Być barmanem w Nowym Jorku?

Jak zarabiają pracownicy nowojorskich restauracji? Czy ich właściciele przestrzegają praw pracowniczych? Czy kelnerzy i kucharze zadowoleni są z sytuacji na tamtejszym rynku? Zdaniem specjalistów, wynagrodzenia w tej branży są bardzo kiepskie, a sytuacja życiowa wielu osób coraz gorsza.

Nowy raport dotyczący przemysłu restauracyjnego w Nowym Jorku stwierdza, że zawody kelnera, kucharza i barmana to przeważnie "prace złe", charakteryzujące się niskimi pensjami, brakiem ubezpieczeń i ograniczonymi możliwościami wzrostu dochodów. 59 proc. pracowników jest pozbawionych wynagrodzenia za nadgodziny, 73 proc. nie ma ubezpieczenia zdrowotnego. 36 proc. to tzw. nielegalni imigranci, którymi pracodawca może manipulować według własnego widzimisię.

Złota żyłka Nowego Jorku

Przemysł ten zatrudnia w Nowym Jorku ponad 165 tys. pracowników w około 15 tys. restauracjach, barach, kawiarniach, tzw. fast foodach i innych punktach zbiorowego żywienia. Roczny dochód tego sektora wynosi 8 mld dolarów. Większość pracowników zarabia mniej niż 20 tys. dol. rocznie (niskie wynagrodzenie na tamtejszym rynku). 13 proc. otrzymuje pensje mniejsze niż płaca minimalna. Co trzeci twierdzi, że doświadcza przemocy słownej szefów, a co piątemu szef bezprawnie odbiera część napiwków.

Reklama

Raport opracowała niezależna organizacja Restaurant Opportunities Center. Przebadała 530 pracowników restauracji, a dodatkowo przeprowadziła wywiady z 35 szefami restauracji i 45 pracownikami. Wynika z nich, że zatrudniony w fast foodach zarabia przeciętnie 6,99 dol. za godzinę, zmywacz naczyń (słynne "dyskoteki") - 7,64, kelner - 9,33, a kucharz - 13,45 dolarów za godzinę.

Autorzy raportu stwierdzają też, że w przemyśle tym istnieją uprzedzenia rasowe. Biali pracownicy są zatrudniani jako hostessy lub kelnerzy, podczas gdy ludność kolorowa otrzymuje stanowiska gorzej płatne i na zapleczu, przy zmywaniu naczyń lub przygotowywaniu posiłków. Ogłoszenia "Potrzebny pracownik o dobrym wyglądzie, proszę przesłać zdjęcie" w rzeczywistości oznacza "dobrze wyglądający biały" - do prac na sali restauracyjnej, jako kelner, barman itp.

Ludność kolorowa - Meksykanie, Azjaci - haruje na zapleczu, przy zmywaniu naczyń i przygotowywaniu posiłków, za gorsze wynagrodzenie. Autorzy raportu wzywają rząd do opracowania lepszego prawa, które utrudniałoby łamanie praw pracowniczych i godniejsze wynagrodzenie, m.in. dzięki zwolnieniom podatkowym.

Zawody kelnera, kucharza i barmana w Nowym Jorku to przeważnie "prace złe", charakteryzujące się niskimi pensjami, brakiem ubezpieczeń i ograniczonymi możliwościami wzrostu dochodów.

Albo wyzysk, albo bankructwo

Szefowie restauracji twierdzą, że koszty wynajmu lokalu w Nowym Jorku są tak wysokie, że wyższe pensje oznaczałyby bankructwo. E. Charles Hunt, wiceprezydent Stowarzyszenia Restauratorów stanu Nowy Jork, nie zgadza się z tak negatywną oceną. Twierdzi, że to właśnie restauratorzy, jak nikt inny, pomagają imigrantom. Osoby, które dopiero przybyły do USA, właśnie w tym sektorze mogą stosunkowo szybko znaleźć zatrudnienie. Przyznaje, że lepsze pensje i opłacenie ubezpieczeń uniemożliwiałoby uzyskanie zysku. Potępia łamanie prawa dotyczącego minimalnego wynagrodzenia i niewypłacania nadgodzin, ale nie sądzi, by występowała jakakolwiek dyskryminacja rasowa lub narodowa.

Obrońca praw imigrantów

Dyrektorem i duszą Restaurant Opportunities Center jest 28-letnia prawniczka Saru Jayaraman, córka imigrantów z południa Indii. Ukończyła renomowane amerykańskie uczelnie (Yale Law School oraz Harward). W 1995 r. została nagrodzona przez Billa Clintona jako jedna z najzdolniejszych amerykańskich dziewczyn. Założyła kilka stowarzyszeń broniących praw pracowniczych. Obecnie jest także adiunktem w college'u na Brooklynie, gdzie wykłada nauki polityczne, a na uniwersytecie nowojorskim - prawo imigrantów.

Centrum badania rynku restauracyjnego powstało spontanicznie w kwietniu 2002 r., niedługo po zamachu na WTC. Początkowym jego celem była pomoc w przetrwaniu pracownikom słynnej restauracji "Windows on the World", mieszczącej się w jednym ze zniszczonych wieżowców.

Obecnie ma duże znaczenie w przemyśle restauracyjnym całej nowojorskiej metropolii. Pomaga poszkodowanym pracownikom dochodzić w sądach swoich praw. Skierowała kilka pozwów dotyczących dyskryminacji i niewypłacania nadgodzin.

Dwa pozwy, w sumie na 164 tys. dol., już zostały wygrane. S. Jayaraman planuje otworzyć jesienią tego roku pierwszą w Nowym Jorku restaurację Colors (na Lafayette Street, niedaleko Astor Place), której właścicielem będą pracownicy.

Stanisław Klimaszewski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: pracownicy | zarobki | kelnerzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »