotu do stołu negocjacyjnego. Ci jednak najpierw żądają zapewnień, że mają po co wracać. Chcą usłyszeć, że pracodawca odpowie na ich żądania. “Walczymy o kolegów, którzy ryzykowali życie podczas pandemii, aby pomóc firmie generować ponadprzeciętne zyski” - argumentują kierowcy UPS.

ew, Reuters

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UPS | zawodowi kierowcy | kierowcy | Strajki | podwyżka pensji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »