Mogą stracić nawet 4 mld zł

Polityka zawsze miała wpływ na nasze kontakty gospodarcze z Rosją. Do tej pory jednak polskie firmy na tym rynku radziły sobie bardzo dobrze i dosyć szybko zwiększały sprzedaż. Dwa lata temu nasz eksport do Rosji zwiększył się o 18 proc., a w ubiegłym o ponad 36 proc.

Główną pozycją w naszym eksporcie do Rosji są maszyny, materiały budowlane, farmaceutyki i żywność. Oczywiście Rosja nie jest już naszym największym partnerem gospodarczym, jak bywało w czasach Związku Radzieckiego, ale nadal to dla nas szósty największy rynek zbytu. Rosyjskim władzom od paru lat nie odpowiada jednak rola rynku zbytu i dlatego wprowadzają różne ograniczenia na granicach: celne i pozacelne (system obowiązkowych certyfikatów). By uniknąć granicznych problemów, niektóre polskie firmy zdecydowały się na budowę w Rosji fabryk. Tak zrobiły Atlas, Bella, Grajewo, Bioton czy Forte. Skala tych inwestycji nie jest jednak duża biorąc pod uwagę wielkość kraju, bo łącznie nasze inwestycje w Rosji szacowane są na niewiele ponad 350 mln dolarów.

Reklama

Jak się robi biznes w Rosji

Oficjalnie przedstawiciele wszystkich naszych firm w Rosji nie mają dużych problemów z prowadzeniem tam biznesu. - Sprzedaż rośnie bardzo szybko, a im towar bardziej luksusowy, tym ten wzrost jest szybszy - mówi Marcin Kowalczyk dyrektor fabryki Bella w Jegoriewsku. Jeśli chodzi o obecną sytuację, to Bella nie odczuła jeszcze żadnych skutków wydarzeń na Kaukazie i zmiany podejścia do polskich firm. Przypomina sobie jednak, jak kilka lat temu, po kolejnym kryzysie w stosunkach polsko-rosyjskich pojawiły się problemy z importem polskich surowców do produkcji. Na razie jednak nasi przedsiębiorcy w Rosji nie mają większych problemów z prowadzeniem biznesu. A doświadczenia są różne. Fabrykę w Rosji miał Atlas. Sprzedał ją prawie dwa lata temu z powodu coraz większej liczby podróbek na rosyjskim rynku. - To była walka z wiatrakami. Okazało się, że nawet nasze oryginalne zaprawy, produkowane w Dubnej, zaczęto uznawać za podróbki i dystrybutorzy stwierdzili, że wolą wyroby produkowane w Polsce, bo to daje gwarancję, że jest to produkt oryginalny - mówi Lech Gabrielczak, dyrektor ds. eksportu Grupy Atlas.

Ile możemy stracić

- Stosunki polityczne od dawna są złe i do tej pory nie przenosiło się to na nasze kontakty gospodarcze - mówi Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha. Według niego jesteśmy od siebie uzależnieni i wymiana handlowa jest dla obu stron korzystna. Jest więc małe prawdopodobieństwo, że dojdzie do jakiegoś embarga. Większym pesymistą jest Andrzej Polaczkiewicz z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Dlaczego będzie bardzo trudno powetować ew. utratę rynku rosyjskiego ? Czy możliwy będzie powrót na ten rynek ? Ile wyniesie w tym roku deficyt w handlu z Rosją ?

Roman Grzyb

Więcej: Gazeta Prawna 29.08.2008 (169) - str.4

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kontakty | Rosji | atlas | firmy | Polskie | eksport do Rosji | polskie firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »