Fotoradar może być "ludzki"

W Szwecji wzdłuż dróg stoją setki fotoradarów lecz - w odróżnieniu od innych krajów - nie są traktowane jako maszyny do zarabiania pieniędzy. Państwo i policja podkreślają, że mandaty ich nie interesują, a celem jest obniżenie szybkości na drogach i spadek liczby zabitych.

Szwedzkie fotoradary w liczbie 1094 są identycznymi maszynami połączonymi w jedną sieć komputerową sterowaną z jednego miejsca. W centrum dowodzenia wydziału policji do automatycznej kontroli szybkości ATK w Kirunie pracuje 60 osób. Analizuje się tam do 230 tys. zdjęć z fotoradarów rocznie. Aż 70 proc. zostaje anulowanych.

- W każdym przypadku musimy mieć stuprocentową pewność co do tożsamości kierowcy i dlatego najmniejsza wątpliwość wynikająca z zanieczyszczenia lub zaśnieżenia obiektywu, mgły czy ostrego słońca powoduje wyrzucenie zdjęcia do kosza - wyjaśnia PB szef ATK Anders Drugge.

Reklama

Głównym narzędziem ATK jest centralny komputer urzędu Transportstyrelsen, zajmującego się rejestracją samochodów oraz wystawianiem praw jazdy. Każdy szwedzki samochód otrzymuje jeden numer rejestracyjny od pierwszej jazdy aż do złomowania i dane o jego właścicielu są dostępne natychmiast.

Pobierz za darmo program PIT 2012

- W ten sposób po zrobieniu zdjęcia komputer sam na postawie tablic i nazwiska właściciela pojazdu szuka jego zdjęcia w prawie jazdy. Jeżeli te informacje się nie zgadzają, to zdjęcie jest dopiero badane przez analityka i czasami wysyłany jest do właściciela list z prośbą o podanie nazwiska osoby prowadzącej samochód. Według szwedzkiego prawa adresat nie musi na to zapytanie odpowiadać i potencjalny mandat zostaje anulowany - wyjaśnia Drugge.

Podkreśla, że otrzymać mandat za przekroczenie szybkości w Szwecji... nie jest łatwo, ponieważ każdy z fotoradarów pracuje tylko godzinę przez dobę, a ich sieć jest bez przerwy przełączana. - Nawet policja nie wie, która z maszyn działa, a która nie, dlatego nasz system nazywany jest "ludzkim".

Szwedzka policja nie zamierza zwiększać personelu ATK w Kirunie ani liczby rozpatrywanych spraw, ponieważ system zdaniem rządu dobrze działa i w ostatnich latach średnia prędkość na szwedzkich drogach spadła o ok. 8 kilometrów na godzinę, a liczba zabitych wyniosła w 2012 r. 296 osób.

- Według statystyk radary ratują życie 1520 osobom rocznie, a naszym celem jest spadek liczby zabitych do 220 osób w 2020 roku. Dlatego zarabianie na tym systemie nie wchodzi w grę, ponieważ wypaczyłoby jego założenia. 100 tys. mandatów w wysokości 750 4000 koron (350 1800 zł) rocznie zupełnie wystarczy, ponieważ nie interesuje nas kierowca, który przez nieuwagę mocniej naciśnie pedał gazu tylko, ci którzy robią to notorycznie i w końcu zostają złapani - podkreśla Drugge.

Zbigniew Kuczyński

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: Szwecja | policja' | Private Banking | fotoradary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »