Dorobić do profesorskiej pensji

Co 4. wykładowca Politechniki Łódzkiej dorabia, pracując poza uczelnią: w prywatnych szkołach lub firmach. Trudno uwierzyć, by nauczyciele dobrze przygotowywali się do zajęć, jeśli mają np. 80 godzin tygodniowo. Od nowego roku akademickiego uczelnia ma zamiar to ograniczyć.

Władze Politechniki Łódzkiej chcą ograniczyć możliwość dorabiania na boku. Wykładowcy będą mogli pracować poza swoją katedrą tylko w jednej prywatnej szkole.

I choć rektor PŁ Jan Krysiński twierdzi, że nie jest absolutnie przeciwny pracy poza Politechniką Łódzką, to zaznacza, że musi się to odbywać w rozsądnym wymiarze. Nauczyciel akademicki musi być dyspozycyjny dla studentów, musi po prostu być. Zbyt dużo czasu poza uczelnią obniża naszą konkurencyjność - podkreśla.

Ale trudno się dziwić, że asystenci szukają zatrudnienia poza uczelnią. Człowiek z wyższym wykształceniem i zarabia tylko tysiąc złotych netto - mówią młodzi wykładowcy. A poza tym - dodają - trudno powiedzieć, że oni pracują tylko na innych uczelniach, oni pracują zawodowo w branży, zajmują się tym, czego potem uczą studentów.

Reklama
RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | politechniki | wykładowca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »