Filmowcy walczyli z rządem PiS, z nowym też nie idzie gładko. Spór o tantiemy wciąż gorący

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pracuje nad nowym projektem ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w którym zdecydowano się wykreślić zapisy o tantiemizacji na rzecz twórców utworów publikowanych w internecie, np. na platformach streamingowych. To nie spodobało się środowisku filmowców, którzy z poprzednim rządem walczyli o znowelizowanie polskiego prawa, także poprzez wprowadzenie tantiem. W sprawie niedopełnienia obowiązku implementacji unijnych przepisów została zawiadomiona już prokuratura, jednak biuro poselskie byłego premiera zapewnia, że przy wycofaniu się z prac nad ustawą - co dokonało się po wizycie byłego szefa Netfliksa w Polsce - "dochowano wszelkich procedur".

Na poczatku lutego Stowarzyszenie Filmowców Polskich poinformowało o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z niewdrożeniem unijnej dyrektywy do przepisów prawa w Polsce. Celem nowelizacji ustawy o prawie autorskim, jak podkreśla SFP, miałoby być "zagwarantowanie współtwórcom utworów audiowizualnych prawa do odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia". W praktyce twórcom, za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi mogłyby zostać wówczas wypłacane tantiemy z tytułu wyświetlania filmów w internecie, np. na platformach stremingowych. 

Reklama

Filmowcy zwracają uwagę, że zmiany prawne były procedowane, jednak prace zostały zawieszone w grudniu 2022 roku, po spotkaniu byłego premiera Mateusza Morawieckiego z ówczesnym szefem Netfliksa, Reedem Hastingsem. Podejrzenia wzbudził fakt, że nie została z niego sporządzona żadna notatka, zaś SFP nie otrzymało później na temat tej rozmowy żadnej informacji.

"W sprawie prac legislacyjnych dochowano procedur"

Zwróciliśmy się więc z zapytaniem o przebieg rozmowy do byłego szefa rządu. Z otrzymanych informacji wynika, że spotkanie z przedstawicielem Netfliksa miało mieć charakter podobny do innych aktywności, które Mateusz Morawiecki podejmował jako premier. Zapewniono nas jednocześnie, że kwestia procedowania ustawy była zgodna z prawem.

"Premier Mateusz Morawiecki spotykał się z setkami przedsiębiorców z całego świata, prezesami największych firm, zawsze namawiając do inwestowania w Polsce. To cel tego typu spotkań. Dużą liczbę tych firm i inwestycji udało się przyciągnąć. Warto wymienić tu takie firmy jak Google, Intel czy Microsoft i wiele innych. Nie komentujemy sprawy zawiadomienia Stowarzyszenia Filmowców Polskich do organów prokuratorskich, bo nie posiadamy w tej sprawie żadnych informacji. Z całą pewnością w sprawie prac legislacyjnych prowadzonych w tej sprawie dochowano wszelkich procedur" - brzmi odpowiedź na nasze pytania z biura poselskiego Mateusza Morawieckiego.

Na pytanie, czy były premier był wcześniej poinformowany o planach SFP, nie odpowiedziano. Wiemy z kolei, że o złożonym zawiadomieniu po fakcie dowiedział się były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński; co potwierdził w przesłanym Interii oświadczeniu. Po zorganizowanej konferencji na portalu X napisał, że w trakcie przeprowadzonej w ubiegłym roku rozmowy z prezesem SFP Jackiem Bromskim ten miał stawiać tezę, że kluczowe dla rozstrzygnięcia tantiem jest wsparcie dla najuboższych artystów.

"Jacek Bromski wskazywał, że wpływy z tantiem pozwalają organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi finansować ważną społecznie działalność, jaką jest wspieranie najuboższych artystów. Wyraziłem obawę, że faktycznym beneficjentem promowanych przez p. Bromskiego regulacji będą w rzeczywistości najpopularniejsi artyści, których byt nie jest zagrożony. Jednocześnie nie mam powodów aby sądzić, że pan Bromski uważa, jakoby tantiemy należały się wyłącznie najuboższym" - wyjaśnił nam szef resortu cyfryzacji w rządzie PiS. 

Zaznaczył jednocześnie, że nie zdecydował się na poparcie procedowania projektu ustawy o prawie autorskim ze względu na wynikający z tego wzrost cen cyfrowych dóbr kultury.

"Jedynym przekonującym argumentem mógłby tu być los najuboższych artystów, ale pan Jacek Bromski wbrew swoim deklaracjom nie przekazał jakichkolwiek danych, które potwierdzałyby jego tezę w tym zakresie" - dodał Cieszyński, wskazując, że uwagi do ustawy składał jako minister cyfryzacji w zakresie jego działalności - usług cyfrowych, a o wycofaniu się z prac nad ustawą miał zdecydować minister kultury. Komentarza Piotra Glińskiego w tej sprawie nie udało się nam, jak dotąd, uzyskać. 

Były minister pomylił projekty ustaw?

SFP z kolei nieco inaczej przedstawia dialog między swoim prezesem a byłym ministrem cyfryzacji. Filmowcy są zdania, że polityk myli dwa różne projekty legislacyjne: ustawę implementującą dyrektywę DSM (dyrektywę w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym) oraz ustawę o artystach zawodowych. Ten pierwszy dotyczy tantiem z internetu, drugi zaś przewiduje wsparcie dla artystów w ramach niższych składek na ubezpieczenia oraz dofinansowanie do ich zapłaty dla twórców o najniższych zarobkach. 

"Spotkanie z byłym ministrem cyfryzacji Januszem Cieszyńskim dotyczyło projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rozmowa skupiła się zatem na potrzebie wprowadzenia tantiem z internetu, które projekt ten przewidywał. Nawiązywanie przez Pana Cieszyńskiego do ustawy o artystach zawodowych, która rzeczywiście przewiduje wsparcie najuboższych artystów (w tym twórców filmowych) ma na celu jedynie manipulowanie opinią publiczną. (...) Ustawa wprowadzająca tantiemy z internetu (ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych) oraz ustawa wspierająca artystów zarabiających poniżej minimalnego wynagrodzenia (ustawa o artystach zawodowych) to rozłączne i różne projekty" - poinformowali Interię przedstawiciele SFP.

Z treści pism, jakie zostały wymienione w ubiegłym roku między resortem cyfryzacji a SFP wynika, że były minister poprosił o przedstawienie informacji na temat sposobu obliczania wynagrodzeń należnych twórcom (...) w układzie z podziałem na decyle". W odpowiedzi wskazano konkretne źródła, które regulują zasady przyznawania tych wynagrodzeń, podkreślając jednocześnie, że podział na decyle - a więc wskazanie najuboższych artystów - jest niemożliwe. W komentarzu przesłanym Interii wyjaśniono, że Stowarzyszenie nie ma informacji o ich statusie materialnym, a jedynie o raportach oglądalności, na podstawie której przyznawane są tantiemy.

Jednocześnie Bromski podkreślił w piśmie do Cieszyńskiego, że "wysokość potrąceń na koszty inkasa w SFP-ZAPA jest na poziomie najniższym w Polsce i jednym z najniższych na świecie". 

"SFP-ZAPA znajduje się w ścisłej światowej czołówce organizacji zbiorowego zarządzania. I tak w 2022 roku potrącenia na pokrycie kosztów działalności SFP-ZAPA stanowiły 8,4 proc. kwot pobranych dla autorów, przy średniej wynoszącej ponad 16 proc. wśród 41 organizacji audiowizualnych z całego świata. SFP-ZAPA pozostaje liderem również wśród krajowych organizacji zbiorowego zarządzania będąc jedyną organizacją potrącającą z inkasa mniej niż 10 proc." - czytamy w przesłanym nam oświadczeniu.

Netflix wynagradza twórców bez pośredników

Komentarze łączące wycofanie się z projektu ustawy z wizytą Hastingsa w Polsce pojawiły się wkrótce po jego spotkaniu z Morawieckim. W marcu ub. roku na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" biuro prasowe Netfliksa zapewniało, że wydarzenie to miało związek z otwarciem biura firmy w Polsce. Podkreślono jednocześnie, że ze względu na brak regulacji o tantiemach z internetu Netflix zaproponował możliwość otrzymywania dodatkowego wynagrodzenia "za udział w sukcesie swoich produkcji na Netflix". Najistotniejsze w tym programie wydaje się być wyeliminowanie pośredników, takich jak SFP, a od wypłacanej kwoty nie naliczana jest prowizja. 

Co ciekawe, SFP ucieszyło się, "że platforma Netflix zamierza podzielić się zyskiem z współpracującymi z nią twórcami. Każde działanie wspierające polskich filmowców zasługuje w naszych oczach na aprobatę", podkreślając jednocześnie na konieczność wprowadzenia rozwiązania systemowego

Przedstawiciele biura prasowego Netfliksa przekazali Interii, że w ramach programu dodatkowych wynagrodzeń zostały zawarte już umowy z producentami wybranych produkcji, które odzwierciedlają postanowienia unijnej dyrektywy o "odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia". 

"Co więcej, także Ministerstwo Kultury wskazało (w listopadzie 2022 roku - red.), że już na gruncie obecnie obowiązujących przepisów taka forma bezpośredniego zawierania porozumienia w przedmiocie dodatkowego wynagrodzenia jest dopuszczalna (oraz że kwestia tantiem nie jest związana z implementacją dyrektywy). Zwracamy uwagę na fakt, że dyrektywa unijna nie mówi o konieczności wypłacania twórcom wynagrodzeń za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania, a więc poprzez prywatne podmioty pobierające od ok. 10 proc. do 18 proc. prowizji za pośrednictwo. W naszym rozwiązaniu całość przewidzianej umową kwoty trafia do twórców." - czytamy w komentarzu przesłanym przez firmę. 

Jednocześnie podkreślono, że "od 2018 roku Netflix stworzył w Polsce ponad 3500 miejsc pracy przy polskich produkcjach oryginalnych" oraz "tylko w 2022 Netflix przeznaczył 400 mln zł na rozwój własnej oferty polskich tytułów, w tym produkcji oryginalnych i tytułów na licencji".

Na brak konieczności pośrednictwa organizacji takich, jak SFP w wypłatach tantiem wskazywał jeszcze w lipcu 2022 roku prof. Ryszard Markiewicz z Katedry Prawa Własności Intelektualnej Uniwersystetu Jagiellońskiego. W liście do ówczesnego wiceministra kultury Jarosława Sellina tłumaczył, że odgórne narzucenie konkretnych stawek nie jest zgodne z unijnym prawem.

"Podkreślić trzeba, że w istocie proponowana regulacja jest sprzeczna z art.18 dyrektywy 2019/790. Skoro bowiem wynagrodzenie dla twórców ma być odpowiednie i proporcjonalne to przecież utrzymanie regulacji, że z art.70 (o wynagrodzeniu twórców - red.) przysługuje im wynagrodzenie niezależnie od już otrzymywanego od licencjobiorców lub nabywców prawa oznacza, że część twórców otrzyma wynagrodzenie nieproporcjonalne i nieodpowiednie." - napisał.

Nowe kierownictwo Ministerstwa Kultury ma swój pomysł na ustawę

Po złożeniu zawiadomienia do prokuratury SFP wraz z organizacjami zrzeszającymi twórców zwróciło się do Ministerstwa Kultury z prośbą o spotkanie w sprawie tantiem z internetu. Filmowcy byli "zaniepokojeni" faktem, że nowy rząd wykreślił z wykazu prac legislacyjnych poprzedni projekt nowelizacji ustawy. Do spotkania z Maciejem Dydo, dyrektorem Departamentu Prawa Autorskiego i Filmu w MKiDN doszło. 

Kilka dni później, 15 lutego, przedstawiciele resortu zorganizowali konferencję, podczas której zapowiedziano nowy projekt ustawy, której treść opublikowano tego samego dnia. Zapewniono, że tryb prac będzie szybki ze względu także na chęć uniknięcia kar za opóźnienie implementacji dyrektywy. Ministerstwo stoi na stanowisku, że zasada "odpowiedniego" i "proporcjonalnego" wynagrodzenia istnieje już w polskim prawie autorskim.

- W stosunku do projektu istniejącego wcześniej, przygotowanego przez poprzedni rząd, wprowadziliśmy trzy istotne zmiany - usunięta została tantiemizacja na rzecz wykonawców muzycznych na polu internet, usunęliśmy tantiemizację na rzecz współtwórców utworów audiowizualnych na polu internet i przywróciliśmy możliwość utworzenie przez premiera, na wniosek ministra kultury, zespołu ds. przeciwdziałania naruszeniom prawa autorskiego i praw pokrewnych - powiedział wiceminister Andrzej Wyrobiec.

Taki obrót spraw nie sprostał oczekiwaniom filmowców, którzy negatywnie ocenili projekt i nie zgadzają się z narracją resortu, który mówi o "nielicznych" krajach, w których zaimplementowano unijne prawo. Wskazują, że co prawda tylko część państw (m.in. Belgia) wprowadziło tantiemy do ustaw przy okazji wdrożenia dyrektywy, jednak w innych krajach (np. Francja czy Hiszpania) takie przepisy funkcjonowały już wcześniej, zaś w innych wynikają z negocjacji prowadzonych przez związki zawodowe. Co warto podkreślić, SFP wielokrotnie wskazywało, że "Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który wciąż nie wdrożył dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym".

Po drugie zaś ministerstwo wskazało w uzasadnieniu do projektu, że "najwięksi dostawcy usług VOD zaczynają wprowadzać własne, autorskie systemy dodatkowego wynagradzania twórców i wykonawców w przypadkach, gdy dany film czy serial uzyska określony próg sukcesu komercyjnego", zaś w przypadku, gdy tego typu rozwiązanie okaże się niezadowalające, "konieczna może okazać się w przyszłości interwencja ustawodawcy".

SFP-ZAPA tłumaczy w tym przypadku, że taki system wprowadził tylko Netflix i - w przeciwieństwie do poprzedniego stanowiska - ocenia go "jak wybiórczy i bardzo niekorzystny dla twórców" ze względu właśnie na konieczność spełnienia warunku dużej oglądalności danej produkcji przy wypłacie dodatkowego wynagrodzenia. Z naszych informacji wynika jednak, że system gwarantuje dodatkowe wynagrodzenie nawet gdy produkcja nie osiągnie ustalonego progu - wówczas pieniądze wypłacane są proporcjonalnie do osiągniętego poziomu.

MKiDN nie kwestionuje konieczności nagradzania twórców. Może się więc okazać, że będą oni otrzymywali pieniądze, jednak niekoniecznie z udziałem pośredników. Obecnie trwa proces konsultacji projektu.

Paulina Błaziak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SFP | Netflix | Mateusz Morawiecki | tantiemy | prawo autorskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »