Zamknięcie luki negatywnym sygnałem

Biorąc pod uwagę kolejną przecenę za Atlantykiem i słabe zachowanie parkietów azjatyckich, najważniejsze europejskie giełdy zaczęły stosunkowo dobrze.

Biorąc pod uwagę kolejną przecenę za Atlantykiem i słabe zachowanie parkietów azjatyckich, najważniejsze europejskie giełdy zaczęły stosunkowo dobrze.

Przewaga popytu była jednak chwilowa i bardzo szybko indeksy zaczęły słabnąć, schodząc poniżej poprzednich zamknięć. W miarę upływu czasu spadki przybierały na sile, ale kilkadziesiąt minut później udało się je powstrzymać i atmosfera uspokoiła się. Kontrakty na indeksy amerykańskie zachowywały się w mało klarowny sposób i też nie dawały wskazówek inwestorom na kontynencie. Żadna ze stron nie była w stanie wyraźniej przejąć inicjatywy, tym bardziej że niepewność potęgowało wyczekiwanie na dane makro zza oceanu. W efekcie główne indeksy weszły w mało ciekawą konsolidację. Jeszcze przed publikacją amerykańskich wskaźników, przewagę zaczął jednak zdobywać popyt przystępując do odrabiania strat. Dane o inflacji producenckiej w USA były mieszane, ale to nie przeszkodziło wskaźnikom piąć się coraz wyżej.

Reklama

Dodatkowym argumentem dla byków stał się niezły początek notowań za Atlantykiem i wzrosty na tamtejszych parkietach. W ślad za tym ruszyły rynki w Europie, a niektóre znów wyszły na plusy. Już do końca dnia przeważały pozytywne nastroje, które wyniosły główne indeksy w Europie na dzienne szczyty, w pobliżu których kończyły one dzień. WIG20 otworzył się na minusie i choć popyt podjął starał się podjąć walkę w okolicach dolnej granicy luki bessy w przedziale 1642-1682 pkt., to nie było go stać na odbicie i po niespełna godzinie mocny atak niedźwiedzi przyniósł przebicie wsparcia.

Dopiero naruszenie psychologicznego poziomu 1600 pkt. dało impuls dla uspokojenia, w czym niewątpliwie pomogła stabilizacja na giełdach zachodnich. U nas też skończyło się tylko na konsolidacji i pod koniec pierwszej połowy notowań wcześniejsze minima zostały ponownie zaatakowane. Byki nie tylko jednak nie pozwoliły na głębsze przebicie, ale też zaczęły odrabiać straty. Pomimo podejmowanych prób zatrzymania zwyżki indeks konsekwentnie piął się do góry i w końcówce notowań powrócił w okolice 1642 pkt. Naruszenie sprowokowało podaż do większej aktywności i ostatnie minuty przyniosły mocny spadek, który zniósł większość wcześniejszego ruchu wzrostowego. Sesja nie pozostawiła większych złudzeń co do słabości popytu, a tym samym pogorszyła perspektywy rynku w najbliższym czasie. Można wprawdzie mówić o lekko pozytywnej wymowie obrony granicy 1600 pkt., jednak traci to istotnie na znaczeniu uwzględniając sforsowanie okna hossy w przedziale 1642-1682 pkt. Wagę tego niekorzystnego sygnału podkreślają dodatkowo wyraźnie wyższe obroty. Luka była ostatnią mocniejszą zaporą przed dotychczasowym minimum spadków w rejonie 1556 pkt. i nawet psychologiczny poziom może nie wystarczyć, by w najbliższym czasie zatrzymać ruch w te okolice.

Pozytywna sesja w USA, dziś może wprawdzie zapobiec u nas takiemu wariantowi, ale ryzyko jego realizacji w kolejnych dniach pozostaje duże i o większy optymizm jest bardzo trudno.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: sygnały | luke | łuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »