Trudny moment na samodzielność

Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły sesję, w trakcie której parkiet szukał zwyżki w opozycji do rynków bazowych. Przy spadkach na rynkach niemieckim i amerykańskich wzrost WIG20 o 0,6 procent wydaje się optymistyczny nawet, gdy uwzględni się fakt, iż warszawskie blue chipy mają sporo zaległości wobec światowych akcji.

Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły sesję, w trakcie której parkiet szukał zwyżki w opozycji do rynków bazowych. Przy spadkach na rynkach niemieckim i amerykańskich wzrost WIG20 o 0,6 procent wydaje się optymistyczny nawet, gdy uwzględni się fakt, iż warszawskie blue chipy mają sporo zaległości wobec światowych akcji.

W istocie był to drugi dzień czytelnego rozdzielenia się ścieżek GPW i otoczenia. Niestety, warszawscy inwestorzy wybrali sobie bardzo trudny moment na grę zakładającą, iż korekty zwyżek na rynkach europejskich skończą się większym napływem kapitału na rynki wschodzące. W tym założeniu kluczowym problemem są potencjalne reakcje Wall Street i Europy na dzisiejszy komunikat kończący dwudniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, po którym rynki mogą być zmuszone do skokowej zmiany terminu, w którym zacznie się nowy cykl w polityce monetarnej w USA.

Reklama

Jeśli Fed naprawdę zdecyduje się zignorować umocnienie dolara i wycofa się z obietnicy cierpliwości na ścieżce prowadzącej do podwyżek stóp procentowych, to przez świat przeleje się fala większej zmienności, która nie ominie również GPW.

Pochodną byłoby dalsze umocnienie dolara, które - jak pokazała bliska przeszłość - służy rynkom europejskim, ale nie rynkowi warszawskiemu. W efekcie, dwudniowa próba wzrostów będzie tylko epizodem, który szybko zostanie przykryty zagrożeniem wybicia z konsolidacji dołem.

W istocie, nawet dzisiejsza sesja pokazała, iż rynek pozostaje zamrożony w konsolidacji, która trwa już blisko dwa miesiące i mrozi WIG20 pomiędzy okolicami 2370 pkt. na północy, a luką z 22 stycznia, w rejonie 2300-2390 pkt.

Nie można również zapominać, iż rynek szukający zwyżki właśnie teraz ryzykuje zderzenie się z własnymi demonami, w postaci piątkowego rozliczenia kontraktów terminowych. Inaczej mówiąc godne odnotowania próby wzrostów w Warszawie przypadły w czasie, w którym nie brakuje pułapek zastawionych na byki przez układ kalendarza.

Adam Stańczak

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: moment
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »