Biedronka przyznała się do błędów na cenówkach. "Gubią się sami pracownicy"

Trwa wojna sieci handlowych o klientów, na której coraz częściej cierpią sami klienci. W ostatnich dniach Biedronka wojowała z Lidlem na najtańszy koszyk, papier toaletowy czy pączki, wysyłając do użytkowników aplikacji "nocne SMS-y". Wcześniej zaczęła kusić klientów eksponowaniem cen promocyjnych, bardziej niż regularnych. Rywalizacji sieci handlowych coraz uważniej przygląda się UOKiK, który patrzy nie tylko na portugalski dyskont czy niemiecką sieć, ale również na Kaufland, Żabkę, Dino, Netto, Carrefoura czy Auchan. Tylko od początku roku Urząd otrzymał ponad 800 skarg na działania tych sklepów.

  • Biedronka przyznała się do błędów na cenówkach. Pod półką z masłem widniało kilka różnych cen.
  • Klienci dyskontów coraz częściej skarżą się, że etykiety z cenami są nieczytelne, a promocje są bardziej wyeksponowane od ceny regularnej.
  • UOKiK już od pewnego czasu przygląda się nie tylko Biedronce.

Reklama

W Interii opisywaliśmy, że klienci skarżą się na praktyki sieci Biedronka dotyczące ukrywania cen za pojedyncze artykuły pod etykietami promocyjnymi "2+1 GRATIS". Aby poznać rzeczywistą cenę jednego produktu, trzeba odchylić etykietę z promocją, odsłaniając dopiero w ten sposób cenówkę z regularną kwotą. "To czasochłonne i frustrujące" - denerwowali się klienci. Niektórzy z nich, zwłaszcza starsi, czują się zdezorientowani, ponieważ nie mają pojęcia, ile naprawdę kosztuje pojedynczy artykuł.

Biedronka przyznaje się do błędu. Gigantyczny bałagan w cenówkach

Jak się okazuje, w cenówkach gubią się już nie tylko klienci, ale nawet pracownicy sklepów. Portal wiadomoscihandlowe.pl opisał przykład jednej z warszawskich Biedronek. Pod półką z masłem widniały różne ceny tego samego produktu - na jednej cenówce widniała kwota 4,49 zł, a na drugiej 2,95 zł przy zakupie trzech (jak wynika z ceny regularnej, jedna kostka to koszt 3,79 zł, bo trzeba pamiętać, że niektórzy mimo promocji i tak chcą kupić tylko jedną). Dodatkowo na pierwszej etykiecie widniał napis "25% taniej", a na drugiej "32% taniej przy zakupie 3".

"Cenówka po lewej sugeruje, że to kwota 4,49 zł - obniżona z 5,99 zł. Cenówka po prawej mówi już jednak, że cena regularna - a zatem należy się domyślać, że to cena za jedną sztukę - wynosi 3,79 zł, podczas gdy przy zakupie trzech sztuk cena jednostkowa spada do 2,95 zł" - piszą "Wiadomości Handlowe". 

Zatem odnośnie jednego produktu na półce widniało w sumie dziesięć różnych cen - część z nich przekreślona, co jasno sugeruje, że są nieaktualne, a inne zaś to ceny za kilogram. Największy problem stanowił fakt, że ceny wzajemnie się wykluczały

Biedronka odniosła się do pytań przesłanych przez portal, w których przyznała się do błędu. Sieć tłumaczy się, że to nie były zamierzone działania, a błąd ludzki. "Ceny zmieniały się kilkukrotnie w ciągu dnia i załoga zapomniała zdjąć starą cenówkę. W systemie kasowym naliczana była już niższa kwota" - czytamy. 

UOKiK bada ceny produktów w sieciach handlowych

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) już od dłuższego czasu przygląda się temu, jak sieci handlowe informują klientów o cenach swoich produktów i czy nie wprowadzają ich w błąd. To efekt ponad 800 skarg, które w ostatnim czasie trafiły do sieci. Od początku roku klienci skarżyli się nie tylko na Biedronkę, ale również na Lidl, Kaufland, Żabkę, Dino, Netto, Carrefour czy Auchan

- Chodzi o produkty w promocji w zakresie uwidaczniania cen z ostatnich 30 dni, zgodnie z przepisami unijnej dyrektywy Omnibus, a także sprzedawane w tzw. "wielopakach" lub razem z aktywnymi aplikacjami mobilnymi czy kartami lojalnościowymi - podaje Urząd.

Klienci dyskontów skarżą się przede wszystkim, że ceny promocyjne są bardziej wyeksponowane, niż ceny regularne produktów, co jest mylące, zwłaszcza dla starszych osób.

- Klient ma prawo kupić pojedynczy produkt, a niekoniecznie od razu wiele sztuk w ramach promocji. Cena nie może więc wprowadzać w błąd, musi być czytelna dla konsumenta. Jeżeli uważamy, że tak nie jest, możemy zgłosić zawiadomienie bezpośrednio do UOKiK, rzecznika konsumentów lub Inspekcji Handlowej - przypomina Kamila Guzowska z Departamentu Komunikacji UOKiK. 

W sprawie zakrywania regularnych cen etykietami z promocjami Urząd kilka tygodni temu wszczął już postępowanie. "Cena produktu za jedną sztukę ma kluczowe znaczenie dla konsumenta, ponieważ ma on prawo kupić pojedynczy produkt, a nie tylko w promocji tzw. wielosztukowej. To na jej podstawie powinniśmy podejmować decyzję o zakupie danego produktu. Cena nie może wprowadzać w błąd, musi być czytelna dla konsumenta" - podawał wtedy UOKiK.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Biedronka | UOKiK | ceny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »