Deglobalizacja utrwaliłaby presję inflacyjną. Globalna gospodarka wciąż w opałach?

Ross Cioffi z Moody’s Analitics w rozmowie z Interią Biznes twierdzi, że problem dostaw energii nie został rozwiązany. - Europa będzie w podobnej sytuacji jak w tym roku: w pośpiechu powiększać swoje rezerwy przed zimą i trzymać kciuki, żeby nie było zbyt zimno - zauważa.

Krzysztof Maciejewski: Globalna gospodarka najgorsze ma już za sobą?

Ross Cioffi: - Nie, gospodarka światowa będzie dalej zwalniać w 2023 roku, ponieważ nadal będą odczuwalne skutki wysokiej inflacji i rosnących stóp procentowych. Oba te czynniki spowodują dalsze osłabienie popytu ze strony konsumentów i przedsiębiorstw.

Kiedy inflacja przestanie rosnąć?

- Sądzimy, że inflacja w UE osiągnie swój szczyt w styczniu. Ale nawet jeśli inflacja zacznie spadać, nadal pozostanie problemem. Ceny będą wciąż silnie rosły w 2023 r. i będzie to powodem, dla którego gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa będą wydawać mniej. Recesja nie została zażegnana, raczej spodziewamy się umiarkowanej recesji z unijnym PKB kurczącym się przez całą zimę. Te same ryzyka dotyczą również Polski.

Reklama

Pandemia i przerwane łańcuchy dostaw zatrzymały globalizację?

- Pandemia covid uwypukliła słabości naszego wysoce zglobalizowanego systemu produkcyjnego, ponieważ blokady i dystans społeczny stłumiły zdolność produkcyjną niektórych towarów, co doprowadziło do globalnych niedoborów. W niektórych przypadkach firmy były w stanie przekierować swoje łańcuchy dostaw do producentów w innych krajach, ale w przypadku wysoce wyspecjalizowanych towarów, takich jak półprzewodniki, nie jest to możliwe. Łańcuchy dostaw uległy namacalnej poprawie od zeszłego roku, ale nadal występują pewne braki. To doświadczenie zwiększyło nasze zrozumienie tego ryzyka na Zachodzie, dlatego rządy szukają możliwości zwiększenia zdolności produkcyjnych w kraju dla "towarów strategicznych", takich jak półprzewodniki.

I to koniec ery taniego pieniądza? 

- Jeśli nastąpiłaby faza deglobalizacji, to utrwaliłoby to presję inflacyjną. Na przykład mniej byłoby części produkowanych tanio za granicą, więc ogólny koszt produkcji byłby większy. Oznaczałoby to, że banki centralne ustalałyby stopy procentowe na wyższym poziomie, a zatem w średnim okresie wystąpiłby również wyższy koszt pieniądza. 

Droższy kredyt i wyhamowanie inwestycji? 

- Wyższe stopy procentowe będą ograniczać wzrost gospodarki i inwestycje. Znacznie zmniejszy się zdolność sektora prywatnego, jak również rządów do zaciągania pożyczek i wydawania pieniędzy. Będzie to oznaczać mniejszą aktywność gospodarczą w krótkim okresie, ale może też oznaczać słabszy potencjał wzrostu w długim okresie, jeśli teoretycznie nie zostaną dziś dokonane ważne inwestycje.

Czy Europa Środkowo-Wschodnia pozostanie w awangardzie wzrostu PKB?

- Prognozujemy, że Europa Środkowo-Wschodnia będzie nadal rosła w tempie szybszym niż średnie dla UE czy strefy euro.

Jaką rolę będzie odgrywał ten region w najbliższej przyszłości w Europie?

- Europa Środkowo-Wschodnia będzie musiała zmierzyć się z trudnościami, biorąc pod uwagę presję związaną z "zieloną transformacją". Na przykład, w związku z zamiarem UE wycofania silników spalinowych, może to zaszkodzić ważnym producentom samochodów i części samochodowych, którzy znajdują się w regionie, jeśli nie będą w stanie przestawić linii produkcyjnych na te potrzebne do pojazdów elektrycznych - jest to coś, co prawdopodobnie będzie wymagało dużego wsparcia ze strony rządu, biorąc pod uwagę, że istnieją już rozległe i wysoce konkurencyjne łańcuchy dostaw w Azji, a w szczególności w Chinach. Jednak produkcja nie jest jedyną mocną stroną gospodarki Europy Środkowo-Wschodniej. Istnieją ośrodki wzrostu także w sektorach usługowych, takich jak IT.

Co z kryzysem energetycznym w kolejnych latach? 

- To jest najważniejsze ryzyko dla Europy. Dostawy energii nie są bezpieczne i wygląda na to, że w przyszłym roku Europa będzie w podobnej sytuacji jak w tym roku: w pośpiechu powiększać swoje rezerwy przed zimą i trzymać kciuki, żeby nie było zbyt zimno. Problem polega na tym, że rosyjskie dostawy gazu i ropy nie zostały całkowicie zastąpione przez nowe źródła energii. Odnawialne źródła energii nie są w stanie wypełnić tej luki w najbliższym czasie, a i tak polegają na gazie i ropie w celu pokrycia nieregularnych przerw w dostawach. A w zakresie, w jakim dostawy z Rosji są i będą zastępowane przez LNG, na przykład z USA, odbywa się to przy znacznych marżach cenowych. Sytuacja pozostaje wysoce inflacyjna, ze wszystkimi negatywnymi skutkami dla gospodarki, jakie się z tym wiążą.

Co czeka polską gospodarkę w 2023 r.? 

- Nie sfinalizowaliśmy naszej prognozy na grudzień (co miesiąc robimy aktualizację), ale obecnie nasz analityk dla Polski spodziewa się, że wzrost PKB spowolni do 1,3 proc. w 2023 roku z 4,6 proc. w roku 2022. W Unii Europejskiej wzrost PKB spowolni do 0,4 proc. w 2023 roku z 3,4 proc. w 2022 roku.

Rozmawiał Krzysztof Maciejewski


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: agencja Moody's | gospodarka | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »