Możliwe embargo na import żywności z Ukrainy

Rosja może ograniczyć import niektórych rodzajów żywności z Ukrainy - poinformował szef rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) Siergiej Dankwert, którego we wtorek cytuje agencja Interfax.

Dankwert uzasadnił to możliwością "obniżenia poziomu kontroli bezpieczeństwa ukraińskiej żywności". Zaznaczył przy tym, że ewentualne ograniczenia dotyczyłyby również tranzytu przez terytorium Ukrainy.

Według szefa Rossielchoznadzoru podobne ograniczenia mogą wprowadzić także Białoruś i Kazachstan, które razem z Rosją tworzą Unię Celną.

- Wraz z białoruskim kolegą jesteśmy bardzo zaniepokojeni z powodu sytuacji powstałej na Ukrainie. Nie wykluczamy możliwości wprowadzenia ograniczeń wwozu produkcji o wysokim ryzyku weterynaryjnym i fitosanitarnym z tego kraju - poinformował Dankwert.

Reklama

W poniedziałek wieczorem szef Rossielchoznadzoru spotkał się w Briańsku, 350 km na południowy zachód od Moskwy, z szefem Służby Weterynaryjnej Białorusi Jurijem Piwowarczykiem. Stamtąd rozmawiał też przez telefon z wiceministrem rolnictwa Ukrainy Iwanem Bisiukiem.

Dankwert oświadczył, że warunki, w jakich pracują ukraińscy eksperci, "budzą niepokój i podają w wątpliwość ich skuteczność". - Zwłaszcza w sytuacji, gdy na Ukrainie zarejestrowano przypadki afrykańskiego pomoru świń (ASF) - podkreślił.

Szef Rossielchoznadzoru przekazał, że rodzaje produktów, które zostaną objęte ewentualnym embargiem, zostaną określone w rezultacie monitoringu.

Zauważył też, że współpraca służb weterynaryjnych i fitosanitarnych w dużej mierze opiera się na zaufaniu. - Jeśli warunki pracy ukraińskiej służby w najbliższym czasie się nie poprawią i, co więcej, nastąpi zmiana jej kierownictwa, to będzie to miało określone konsekwencje dla zbudowanych w ostatnich latach stosunków biznesowych - ostrzegł.

Dankwert dodał, że "nie zawsze były one bezchmurne, jednak ukraińscy koledzy starali się pracować tak, aby handel między Ukraina a Rosją dalej się rozwijał".

O uruchomienie państwowych i unijnych rekompensat dla przetwórców i rolników, którzy ponoszą straty z powodu wykrycia w Polsce afrykańskiego pomoru świń, apelują politycy PSL. Ich zdaniem koszt takiej pomocy mógłby wynieść kilkaset milionów złotych.

Należy podjąć stosowne działania, które zapobiegną spadkowi produkcji trzody chlewnej w Polsce, obecnie mamy sytuację kryzysową. Choroba wystąpiła u dzików, a nie u świń; dlaczego rolnicy mają za to płacić? - mówił na wtorkowej konferencji prasowej PSL poseł Krzysztof Borkowski.

Ocenił, że niezbędne są rekompensaty z UE jak i ze środków polskich dla rolników i producentów, którzy ponoszą straty z powodu m.in. wprowadzenia strefy buforowej w związku z wykryciem w naszym kraju afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików.

W określonych powiatach i miejscowościach województw podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego obowiązywać mają wzmożone środki ostrożności, tj. zakaz eksportowania świń, a także ich nasienia, zarodków lub komórek jajowych. Przyjęte środki maja obowiązywać na razie do 14 marca.

Zdaniem Borkowskiego Polska mogłaby wprowadzić m.in. dopłaty do przechowywania mięsa oraz zwiększyć rezerwy państwowe. Jego zdaniem pomoc materialna dla rolników i producentów mogłaby wynieść kilkaset milionów złotych. Wydatek ten miałby być jednak zrekompensowany przez eksport polskiej żywności. Borkowski przypomniał, że w 2013 r. Polska miała dodatnie saldo w eksporcie produktów rolno-spożywczych (5 mld euro).

Obecni na konferencji przedstawiciele rolników i producentów dodawali, że np. w województwie Podlaskim powinna zostać zredukowana liczna populacja dzika.

We wtorek ministerstwo rolnictwa ma przedstawić propozycje dla tych, którzy ponoszą straty z powodu rosyjskiego embarga na import wieprzowiny. 27 lutego minister rolnictwa i Główny Lekarz Weterynarii pojadą na Podlasie, gdzie odbędzie się spotkanie z zainteresowanymi hodowcami.

W połowie lutego wykryto w Polsce dwa przypadki afrykańskiego pomoru świń u dzików. Zwierzęta znaleziono w Podlaskiem w strefie przygranicznej z Białorusią. Wcześniej ASF wykryto u dzików na Litwie, w związku z czym 29 stycznia Rosja zażądała od UE, aby nie certyfikowała wieprzowiny wysyłanej z Unii do Rosji, co oznacza w praktyce wprowadzenie przez Moskwę zakazu importu mięsa.

W poniedziałek minister rolnictwa powołał zespół ds. monitorowania sytuacji związanej z ASF. Zespół swoje prace rozpoczął od przeglądu dokumentów dotyczących dopuszczenia do uboju i przetwarzania mięsa w strefie buforowej. Tego samego dnia premier Donald Tusk rozmawiał nt. ASF z przedstawicielami Podlaskiej Izby Rolniczej oraz wojewodą i wicewojewodą podlaskim.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina | Ukraine | import żywności | embargo | dzik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »