Czarne prognozy dla Polski. Spełnią się już za 35 lat, są nowe dane GUS

Liczba ludności w Polsce w 2060 r. wyniesie 30,9 mln - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS) w opracowaniu Rozwój regionalny Polski - raport analityczny 2023. Przypomnijmy, że na koniec 2023 r. liczba ludności w kraju wyniosła 37,635 mln. To oznacza, że w przeciągu 35 lat ubędzie 6,735 mln Polaków. Ale populacja Polski będzie nie tylko coraz mniej liczna - będzie także coraz starsza.

Kryzys demograficzny w Polsce nie jest nowym tematem w przestrzeni publicznej. Od dłuższego czasu mówi się o spadającej liczbie urodzeń i starzeniu się społeczeństwa. Zaledwie pod koniec stycznia GUS przedstawił analizę sytuacji gospodarczo-społecznej kraju w 2023 r., która pokazała, że na koniec ubiegłego roku liczba ludności w naszym kraju wyniosła 37,635 mln osób - o 131 tys. osób mniej w porównaniu z końcówką roku 2022. GUS podał wówczas również, że ważny parametr - stopa ubytku rzeczywistego ludności - wyniósł w 2023 r. -0,35 proc. To oznacza, że na każde 10 tys. mieszkańców Polski ubyło 35 osób.

Reklama

Spadek liczby ludności w Polsce odnotowywany jest co roku od 2012 r. - z jednym wyjątkiem: w roku 2017, kiedy odnotowano wzrost, ale tak nieznaczny, że w zasadzie nie ma o czym mówić - przybyło wówczas niecały 1 tys. Polaków. Od 2013 r. przyrost naturalny w naszym kraju jest ujemny, co oznacza, że liczba zgonów przewyższa liczbę urodzeń.

Prognozy demograficzne dla Polski. Lepiej już było

Kiedy będzie lepiej? Na to pytanie można odpowiedzieć: już było. Liczba ludności w naszym kraju będzie się sukcesywnie zmniejszać. 

"Przewiduje się, że w 2060 r. liczba ludności kraju wyniesie 30,9 mln" - podał GUS w najnowszym opracowaniu Rozwój regionalny Polski - raport analityczny 2023, opublikowanym 5 kwietnia. "Po drodze" do tego niechlubnego rekordu, w 2040 r., Polaków ma być 35,3 mln.

"Populacja zmniejszy się w większości regionów, z wyjątkiem warszawskiego stołecznego, w którym zakłada się wzrost liczby ludności o ok. 95 tys. do 3,4 mln" - piszą autorzy raportu.

Największy ubytek ludności w liczbach bezwzględnych prognozowany jest w regionach:

  • śląskim (o ok. 1,0 mln do ok. 3,3 mln);
  • łódzkim (o ok. 560 tys. do ok. 1,8 mln);
  • lubelskim (o ok. 505 tys.do ok. 1,5 mln).

Z kolei w regionach świętokrzyskim, lubelskim, opolskim, warmińsko-mazurskim i łódzkim spodziewany jest największy ubytek ludności w stosunku do ogólnej jej liczby - rzędu od ok. 30 proc. do ok. 25 proc. Najmniejszy ubytek populacji w latach 2025-2060 dotyczyć ma, według prognoz GUS, regionu pomorskiego (o ok. 180 tys. do ok. 2,2 mln).

Polska Wschodnia się wyludnia

Prognozy GUS wskazują, że w 2060 r. liczba ludności Polski Wschodniej (GUS zalicza do tego obszaru regiony: lubelski, podkarpacki, podlaski, warmińsko-mazurski i świętokrzyski) wyniesie 5,8 mln (wobec 7,7 mln w 2025 r.). Zmniejszenie się populacji będzie miało miejsce we wszystkich regionach tego obszaru. Największy ubytek dotyczyć będzie regionu lubelskiego, gdzie liczba ludności w 2060 r. będzie niższa o ok. 505 tys., i podkarpackiego (ubytek o ok. 415 tys.). Najmniejszy ubytek, rzędu ok. 240 tys., prognozowany jest dla regionu podlaskiego.

GUS przewiduje także, że po 2050 r. tylko w jednym z regionów składających się na obszar Polski Wschodniej liczba ludności przekroczy 1,5 mln. Będzie to region podkarpacki.

Przyrost naturalny Polski - prognozy wyglądają ponuro

W raporcie dodano, że prognozy GUS wskazują na coroczne obniżanie się wartości przyrostu naturalnego w latach 2025-2060 i jego ujemną wartość we wszystkich regionach w całym prognozowanym okresie, czyli w latach 2025-2060. "Zakłada się wyraźny spadek liczby urodzeń do ok. 225 tys. w 2060 r. (tj. o blisko 25 proc. mniej niż 2025 r.)" - piszą autorzy opracowania.

Wartość przyrostu naturalnego w 2060 r. szacuje się na ok. -260 tys. - podał GUS. Oznacza to, że liczba zgonów będzie większa od liczby urodzeń mniej więcej o 260 tysięcy właśnie. 

Ujemny przyrost naturalny w latach 2025-2060 przewidywany jest przez analityków GUS we wszystkich regionach, w tym najniższe wartości w całym okresie (a więc w tym przypadku najmniej negatywne tendencje) dotyczyć mają śląskiego - od ok. -25 tys. w 2030 r. do ok. -35 tys. w 2060 r. Z kolei najmniej korzystne zmiany wartości przyrostu naturalnego w latach 2023-2060 r. dotyczyć mają 4 regionów: warszawskiego stołecznego, pomorskiego, wielkopolskiego i małopolskiego. Tam, jak prognozuje GUS, "przewaga liczby zgonów nad liczbą urodzeń ma wzrosnąć wielokrotnie". W dużych miastach Polski przyrost naturalny obniży się do ok. -60 tys.

W świetle najnowszej prognozy GUS przewiduje się także, że rok 2023 będzie ostatnim, w którym liczba urodzeń żywych w naszym kraju przekroczy 300 tys. W 2022 r. w Polsce odnotowano 305,1 tys. urodzeń żywych.

Coraz starsze społeczeństwo, czyli kto będzie pracował na emerytów?

GUS nie ma dla nas również dobrych wieści, jeśli chodzi o kwestie związane z demografią. Powracające w debacie publicznej pytanie: "Kto będzie pracował na coraz większą liczbę emerytów?" pewnie nie raz zostanie jeszcze zadane w kontekście nowych prognoz.

"Szacuje się, że w 2060 r. liczba ludności w wieku produkcyjnym w Polsce wyniesie ok. 15,0 mln (wobec 21,7 mln w 2025 r.)" - pisze GUS w raporcie. Dodajmy dla porządku, że wiek produkcyjny wg definicji GUS to wiek zdolności do pracy - dla mężczyzn wynosi on 18-64 lata, dla kobiet - 18-59 lat.

Zmniejszenie liczby ludności w wieku produkcyjnym obserwowane ma być we wszystkich regionach Polski, a największa dynamika ubytku ludności w wieku produkcyjnym - od ok. 40 proc. do ok. 35,0 proc. - dotyczyć będzie sześciu regionów:

  • świętokrzyskiego, 
  • opolskiego, 
  • warmińsko-mazurskiego,
  • lubelskiego, 
  • śląskiego,
  • łódzkiego.

Najmniejsza dynamika ubytku ludności w wieku produkcyjnym (z prognozowanym ubytkiem o ok. 10 proc.), dotyczyć ma - tu zaskoczenia nie ma - regionu warszawskiego stołecznego.

Naturalną konsekwencją powyższych prognoz jest przewidywany wzrost liczby ludności w wieku poprodukcyjnym, czyli 60 lat i więcej dla kobiet oraz 65 lat i więcej dla mężczyzn. Według GUS, w 2060 r. liczba ludności w wieku poprodukcyjnym wyniesie w Polsce ok. 11,0 mln wobec blisko 9,0 mln w 2025 r. 

Wzrost liczby ludności w wieku poprodukcyjnym dotyczyć ma wszystkich regionów. Największe wzrosty prognozowane są dla:

  • regionu warszawskiego stołecznego (o ok. 385 tys., tj. o ok. 55 proc.),
  • regionu małopolskiego (o ok. 290 tys., tj. o ok. 40 proc.);
  • wielkopolskiego (o ok. 240 tys., tj. o ok. 35 proc.). 

Najmniejszą dynamikę tego procesu przewiduje się dla świętokrzyskiego (wzrost liczby ludności w wieku produkcyjnym o ok. 5,0 proc., tj. o 15 tys.), łódzkiego (o ok. 7,5 proc., tj. o ok. 45 tys.) oraz lubelskiego i śląskiego (po ok. 10,0 proc. w każdym przypadku, tj. odpowiednio o ok. 50 tys. oraz o ok. 115 tys.).

"Niekorzystne zmiany w strukturze wieku ludności znajdą odbicie w prognozowanej zmianie wartości wskaźnika obciążenia demograficznego, odnoszącego się podziału populacji według zdolności do pracy" - zauważa GUS, odnosząc się bezpośrednio do wspomnianego problemu pod hasłem "kto będzie pracował na emerytów" (i dzieci). "Przewiduje się, że w Polsce od 2052 r. na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadać będzie ponad 100 osób w wieku nieprodukcyjnym (czyli zarówno osób w wieku poprodukcyjnym, jak i tych, które nie osiągnęły jeszcze wieku produkcyjnego: dzieci i młodzieży - red.)." W 2060 r. na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadać będzie już 105 osób w wieku nieprodukcyjnym.

Demograficzna starość regionów

Jak dodaje GUS, należy założyć, że w latach 2025-2060 znacząco wzrośnie także wartość współczynnika starości demograficznej (jest to odsetek ludności w wieku powyżej 65 lat w populacji ogółem). W 2025 r. będzie on wynosić 20,9 proc. (przy czym w 2022 r. według już potwierdzonych danych wyniósł on 19,5 proc.) - a w 2060 r. będzie już kształtował się na poziomie 32,6 proc.

"W świetle prognozy od 2030 r. jako starą demograficznie należałoby określić populację wszystkich regionów kraju, z wyjątkiem warszawskiego stołecznego, ponieważ w każdym z nich współczynnik starości przewyższyć ma 20 proc." - dodaje GUS. Ale i Warszawa nie uniknie przygnębiającego trendu. Według raportu, próg starości demograficznej w regionie warszawskim stołecznym ma zostać przekroczony po 2040 r.

W 2060 r. najmniej korzystne parametry struktury wieku dotyczyć mają ośmiu regionów: świętokrzyskiego, opolskiego, zachodniopomorskiego, warmińsko-mazurskiego, łódzkiego, śląskiego, lubelskiego i lubuskiego - tu udział najstarszej grupy wiekowej w ogólnej liczbie ludności kształtować się będzie od 36 proc. do 34 proc. Lepiej pod tym względem będzie wyglądać struktura wieku ludności regionów warszawskiego stołecznego, pomorskiego, małopolskiego i wielkopolskiego - tam, według GUS, współczynnik starości demograficznej powinien zawierać się w przedziale 29-31 proc.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: demografia | prognozy | liczba ludności | GUS | przyrost naturalny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »