Czyste powietrze? Unia ogranicza emisje, Polska je zwiększa

Paliwa kopalne stanowiły w 2021 r. 37 proc. produkcji energii elektrycznej w Unii Europejskiej, podczas gdy w 2019 r. odpowiadały za 39 proc. Z OZE wytworzono w ubiegłym roku 37 proc energii, a z atomu 26 proc. - wynika z raportu firmy Ember. Emisje z energetyki w krajach UE spadły w porównaniu do poziomu sprzed pandemii o 5 proc. Polska wypada na tym tle bardzo słabo - u nas emisje wzrosły o 7 proc.

W 2021 r. produkcja energii elektrycznej z paliw kopalnych w UE wzrosła rok do roku o 4 proc. Porównanie z 2020 r. nie jest jednak miarodajne ze względu na gwałtowny spadek popytu w 2020 r. i - z drugiej strony - równie gwałtowny wzrost zapotrzebowania na prąd w 2021 r., gdy nastąpiło pokryzysowe odbicie. Dlatego Ember porównuje w swoich zestawieniach rok 2021 z 2019. W porównaniu z przedpandemicznym 2019 r., produkcja energii z paliw kopalnych spadła w minionym roku o 6 proc.

Ubiegłoroczny kryzys gazowy spowolnił tempo odchodzenia UE od węgla. W ciągu dwóch poprzednich lat produkcja energii elektrycznej z węgla spadła o 29 proc. Z kolei w ciągu ostatnich dwóch lat obniżyła się ona w pojedynczych krajach zamykających elektrownie węglowe, jak Hiszpania (spadek o 42 proc.) czy Grecja (spadek o 43 proc.). Zostało to jednak w dużej mierze zrównoważone przez wzrost w Polsce (o 7 proc.).

Moc zainstalowana OZE w Europie rosła średniorocznie o 44 TWh w ciągu ostatnich dwóch lat. W minionym roku padł nowy rekord generacji z wiatru i słońca: 547 TWh. Po raz pierwszy te dwa źródła wyprzedziły gaz, który dostarczył 524 TWh.

Reklama

Jak podkreśla Ember, sukces fotowoltaiki nie musi być wyłącznie efektem warunków pogodowych. Wynika on w dużej mierze z polityki prowadzonej przez europejskie kraje. Wśród państw, w których jedna dziesiąta prądu pochodzi z fotowoltaiki, są zarówno świetnie nasłonecznione kraje południa jak Hiszpania i Cypr, jak również takie, gdzie świeci mniej - Holandia i Niemcy. To pokazuje, jak duży jest potencjał regulacji wprowadzanych przez lokalne władze.

Prawie jedna trzecia wzrostu energii wiatrowej i słonecznej w ostatniej dekadzie zastąpiła spadającą  produkcję z atomu. Ember szacuje, że produkcja energii w elektrowniach jądrowych będzie spadała jeszcze przez co najmniej pięć lat.

- Zarówno węgiel jak i gaz muszą zniknąć. Korzyści dla gospodarki i klimatu są z dnia na dzień coraz wyraźniejsze. Utrzymanie celu jakim jest wyhamowanie wzrostu globalnego ocieplenia do 1,5 st. Celsjusza wymaga ogromnego wzrostu mocy zainstalowanej OZE, by umożliwić rezygnację z paliw kopalnych do 2035 r.  - mówił Charles Moore, dyrektor Ember na Europę.

Polska w ogonie Europy

Po raz kolejny Polska pojawia się wśród maruderów europejskiej transformacji. O ile w UE emisje spadły o 5 proc. względem poziomów sprzed pandemii, o tyle w Polsce wzrosły i to o 7 proc.

W zeszłym roku byliśmy odpowiedzialni za prawie jedną trzecią produkcji energii z węgla w UE, pozostając najbardziej od niego uzależnionym krajem. Produkcja energii elektrycznej z węgla kamiennego w Polsce w latach 2019-2021 wzrosła o 7 proc., podczas gdy w UE obniżyła się o 3 proc.

Mimo że odnotowaliśmy imponujący wzrost produkcji energii ze słońca, z 1 TWh w 2019 r. do 4 TWh w 2021 r., to jednak wciąż jest to ułamek potrzeb krajowego systemu. Ostatnie zmiany dotyczące systemu rozliczania prosumentów grożą spowolnieniem wzrostu w 2022 r.

Charles Moore zaznaczał, że w ubiegłym roku Polska była największym hamulcowym europejskiej polityki klimatycznej. W każdym roku pozostajemy coraz bardziej w tyle za sąsiadami. Ember zaznacza, że dalszy brak postępów w kraju może stanowić zagrożenie dla realizacji celów unijnych na 2030 rok.

- Najnowsze dane z elektroenergetyki pokazują, że Polska nie tylko ignoruje kryzys klimatyczny, ale także rezygnuje z udziału w globalnym wyścigu o zieloną energię. Gdy świat na potęgę buduje wiatraki, polski rząd woli dotować upadający sektor węglowy albo importować rekordowo drogi gaz. Stawianie na paliwa kopalne zamiast na OZE skazuje nas na wysokie ceny energii, inflację i spadek konkurencyjności gospodarki, czego negatywne skutki widzimy już dziś - mówi analityk Ember Paweł Czyżak.

Europa nam ucieka

Aleksander Śniegocki, ekspert ds. polityki energetyczno-klimatycznej, poinformował, że w czasie kryzysu gazowego staliśmy się eksporterem energii netto, bo produkcja energii z bloków węglowych okazała się atrakcyjna cenowo. Zarabiają na tym firmy energetyczne, dla których obecny kryzys oznacza chwilę oddechu przed powrotem presji rynkowej na wycofanie jednostek węglowych z rynku. To jednak chwilowy "sukces", bo za chwilę Europa odbiegnie nam jeszcze dalej.

- Ten czas powinien być wykorzystany na przyspieszenie przebudowy polskiego miksu energetycznego. Na razie mamy jednak przedłużające się dyskusje o NABE i dotowaniu górnictwa. To o tyle problematyczne, że kryzys gazowy przełoży się na przyspieszenie rozbudowy OZE w Europie Zachodniej, tak by ograniczyć całkowity popyt europejskiego rynku na paliwa kopalne. Po paru lepszych latach dla polskiej energetyki węglowej jej problemy wrócą ze zdwojoną siłą - ocenia Śniegocki.

Gazowy kryzys sporo zmienia

W 2021 roku koszt wytwarzania energii elektrycznej z elektrowni wykorzystujących gaz kopalny wzrósł prawie siedmiokrotnie, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen energii elektrycznej w całej Europie. Od lipca produkcja energii z gazu była droższa niż z węgla. W tej sytuacji nowe moce OZE zastępowały często nie węgiel, a drogi gaz.

Trwające problemy z dostawami błękitnego paliwa i pogłębiające się niepokoje geopolityczne wywołały obawy, że kryzys gazowy będzie miał długofalowe skutki. Rynki przewidują, że potrwa on jeszcze co najmniej dwa lata, a to - według Ember - oznacza, że perspektywy dla gazu jako paliwa przejściowego w energetyce są poważnie zagrożone.

Ember podkreśla, że energia wiatrowa i słoneczna były tańszymi źródłami energii niż gaz jeszcze przed nadejściem kryzysu gazowego. Teraz OZE stały się jeszcze bardziej konkurencyjne. Kryzys po raz kolejny pokazał, że dopóki Europa pozostaje uzależniona od importowanych paliw kopalnych, jest narażona na niestabilne ceny energii.

Ember wskazuje na pilną potrzebę wycofania zarówno węgla jak i gazu z energetyki ze względów ekonomicznych i klimatycznych. Źródła odnawialne w połączeniu z magazynowaniem będą musiały w coraz większym stopniu zastępować paliwa kopalne.

Wielu krajowych ekspertów podkreśla jednak, że Polska nie obejdzie się bez gazu jako paliwa przejściowego. Zarówno elektroenergetyka jak i ciepłownictwo są u nas uzależnione od węgla. Zaznaczają oni, że transformacja w kraju będzie się musiała dokonywać stopniowo, z wykorzystaniem gazu.  

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »