Inwestorzy nie tracą wiary w złoto. Boom napędzają banki centralne

Trwa boom na złoto - kruszec, który nie traci zaufania inwestorów. Za wzrostem popytu na złoto stoją m.in. spadek zaufania do banków, inflacja i spadek wartości dolara. Rekordowe ceny skłoniły bankierów, zarządzających funduszami i inwestorów indywidualnych do zastanowienia się, czy nie rozpoczyna się nowa gorączka złota. Niektórzy analitycy prognozują, że może ono osiągnąć nawet 3300 dolarów za uncję.

Od końca marca 31,1 g złota, czyli 1 uncja trojańska, kosztuje ok. 2 tys. dolarów W Polsce dzisiaj trzeba za nią zapłacić 8229,95 złotych. Kruszec kupują nie tylko prywatni inwestorzy ale też banki centralne, zaniepokojone sytuacją geopolityczną. Jak donosi Financial Times, gorączka złota światowej elity znajduje odzwierciedlenie w bankach centralnych rynków wschodzących. W ubiegłym roku łącznie kupiły one 1079 ton kruszcu, najwięcej od czasu wprowadzenia rejestrów w 1950 roku.

Niepewna sytuacja napędza ceny złota

Do szukania bezpiecznych aktywów skłoniły inwestorów niedawna pandemia, wojna w Ukrainie, napięcia geopolityczne, inflacja, rosnące globalne zadłużenie, wysokie stopy procentowe i kryzys bankowy. 

Reklama

- Ostatnia dekada charakteryzowała się niską inflacją, dobrym wzrostem, pokojem i dobrą ewolucją sektora technologicznego. Wszystko to się zmienia, co tworzy pozytywne środowisko dla złota i innych surowców - powiedział Financial Times Nicky Shiels, kierujący strategią metali w MKS Pamp, szwajcarskiej firmie handlującej metalami szlachetnymi.

Boom na złoto ma też uzasadnienie geopolityczne. Kiedy Zachód nałożył sankcje na Rosję po inwazji na Ukrainę, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zamrozili 300 miliardów dolarów w walutach obcych - dolarach, ale też euro i funtach szterlingach. Zaniepokoiło to wiele krajów posiadających dolary amerykańskie, których banki centralne pospieszyły z dywersyfikacją swoich zasobów i kupowaniem większej ilości złota. "Stopniowo złoto stało się geopolityczne" - twierdzą eksperci. 

Złoto głównie do ozdoby

Ponieważ w ostatnich miesiącach rynki stały się bardziej niestabilne (m.in. upadek banków w Szwajcarii i USA), inwestorzy ponownie zwrócili się w stronę złota. Od listopada zyskało ono 20 proc. na wartości. Eksperci przypominają jednak, że ceny złota są bardzo zmienne a obecna podwyżka cen może być tymczasowa. Wskazują, że długoterminowe perspektywy wzrostu może osłabić fakt, że złoto nie odgrywa żadnej roli w transformacji energetycznej, a jego wydobycie negatywnie wpływa na środowisko. 

Przypominają, że tylko 8 proc. złota jest wykorzystywane w zastosowaniach takich jak technologia, medycyna i przemysł. Reszta jest przeznaczana głównie na biżuterię i inwestycje. Mimo wielkiej popularności, wzrost cen złota może ograniczyć cyfryzacja i wyzwania pokoleniowe. Z badań wynika, że w Europie nowe pokolenia nie są bardzo zainteresowane tym kruszcem. Analitycy uważają, że prawdopodobnie miejsce złota zajmą kryptowaluty i to one będą traktowane jako budzące zaufanie aktywa. 

Oprac. EW, Financial Times



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: złoto | cena złota | inwestycje | gorączka złota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »